Uchodźcy na całym globie – niekończąca się historia

Idee etnicznej czystości znajdują entuzjastycznych wyznawców daleko poza granicami Europy. Nienawiść, wykuta w ideowych kuźniach europejskich nacjonalistów, staje się globalnym hitem eksportowym.

Publikacja: 13.06.2025 04:45

Uchodźcy z Indii tłoczą się w pociągach w wyniku powstania dwóch niezależnych państw, Indii i Pakist

Uchodźcy z Indii tłoczą się w pociągach w wyniku powstania dwóch niezależnych państw, Indii i Pakistanu. Muzułmanie uciekają do Pakistanu, a hinduiści – do Indii, podczas jednego z największych transferów ludności w historii; sierpień 1947 r.

Foto: Getty Images

Politycy i naukowcy kreślą na mapach linie granic, które rzekomo wynikają z racjonalnych kryteriów, a w rzeczywistości dowolnie rozdzielają ludzi. Tak jak Rosjanie na Kaukazie, instrumentalizujący dla swoich celów chrześcijańskich Ormian przeciwko plemionom muzułmańskim, tak i Brytyjczycy na subkontynencie indyjskim od XIX wieku nastawiają przeciwko sobie różne narody i religie – zgodnie z rzymską zasadą divide et impera (dziel i rządź). W 1947 roku polityka Wielkiej Brytanii doprowadza do podziału: arbitralnego ustanowienia granicy („partycji” lub „rozbioru” – pod taką nazwą to wydarzenie przeszło do historii) pomiędzy Indiami a Pakistanem. (...)

Fala przemocy na Półwyspie Indyjskim

W Europie, kontynencie leżącym w gruzach po II wojnie światowej, wydarzeniom na Półwyspie Indyjskim poświęcono niewiele uwagi. Natomiast na subkontynencie początkowa radość z uzyskanej niepodległości szybko ustąpiła miejsca głębokiemu rozczarowaniu. Skutki wytyczenia granicy stały się widoczne po obu stronach – i odcisnęły się gwałtownie na losach milionów ludzi. Latem 1947 roku przez cały Półwysep przetoczyła się fala brutalnej przemocy. Około 14,5 miliona ludzi utraciło swoją ojczyznę, około miliona zginęło podczas zamieszek (riots), towarzyszących wypędzeniom w tych różnorodnych etnicznie i religijnie regionach. Wreszcie muzułmanie osiedlili się w Pakistanie (włącznie z Pakistanem Wschodnim, który w 1971 roku oddzielił się jako Bangladesz), a hinduiści w Indiach. W ówczesnej pakistańskiej stolicy Karaczi, gdzie co drugi mieszkaniec był imigrantem, jeszcze w 1955 roku 800 tysięcy ofiar podziału żyło pod gołym niebem. Podobnie sytuacja wyglądała po stronie indyjskiej. Na początku lat 50. wypędzeni stanowili 30 procent ludności stolicy Delhi i 43 procent ludności miasta Amritsar. Ośrodkiem hinduistów wypędzonych z Pakistanu Wschodniego stała się aglomeracja Kalkuty.

Czytaj więcej

Niemcy budują twierdzę antyimigracyjną. Pierwsza decyzja nowego kanclerza

Jednym z uczestników tych wydarzeń był muzułmanin Sa’adat Hasan Manto, który w 1948 roku musiał opuścić swoją ojczyznę w indyjskim Bombaju; zmarł w pakistańskim Lahore w 1955 roku. W jednym z opowiadań ten wybitny pisarz języka urdu wyraziście pokazuje absurdalność decyzji, która w ciągu jednej nocy uczyniła z dawnych sąsiadów i przyjaciół zaprzysięgłych wrogów. Głównym bohaterem noweli jest kapitan Rab Nawaz, niegdyś dumny żołnierz armii Brytyjskich Indii, który teraz służy w armii pakistańskiej i musi walczyć w Kaszmirze przeciwko swoim dawnym towarzyszom broni po stronie indyjskiej. Z jednej, jak i z drugiej strony strzelają karabiny pochodzące z magazynów brytyjsko-indyjskich. „Kapitan Rab Nawaz wiedział jedno: teraz walczyli o Kaszmir. Z jakiego powodu mieli teraz zdobywać Kaszmir, też było dla niego jasne; ponieważ przyłączenie tego kraju było konieczne dla dalszego istnienia Pakistanu. Kiedy jednak kierował lufę karabinu na wrogów, a w celowniku pojawiała się znajoma twarz, to ta świadomość gasła w nim na kilka mgnień oka, nagle zapominał, o co walczy, z jakim zamiarem załadował broń, i musiał wciąż na nowo przypominać sobie, że walczy teraz nie dla pieniędzy, nie dla działki ziemi ani nie dla orderu, tylko dla swojej ojczyzny. Zresztą już i wcześniej była tutaj jego ojczyzna. Pochodził z terenu, który teraz należał do Pakistanu. I teraz właśnie musiał walczyć przeciwko rodakowi, który jeszcze nie tak dawno temu był jego sąsiadem, i z którego rodziną od lat utrzymywano stosunki”.

