Open’er to nasz wspólny sukces – prezydenta, zarządu miasta i wszystkich gdynian, którzy w swojej większości wspierają festiwal – powiedział Mikołaj Ziółkowski, szef Alter Artu, producenta Open’er Festival w Gdyni, kilka lat temu, ale te słowa nie tracą na znaczeniu. – Z całą pewnością festiwale, a szczególne muzyczne, w dziedzinie sektora kreatywnego są najważniejszym elementem rozwoju gospodarczego regionów, miast, miejscowości. Mamy do czynienia ze wspieraniem rozwoju ekonomicznego. Jeśli w Gdyni mieszka 250 tys. osób, a na kilka dni bądź na tydzień przyjeżdża 100 tys., a czasami więcej, to ożywienie w bazie hotelowej, handlu, gastronomii, usługach, komunikacji, w tym prywatnej, taksówkowej, jest gigantyczne.
Inwestycja Open’er
Odczuwają to również rodziny mające kawałek ogródka, który staje się polem namiotowym. Zarabia się na hostelach i pokojach do wynajęcia. Weekend i tydzień, kiedy odbywa się Open’er, jest najbardziej obłożony w roku, podczas wakacji nie tylko w Gdyni, ale i w całym Trójmieście. Są badania to potwierdzające. Nie bez znaczenia jest to, że grupa kilku tysięcy ludzi pracuje przy festiwalu. Zwracamy uwagę na to, by były to osoby i firmy związane z miastem. Dbamy o lokalny potencjał: chodzi o mały biznes, gastronomię, food trucki, lokalnych dostawców, pracowników, producentów, twórców. Staramy się, żeby przepływ środków finansowych wpływał pozytywnie na lokalną gospodarkę, nie drenował jej.
Czytaj więcej
W 2025 r. żadna gwiazda nie wyprzeda biletów na trzy stadiony jak Swift, ale zagra u nas m.in. dł...
Licząc minimalny dzienny wydatek w Gdyni i okolicach uczestnicy Open’era zostawiają kilkadziesiąt milionów złotych.
Mikołaj Ziółkowski już dawno podkreślał, że Open’er jest największym wydarzeniem przyciągającym do Polski obcokrajowców. W czasie minionych edycji zagraniczni turyści stanowili około 20 proc. gości, co oznacza, że co roku przyjeżdża do Gdyni 20–25 tys. zagranicznych fanów skłonnych do większych wydatków niż polscy uczestnicy. Ten motyw pośrednio łączy się z drugą kategorią korzyści wynikających z organizacji festiwalu, czyli promocją. Nie ma żadnych wątpliwości, że wszystkie festiwale są ich lokomotywami.