Jeszcze kilka lat temu gaz miał odejść w zapomnienie, a całość gospodarki miała być sukcesywnie elektryfikowana. Dziś widzimy renesans błękitnego paliwa, dlaczego?
Krótka odpowiedź brzmi: bo takie są oczekiwania użytkowników. A rynek musi za nimi podążać. Sektor energetyki w Polsce ulega dynamicznym przemianom. Dostrzegają to zarówno kolejne rządy jak i przedsiębiorstwa, od tych największych po mikrofirmy. To, co pozostaje niezmienione, to oczekiwania klientów.
Jakie oczekiwania ma dzisiaj wasz klient?
Fundament pozostaje ten sam, energia ma być dostarczona. Jest to szczególnie ważne dla przedsiębiorstw, gdzie każda godzina przestoju generuje straty, często niedające się odtworzyć. Ostatni blackout na Półwyspie Iberyjskim pokazał, że są branże, choćby spożywcza czy przetwórcza, gdzie kilka godzin bez prądu naraża cały sektor na wielomilionowe straty. Szpitale czy obiekty strategiczne mają swoje awaryjne źródła zasilania. Dla pojedynczych firm kilkugodzinny blackout może oznaczać niepowetowane straty. Kolejne istotne elementy oferty dostawców energii to cena oraz mająca coraz większe znaczenie elastyczność.
Zostając przy problemie niezawodności, jak skroplony gaz ziemny może zadziałać w sytuacji kryzysowej, kiedy brakuje mocy?
Zapewnienie niezawodności systemu elektroenergetycznego w skali makro to zadanie rządu. Indywidualni przedsiębiorcy mogą zabezpieczyć się dodatkowo we własnym zakresie. Stacje LNG przy zakładach przetwórczych, centrach logistycznych, obiektach użyteczności publicznej z pewnością ograniczyłyby takie ryzyko. Budowa stacji LNG jest jednak na tyle kompleksowym procesem, że trzeba uwzględnić wiele czynników przy podejmowaniu takiej decyzji – również te wspomniane wcześniej, czyli koszty i elastyczność.
Budując, powiedzmy centrum logistyczne – na co warto zwrócić uwagę, rozważając LNG jako źródło zasilania?
Sieć gazowa jest w Polsce dynamicznie rozwijana. W tym roku rząd zadeklarował przekazanie kolejnych miliardów złotych na rozwój i modernizację sieci. Stworzenie i utrzymanie tej infrastruktury generuje jednak konkretne koszty, dlatego doprowadzenie jej w wiele miejsc nie będzie, w dającej się przewidzieć przyszłości, opłacalne. Z perspektywy spółki logistycznej, ale również innych sektorów, wiele atrakcyjnych lokalizacji może nigdy nie uzyskać dostępu do sieci gazowej. Wówczas opłacalnym rozwiązaniem może być wybudowanie stacji LNG. Przed podjęciem decyzji o takiej inwestycji warto się skonsultować z ekspertami. W ramach naszej praktyki w Omne Energia wspólnie z klientami oceniamy, jakie rozwiązanie jest dla nich optymalne. Jeżeli rekomendacja jest pozytywna i zapada decyzja o rozwoju projektu, pomagamy w przeprowadzeniu procesu od strony technologicznej i formalno-administracyjnej. Nawet w jeden miesiąc możemy uruchomić taką stację. Każdorazowo przed rozpoczęciem inwestycji przeprowadzamy audyt energetyczny. Zdarza się, że po analizie konkretnego przypadku nasza rekomendacja jest negatywna. Niekiedy rozwiązanie w postaci LNG nie jest optymalne.
Kiedy zdarza się wam odradzać klientowi wasze usługi?
Zaczynamy od rozmowy o potrzebach, a te są zróżnicowane. Są przedsiębiorstwa zbyt małe lub zbyt duże, aby budowa stacji LNG była korzystną inwestycją. W takich sytuacjach nie mamy oporu, aby powiedzieć rozmówcom, że w ich przypadku są dostępne korzystniejsze rozwiązania. Zdarza się, że na przeszkodzie stają względy technologiczne. Nasi inżynierowie są kreatywni i potrafią zaproponować wiele rozwiązań, ale wszystko musi odbywać się zgodnie z literą prawa. Bezpieczeństwo zawsze jest dla nas priorytetem. Lokalizacja musi również umożliwiać swobodny dojazd cystern transportujących LNG, ważących ok. 40 ton. Przed rozpoczęciem inwestycji konieczne jest również zbadanie podłoża, musi być ono stabilne, co jest standardem w projektach budowlanych. Niezbędne jest także wyznaczenie stref bezpieczeństwa – analogiczny proces miał miejsce przy budowie terminala LNG w Świnoujściu.
O stacji LNG warto myśleć już na etapie wyboru lokalizacji. Wiele miejsc atrakcyjnych z perspektywy inwestora nie ma dostępu do sieci gazowej. Uwzględnienie budowy stacji LNG na etapie planowania projektu może znacznie poszerzyć możliwości, zmniejszyć ryzyko i zwiększyć opłacalność.
Ile trwa budowa takiej stacji, od momentu podjęcia decyzji o inwestycji?
Czas budowy zazwyczaj wynosi od 8 do 13 miesięcy. W naszym portfolio znajdują się jednak projekty, które udawało się sfinalizować szybciej. Zdarza się również, że budowa stacji trwa dłużej – najczęściej wiemy o tym od początku realizacji projektu– informujemy wtedy klienta, przedstawiając nowy harmonogram prac. Po zakończeniu budowy kilka tygodni zajmują odbiory, uzyskanie certyfikacji bezpieczeństwa i uruchomienie.