Co się dzieje, kiedy rozpala się nacjonalistyczny zapał i sąsiedzi zaczynają się nawzajem wyrzynać – widzi to i przeżywa Balraj Bahri w miasteczku Malakwal w zachodniej części prowincji Pendżab. Tam od setek lat we względnym pokoju i wzajemnym szacunku żyją muzułmanie, sikhowie i hindusi. Jednak, kiedy w czerwcu 1947 roku pada zapowiedź podziału Indii, wszystko zmienia się w jednej chwili. Pewnego dnia Balraj Bahri słyszy w sąsiedztwie podniesione głosy, które zbliżają się i stają się coraz głośniejsze. „Chowaliśmy się w domach pod stołami i pod łóżkami, gasiliśmy światło i w drżeniu nasłuchiwaliśmy wrzasku tłumu, który wykrzykiwał i skandował hasła. »Pakistan zindabad! Pakistan zindabad!« – krzyczeli i wyciągali ręce w górę, dłonie zaciśnięte w pięści, oczy szeroko otwarte. Mężczyźni mieli ze sobą pochodnie i podpalali wszystko na drodze. Nigdy w życiu nie widzieliśmy czegoś takiego. Nie ma słów, by opisać tę atmosferę”.

Ileż to rodzin wówczas wypędzono! Ritesh Batra był wychowywany w Bombaju przez dziadka ze strony ojca. Dziadek opowiadał wnukom dużo i barwnie o dawnej ojczyźnie, milczał jednak jak zaklęty na temat przemocy towarzyszącej wypędzeniom. „Ostatniego lata dziadek często opłakiwał podział Indii. Dla niego nie był on jednak tragedią narodową, lecz najzupełniej osobistą”. Drugi dziadek ze strony matki, także wygnany z Pakistanu, założył w indyjskim mieście Lucknow firmę optyczną, którą na cześć dawnej ojczyzny nazwał Lahore Optical. I mimo że sklep co i rusz jest atakowany podczas rozruchów antypakistańskich, to jednak rodzina nie ugina się i zachowuje tę nazwę. Z dumą prezentuje w internecie informację o założeniu firmy w 1936 roku w Lahore – w utraconej ojczyźnie.

Dramatyczne skutki wojen domowych

Wkrótce po podziale Indii, w trakcie zimnej wojny, wybuchają kolejne krwawe konflikty i wojny zastępcze. Rozpadają się stare kolonialne imperia. Upadkowi dawnych mocarstw towarzyszą wojny o niepodległość oraz czystki etniczne, np. w Indochinach, w Korei i w Afganistanie. W dalekiej Genewie podczas konferencji w 1954 roku ustalono podział Wietnamu – wzdłuż 17 równoleżnika – na komunistyczną strefę północną i prozachodnią strefę południową. Skutkiem była ucieczka ponad miliona Wietnamczyków z północy. Wielu z nich ewakuuje się na francuskich i amerykańskich okrętach wojskowych na południe podzielonego kraju. Kwestia uchodźców pozostaje palącym problemem aż do wybuchu wojny wietnamskiej dwadzieścia lat później. Z kolei podczas wojny koreańskiej uciekają miliony Koreańczyków, stając się uchodźcami we własnym kraju. Do dziś arbitralnie nakreślona granica pomiędzy Koreą Północną a Południową oddziela od siebie ludzi, którzy od momentu podziału nie mają szansy na kontakt z najbliższymi.

