Dla klientów preferujących większe zasięgi Mazda przygotowała wariant Long Range. Tutaj akumulator litowo-niklowo-manganowo-kobaltowy (NMC) ma pojemność 80 kWh, a silnik rozwija moc 180 kW (244 KM). Maksymalny zasięg rośnie do 552 km, choć kosztem szybkości ładowania – uzupełnienie energii do 80 proc. zajmuje 47 minut (DC 90 kW). Cena odmiany Long Range w wersji Takumi sięga kwoty 203 600 zł, a w bogatszej wersji Takumi Plus, 212 tys. zł. Można się spodziewać, że podstawowa wersja z krótszym czasem ładowania będzie cieszyła się większym powodzeniem, ale różnica w cenie jest niewielka więc sprawa jest otwarta. W obu wersjach napęd przenoszony jest na tylne koła za pośrednictwem jednobiegowej przekładni, a maksymalna prędkość sięga 175 km/h. Mazda 6e oferuje możliwość holowania przyczep do 1500 kg, co wyróżnia ją wśród wielu elektryków. Mazda kontynuuje realizację koncepcji Jinba-Ittai, czyli jedności kierowcy z pojazdem. Mazda 6e została zbudowana z myślą o naturalnym i przewidywalnym prowadzeniu. Pomaga w tym równomierny rozkład mas (50:50), niski środek ciężkości i szeroki rozstaw kół (1620 mm z przodu i 1630 mm z tyłu). W trosce o aerodynamikę Mazda zastosowała wysuwany spojler tylny, który aktywuje się przy prędkości 90 km/h, zwiększając docisk i stabilność. Może być również aktywowany manualnie, ale wykorzystywanie tej funkcji na postoju bywa kompromitujące.
Mazda 6e
Foto: mat. prasowe
Polska premiera nowej Mazdy 6e
Polska premiera Mazdy 6e miała miejsce na targach w Poznaniu. Nie mieliśmy okazji jeszcze prowadzić najnowszego dzieła Mazdy, produkowanego w Chinach w kooperacji z koncernem Changan, z którym marka współpracuje od 20 lat. Można się spodziewać, że napęd na tylne koła, wielowahaczowe zawieszenie oraz charakterystyczne dla Mazdy naturalne zestrojenie układu jezdnego i kierowniczego przyniesie dobry efekt, ale na wrażenia z musimy jeszcze trochę poczekać. Mieliśmy za to okazję zająć miejsce w bardzo eleganckim wnętrzu, które wykończone jest wysokiej jakości materiałami. Uwagę przyciąga duży centralny ekran i brak fizycznych przycisków na desce rozdzielczej. Mazda 6e zrywa tym samym ze znanego z dotychczasowych modeli, komfortowego podziału funkcji pomiędzy ekranem a fizycznymi przyciskami i pokrętłami. Można też łatwo się zorientować, że siedzimy w aucie elektrycznym ponieważ fotel nie jest umieszczony „głęboko” w karoserii. Mamy takie samo wrażenie siedzenia blisko sufitu jakiego doświadczamy choćby w Kii EV6, drugiego elektrycznego modelu na polskim rynku, który właśnie przeszedł lifting i również ma szansę zawłaszczyć przestrzeń jaką zostawia po sobie Tesla. Tym bardziej, że ma zbliżoną cenę do Mazdy 6e.
Mazda 6e
Foto: mat. prasowe
Jak podkreśla Wojciech Halarewicz, wiceprezes ds. sprzedaży i obsługi klienta w Mazda Motor Europe, dziś zarządzanie firma motoryzacyjną to stanowi wyzwanie. Nigdy dotąd strategie marketingowe nie zawierały tak wielu zmiennych niezależnych od producenta jak obecnie. Zaawansowanie technologiczne chińskich koncernów w zakresie oprogramowania jest ogromne, a analiza danych pełni niezwykle ważną rolę. Dodatkowo ewolucja potrzeb klientów jest niezwykle szybka, a systemy oparte na sztucznej inteligencji są fundamentalne w tworzeniu pojazdów przyszłości – zaznacza Wojciech Halarewicz. Mazda 6e wyposażona została w nowoczesny interfejs HMI, który uwzględnia hierarchię ważności informacji i ergonomię percepcji. Kluczowe dane wyświetlane są na dużym, przeziernym wyświetlaczu head-up w taki sposób, że tworzą efekt wirtualnego ekranu o przekątnej 50 cali, który kierowca widzi przed sobą w idealnej dla akomodacji wzroku odległości 7,5 m. Wspierają go dwa ekrany dotykowe: 10,2-calowy w zestawie zegarów oraz 14,6-calowy ekran centralny z obsługą gestów i interfejsem smartfonowym.
Mazda 6e
Foto: mat. prasowe