Brzmi to jak poważna, kapitałochłonna inwestycja. Ile kosztuje wybudowanie stacji LNG przy np. zakładzie chemicznym?
Odpowiedź brzmi: to zależy. Tak jak z budową domu, jest wiele czynników determinujących koszt instalacji. Od kwestii formalnoprawnych po inżynieryjne każdy taki projekt jest wyceniany indywidualnie. Parametry techniczne wpływają na cenę stacji LNG. Inne zapotrzebowanie będzie miał zakład pracujący równomiernie na niskich obrotach, a inne taki, w którym zapotrzebowanie na energię gwałtownie zmienia się kilkukrotnie w ciągu doby. Rozmawiając z potencjalnymi klientami, ustalamy, jakie mają potrzeby i proponujemy optymalne rozwiązania techniczne. Stacja LNG jest rozwiązaniem elastycznym, ale należy ją odpowiednio dobrać do konkretnego zakładu, aby uzyskać maksymalne korzyści finansowe. Omne Energia oferuje stacje LNG nie tylko w modelu sprzedaży pod klucz, ale również dzierżawę urządzeń. Koszt budowy jest wtedy amortyzowany niższymi cenami energii przez lata. Dla wielu naszych klientów jest to optymalny model finansowania.
I tak po prostu można mieć dostęp do własnego, niezależnego źródła energii?
Dokładnie.
To dlaczego nie każdy przedsiębiorca decyduje się na budowę stacji LNG?
Współpracę z każdym klientem rozpoczynamy od analizy zapotrzebowania, ograniczeń, alternatywnych rozwiązań. Przedstawiamy realne koszty budowy instalacji, obsługi, serwisu. Mamy to dokładnie wyliczone. Od lat prowadzimy kompleksową obsługę całej infrastruktury dla naszych partnerów. Stacja LNG to nie jest inwestycja na rok. Oczywiście klient zawsze może zmienić dostawcę, ale naszym celem jest budowanie wieloletnich partnerstw, opartych na zaufaniu i maksymalizacji obopólnych zysków. Gdybyśmy od początku przedstawiali klientom alternatywną wizję rzeczywistości, po kilku miesiącach tracilibyśmy ich na rzecz konkurencji. Dlatego od początku starannie wraz z klientem szacujemy opłacalność takiego projektu, aby nie pozostawać w oderwaniu od realiów biznesowych. Jeżeli zapada decyzja o współpracy z naszą firmą to najczęściej pozostaje się naszym klientem przez wiele lat.
Wspomniał pan o wieloletnim charakterze tej inwestycji, jakie dostrzega pan ryzyka na rynku, które mogą wywrócić go do góry nogami i jednocześnie sprawić, że wyliczenia o których pan wspomina okażą się nietrafione?
Mając działającą stację największym kosztem jest zakup paliwa. Polska ma dobrze zdywersyfikowaną strukturę importu LNG, ściągamy go głównie z Kataru oraz USA , ale też z Trynidadu i Tobago oraz Nigerii. Poza USA, zawirowania geopolityczne w jednym regionie nie powinny znacząco wpływać na dostępność LNG dla polskiego odbiorcy. Gdybym miał szukać ryzyk, to ceny i dostępność paliw byłyby na pierwszym miejscu. Z wielkich światowych eksporterów pozostają jeszcze Australia i Malezja, które z racji ograniczeń geograficznych są mniej atrakcyjnymi kosztowo kierunkami. Jeżeli wybuchłby duży kryzys, Polska ma jeszcze bufor bezpieczeństwa i potencjał do nawiązania nowych relacji handlowych. To jednak wydaje się mało prawdopodobne, nawet w dzisiejszych realiach gospodarczych. Zaburzenia na światowych rynkach mogą krótkookresowo zwiększyć ceny, ale mając odpowiednią dywersyfikację można czuć się bezpiecznie.
A co z rozwojem nowych technologii, czy mogą one zachwiać fundamentami rynku i zmienić jego obraz?
Nieodpowiedzialnym byłoby gdybym odpowiedział przecząco. Nowe technologie zawsze mogą wyprzeć stare z rynku. Energetyka jądrowa miała doprowadzić do zamknięcia kopalń węgla, a przecież pierwsze reaktory powstały jeszcze w latach 50. Oczywiście może się zdarzyć, że jutro ktoś ogłosi powstanie baterii o parametrach kilkukrotnie przewyższających aktualne najnowsze rozwiązania technologiczne, co wywróci rynek do góry nogami, ale to scenariusze rodem z science fiction. Oczywiście będziemy czytać o przełomach, o nowych wynalazkach i technologiach, widzimy to w sektorze energetyki odnawialnej przynajmniej od dekady. Pomimo to tradycyjna energetyka pozostaje fundamentem gospodarki, choć w zmieniającej się roli.
To jak zmieni się ta rola?
Przewiduję, że presja regulacyjna na zmniejszanie emisyjności będzie się zwiększać, choć niekoniecznie w takim tempie, jakie widzieliśmy w ostatnich latach. Duży potencjał widać w technologiach bioLNG, które wykorzystują odpady biodegradowalne i rolnicze. Polska ma tutaj duży potencjał, a ten rynek może zwiększyć odporność gospodarki, zapewnić dodatkowe źródła przychodu całemu sektorowi rolnictwa. Jednocześnie korzystając z bioLNG można redukować emisyjność procesów przemysłowych i w transporcie. Co ważne LNG i bioLNG można stosować zamiennie, choćby z uwagi na wymagania konkretnego klienta lub aktualnych kosztów obu paliw, co dodatkowo zwiększa elastyczność tego rozwiązania.
Materiał Partnera: OMNE ENERGIA