Czytaj więcej

„Piątka z Hajnówki” na cienkiej granicy

Konflikt na Półwyspie Koreańskim zakończono po trzech krwawych latach rozejmem w 1953 roku. Ale wojna w Afganistanie, rozpoczęta w grudniu 1979 roku atakiem ze strony Związku Radzieckiego, trwa do dnia dzisiejszego (w 2020 r. podpisano pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a talibami porozumienie kończące działania wojenne – [przyp. pol. red.]. Według szacunków Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do Spraw Uchodźców (UNHCR) przed walkami pomiędzy wojskami radzieckimi a islamskimi mudżahedinami uciekło ponad 6,3 miliona Afgańczyków, z czego 3 miliony do Iranu i 3,3 miliona do Pakistanu. Od chwili ostatecznego wycofania się wojsk radzieckich wiosną 1989 roku, najróżniejsi watażkowie walczą pomiędzy sobą o władzę w kraju. Jednak wojna domowa ma także podłoże etniczne – szczególnie zaś dotyka lud Hazarów. Są oni prześladowani z powodu turecko-mongolskiego pochodzenia i szyickiego wyznania przez przeważających Pasztunów. Owe prześladowania opisał Khaled Hosseini w powieści „Chłopiec z latawcem”. Fabuła powieści rozgrywa się w latach 70. w Kabulu. Chłopiec o imieniu Amir zaprzyjaźnia się z Hasanem, synem służących jego rodziców. Należą oni do mniejszości Hazarów. Kiedy Asef, socjopatyczny szkolny kolega Amira, nakrywa obu chłopców na wspólnej zabawie, traktuje Hasana jak odmieńca i obrzuca go rasistowskimi wyzwiskami. Afganistan to ziemia Pasztunów i tylko oni mogą nazywać się prawdziwymi, czystymi Afgańczykami! „Afganistan dla Pasztunów, tak uważam. Taka jest moja wizja” – stwierdza Asef. Hazarowie kalają Afganistan, zanieczyszczają czystą krew. On, Asef, napisze zaraz do nowego prezydenta kraju z prośbą, żeby uwolnić Afganistan od tych „parszywych” Hazarów!

Dramatyczne obrazy rozbitków na falach Morza Południowochińskiego zapowiadają kolejny ostry konflikt zimnej wojny. Po upadku wspieranego przez Stany Zjednoczone reżimu południowowietnamskiego w Sajgonie, trzy miliony mieszkańców kraju uciekają przed zwycięskimi żołnierzami komunistycznej armii Wietkongu, najpierw drogą lądową. Ponieważ możliwości przyjęcia uciekinierów przez sąsiednie państwa azjatyckie szybko się wyczerpują, ponad połowa wietnamskich uchodźców – wśród nich wielu etnicznych Chińczyków – próbuje wydostać się przez morze. Ruszają rozpaczliwie na tratwach, kutrach i łodziach rybackich, gdzie jako tzw. boat people narażeni są na ataki tajskich piratów. W trakcie prób ucieczki ginie wówczas około 250 tysięcy ludzi.

Wojna wietnamska jest pierwszym konfliktem zbrojnym XX wieku, której przebieg widzowie z całego świata mogą śledzić w czasie rzeczywistym na ekranach telewizorów. Światowa opinia publiczna zaczyna być świadoma globalnych rozmiarów ruchów migracyjnych i międzynarodowych konfliktów. To sprawia, że początkowy sceptycyzm i małoduszność ustępują wreszcie gotowości do pomocy. Rupert Neudeck – niemiecki uchodźca z Gdańska – organizuje ruch pomocowy wykorzystując swój statek ratowniczy Cap Anamur.

Algieria Francuska: wojna o niepodległość (1954–1962). Na zdjęciu: 15 maja 1958 r. – po wojskowym za

Algieria Francuska: wojna o niepodległość (1954–1962). Na zdjęciu: 15 maja 1958 r. – po wojskowym zamachu stanu w Algierze francuscy koloniści szturmują budynek rządowy

Foto: ullstein bild via Getty Images

W południowo-wschodniej Azji szaleją też inne wojny. W Kambodży Czerwoni Khmerzy rozpoczynają komunistyczne rządy terroru pod przewodnictwem Pol Pota. Ofiarami reżimu padają ponad dwa miliony mieszkańców, a symbolem straszliwych zbrodni są pola śmierci (Killing Fields). Miliony ludzi usiłują uciec z kraju. Po wyzwoleniu Kambodży przez wojska wietnamskie Czerwoni Khmerzy od końca 1978 roku oficjalnie opuszczają terytorium, lecz jeszcze do 1991 roku trwa wojna partyzancka.

W 1959 roku Indie otwierają granice dla uchodźców z Tybetu, ratujących się przed terrorem chińskich okupantów. Spektakularna ucieczka Dalajlamy spotyka się z dużym zainteresowaniem społeczności międzynarodowej. Ten duchowy i świecki zwierzchnik buddystów tybetańskich znany jest wielu zachodnim czytelnikom z autobiograficznych wspomnień austriackiego alpinisty Heinricha Harrera „Siedem lat w Tybecie”. Do dziś Dalajlama rezyduje w Dharamsali, gdzie osiadła także większość z tych 80 tysięcy Tybetańczyków, którym przez Himalaje udało się uciec do Indii. Poetka Tsering Wangmo Dhompa, córka tybetańskiego imigranta wychowała się w Stanach Zjednoczonych. Potrafi mówić dialektem używanym w ojczystym regionie jej matki, ale sama nigdy nie widziała Tybetu. Dla matki utracona ojczyzna – Phayul – jest wszechobecna. To słowo towarzyszy dziewczynce przez całe dzieciństwo, budząc nadzieję na „powrót” do Tybetu. „Chociaż nie było ani fotograficznych, ani ludzkich dowodów jego istnienia” – mówi Tsering Wangmo Dhompa – „Tybet był naszą prawdziwą ojczyzną”.

Ucieczki i wypędzenia w Europie

Od połowy grudnia 1956 roku 200 tysięcy ludzi ucieka z komunistycznych Węgier – po brutalnym zduszeniu przez wojska radzieckie powstania przeciwko reżimowi; odpowiada to dwóm procentom węgierskiego społeczeństwa. Gdy w marcu 1968 roku z kolei w Polsce dochodzi do gwałtownych protestów przeciwko partii komunistycznej, ta wszczyna antysemicką kampanię nienawiści. Pod hasłem „Syjoniści do Syjonu!” rząd Polski wypędza 15 tysięcy polskich Żydów z ich ojczyzny. Większość z nich ocalała z Zagłady… A teraz z dnia na dzień tracą polskie obywatelstwo.

Niedługo po pięćsetnej rocznicy zdobycia Konstantynopola przez Turków osmańskich we wspaniałym mieście nad Bosforem rozpala się – jak pisze Orhan Pamuk, skrzętny kronikarz ojczystego miasta Stambułu – „gorączka pamięci”. Państwo tureckie znów podsyca nienawiść przeciwko mniejszościom. We wrześniu 1955 roku ofiarą sfanatyzowanego motłochu pada piętnaścioro Greków. Kolejny antygrecki pogrom! Wieczorem 6 września 1955 roku, po wieczorze spędzonym w stambulskim kinie, członek greckiej mniejszości narodowej w Turcji Evangelos Alexandridis natyka się na „olbrzymi tłum mężczyzn, uzbrojonych w kije, siekiery, czekany i temu podobny sprzęt”. Przerażony Grek usiłuje jak najszybciej dostać się do domu. „Tego wieczoru policja jakby zapadła się pod ziemię” – wspomina Evangelos Alexandridis. – Była już dziesiąta wieczorem, kiedy dotarłem do domu. Niektórzy próbowali wyłamać naszą bramę, na szczęście im się nie udało. Ale potem obrzucili dom kamieniami”. Aby uchronić się przed gradem kamieni, przerażona rodzina przez całą noc ukrywa się pod łóżkami. Następnego ranka przed ich oczami roztacza się smutny obraz nocnych zniszczeń. Po tych zamieszkach wielu Greków opuszcza swoją ojczyznę. Ale ponownie w 1964 roku Turcja zaostrza szowinistyczną politykę, co kończy się ostatnim masowym wygnaniem Greków z ojczyzny. Każdy z nich może zabrać ze sobą tylko dwadzieścia kilogramów bagażu i dwadzieścia dolarów w gotówce.

2 października 1968 r.: kobiety i dzieci w samolocie, który zabiera je do Gabonu z Republiki Biafry,

2 października 1968 r.: kobiety i dzieci w samolocie, który zabiera je do Gabonu z Republiki Biafry, państwa, które istniało w południowo-wschodniej Nigerii od 30 maja 1967 do 15 stycznia 1970 r.

Foto: Francois Mazure / AFP

W XX wieku Grecja przyjmuje ponad dwa miliony greckich uchodźców: łącznie z Grekami Pontyjskimi z obszarów dawnego Związku Radzieckiego, którzy od lat 80. przybywają do „macierzy” jako późni wysiedleńcy. Dziś czterdzieści procent wszystkich Greków ma korzenie w Azji Mniejszej.

Greków z Konstantynopola, jak również grecką ludność na wyspach Imbros (Gökçeada) i Tenedos (Bozcaada) w północnej części Morza Egejskiego, które po I wojnie światowej zostały przyznane Turcji, objęto ochroną przed planowym wysiedleniem na mocy Traktatu w Lozannie w 1923 roku. Ale co z tego, jeśli forsowana przez państwo tureckie celowa polityka osiedlania muzułmanów doprowadziła do wzrostu nastrojów antygreckich, zaś w latach 50., na skutek konfliktu granicznego o Cypr, Turcja jeszcze bardziej wzmocniła szowinistyczną retorykę.

Na wyspie Tenedos, gdzie w 1961 roku w rodzinie etnicznych Greków przyszedł na świat pisarz Dmetri Kakmi, ludzie mają coraz więcej zmartwień. Dziadek chłopca czarno widzi przyszłość rodziny i prorokuje: „Wkrótce będzie ich tutaj tak dużo, że zepchną nas do morza”. Dla muzułmańskich przybyszów z kontynentu buduje się nowe meczety, zaś dzwony starych prawosławnych cerkwi milczą z obawy przed rozruchami. Mały Dmitri sądzi, że dzwony się boją. „Nawet w niedzielę, kiedy chrześcijanie wkładają ładne stroje i idą długą, prostą drogą pod górę, tą drogą, która dzieli Górne Miasto, nawet wtedy dzwony milczą, jakby zamarzły w dzwonnicach. Pewnie myślą, że jak będą milczeć, to meczet może zapomni, że jego sąsiadem jest chrześcijanin”. Coraz więcej Greków zadaje sobie pytanie: wyjechać czy zostać? Ale już wkrótce i tak rusza exodus Greków z wysp Morza Egejskiego.

Krwawy koniec kolonializmu

Po II wojnie światowej prawie wszędzie na świecie upada system europejskiego kolonializmu. W latach powojennych około siedmiu milionów Europejczyków „powraca” z byłych kolonii do krajów macierzystych. Na przykład Portugalia przyjmuje 600 tysięcy retornados z Mozambiku, Angoli, Wysp Zielonego Przylądka, Gwinei Bissau i z Wysp Św. Tomasza i Książęcej – stanowią oni siedem procent ludności Portugalii.

Własny rozdział w księdze dekolonizacji Afryki pisze Algieria. Od 1954 roku, w trakcie walk o niepodległość Algierii, francuskie władze kolonialne wypędzają ponad milion mieszkańców. Część Algierczyków ucieka do Maroka, inni trafiają na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej do obozów internowania. Kiedy wreszcie w 1962 roku Algieria zyskuje niezależność od Francji, potomkowie i lojalni przyjaciele francuskich kolonialistów zostają okrzyknięci zdrajcami państwa. Wielu z nich uległo w czasie wojny radykalizacji, wielu popełniło zbrodnie wojenne. Teraz tysiącami giną z rąk algierskich bojowników o wolność. Latem 1962 roku tzw. pieds noirs („czarne stopy”) masowo opuszczają kraj. „La valise ou le cercueil” – walizka albo trumna – głosi popularny slogan. W sumie do Francji wyjeżdża ponad 800 tysięcy repatriantów. Mimo to Francja dość długo wzbrania się przed ich przyjęciem. Kraj nie jest gotowy na taką liczbę ludzi. Szczególnie trudno jest muzułmańskim żołnierzom harkis. Dopiero dzięki nielegalnie organizowanej pomocy udaje się przerzucić do Francji 88 tysięcy tych algierskich pomocników, służących we francuskiej armii. Jednak większa część z nich jeszcze dziesiątki lat musi przebywać w obozach dla uchodźców.

EXODUS. HISTORIA LUDZKOŚCI Przeł. Magdalena Izabella Sacha Borussia, Olsztyn 2024

EXODUS. HISTORIA LUDZKOŚCI Przeł. Magdalena Izabella Sacha Borussia, Olsztyn 2024

Kiedy w 1960 roku Nigeria – największy kraj Afryki – zyskuje niepodległość, także i tam dochodzi do zaostrzenia konfliktów etnicznych i religijnych. Chrześcijańscy Ibowie, przez długi czas uprzywilejowani przez Brytyjczyków, napotykają na muzułmańskiej północy kraju na opór – nie wszyscy chcą dalej akceptować jednostronny podział władzy. Napięcia wokół ustalenia reguł postkolonialnego porządku prowadzą do wojny domowej. Ale jeszcze w przededniu wybuchu walk, motywowane etnicznie akty wrogości przeciwko Ibom, zbierają krwawe żniwo – 30 tysięcy śmiertelnych ofiar. Milion Nigeryjczyków opuszcza pod przymusem swoje domy. Ibowie uciekają do swojego matecznika na południowym wschodzie Nigerii. 30 maja 1967 roku ogłaszają niepodległość jako suwerenna Republika Biafry. Wybucha wojna, gdyż centralistyczna Nigeria nie zgadza się na jednostronne oderwanie części państwa. Po zwycięstwie nad separatystami w 1970 roku Biafrę ponownie włączono w struktury państwowe Nigerii.

Wydarzenia w Biafrze zwracają uwagę społeczności międzynarodowej dopiero wtedy, kiedy korespondenci wojenni informują o klęsce głodu, spowodowanej działaniami wojennymi. Na ekranach telewizorów pojawiają się malutkie dzieci ze wzdętymi z głodu brzuszkami. Fakt, że do tego czasu zginęły dwa miliony ludzi, jakoś umknął uwadze światowej opinii publicznej. Jesienią 1969 roku muzyk John Lennon w geście protestu przeciwko zaangażowaniu Wielkiej Brytanii w wojnę prowadzoną przez rząd Nigerii odsyła medal od królowej Elżbiety II, który ustanawiał go Kawalerem Orderu Imperium Brytyjskiego (Member of the British Empire). Z kolei we Francji w reakcji na katastrofę humanitarną w Biafrze powstaje organizacja pomocowa Lekarze bez Granic (Médecins sans Frontières).

W Ameryce Środkowej i Południowej także nie ma spokoju. Zimna wojna, w której przez lata ścierają się dwa konkurencyjne światopoglądy polityczno-gospodarcze, jest przyczyną prowadzenia tzw. wojen zastępczych. Prawicowe dyktatury wojskowe biorą na celownik ludy rdzenne i opozycjonistów. Na przykład w 1954 roku w Gwatemali w wyniku zamachu stanu zorganizowanego przez Stany Zjednoczone zostaje obalony pierwszy demokratyczny rząd tego kraju. Władzę przejmuje dyktatura wojskowa, która odwraca wprowadzoną już z sukcesem reformę rolną i wypiera autochtoniczną większość z jej rdzennych terytoriów. Puczyści dopuszczają się przy tym czystek etnicznych, masakr i wypędzeń. Od 1960 roku opór ze strony udręczonych tubylców staje się zaczynem ponadtrzydziestoletniej wojny domowej. Dyktatura wojskowa traktuje rdzenne plemiona Majów jako wspólników rebeliantów, doprowadza do spalenia setek wiosek i zniszczenia całych połaci ziemi przez bombardowania. Celowo używaną „metodą” zagłady ludności rdzennej jest przemoc seksualna, oraz morderstwa kobiet w ciąży i niemowląt. Szacuje się, że na skutek wojny w tym niewielkim kraju życie traci 200 tysięcy ludzi, z czego większość to Majowie.

Rodzina Rigoberty Menchú, wraz z innymi członkami majańskiego plemienia Kiczów, sprzeciwia się kradzieży ziemi przez bogatych obszarników. Wsie Majów stają się celem brutalnych akcji militarnych. Żołnierze mordują rodziców i braci Rigoberty. Jej samej często grożono śmiercią. W 1981 roku emigruje do Meksyku. Dzięki opublikowaniu autobiografii w 1983 roku świat zwraca uwagę na los narodów rdzennych. Sama Menchú została w 1992 roku uhonorowana Pokojową Nagrodą Nobla.

Jeszcze w połowie XX wieku deportacje uważano za legalny środek prowadzenia polityki. W trakcie zimnej wojny akceptuje się je jako skutki uboczne wojen zastępczych. Ale niestety, nawet z końcem zimnej wojny nie nadciąga wymarzony przełom. Kto przez lata pielęgnował nadzieję na nowy, bardziej sprawiedliwy porządek świata, ten szybko się rozczarował. Konflikty narodowościowe, trzymane dotąd przez centralistyczne rządy w ryzach, w momencie odwilży politycznej wybuchają z nową siłą. (...)

Fragment książki Andreasa Kosserta „Exodus. Historia ludzkości”, która ukazała się nakładem Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia”. Śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji.

Historia świata
Antoni Fertner - Najzabawniejszy staruszek
Historia świata
Lato w Pekinie
Historia świata
D-Day, czyli od sromotnej klęski w 1942 r. do wielkiego zwycięstwa
Historia świata
Moskiewski gambit – operacja „Feuerwerk”
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Historia świata
Tajemnice sarkofagów z Sakkary