Jak Vera Brandes zorganizowała słynny solowy koncert Keitha Jarretta w Kolonii?

Słynny występ w kolońskiej Operze Keitha Jarretta, który przeszedł do historii jazzu, zorganizowała osiemnastolatka. Ona jest bohaterką „Dziewczyny z Kolonii”.

Publikacja: 09.07.2025 05:07

„Dziewczyna z Kolonii”

„Dziewczyna z Kolonii”

Foto: materiały prasowe

24 stycznia 1975 roku. Opera w Kolonii. Koncert jazzmana Keitha Jarretta, który improwizuje, grając na fortepianie. Jest na scenie sam. 11 miesięcy później ukazuje się nagranie tego koncertu. Szybko staje się najlepiej sprzedającą się jazzową płytą solową wszech czasów. Jej sprzedaż sięga 4 milionów kopii. 

Reklama
Reklama

Ale „Dziewczyna z Kolonii” izraelskiego reżysera Ido Fluka nie jest opowieścią o Jarrecie, tylko o nastolatce, która zorganizowała koncert.

Zaczyna się od wielkiej fety. To pięćdziesiąte urodziny Very Brandes, kobiety sukcesu, producentki muzycznej, współzałożycielki wytwórni płytowej CMP, właścicielki firmy veraBra Records, organizatorki koncertów i tras wielu artystów. I tylko jej ojciec rzuca uwagę, że córka jest jego największym życiowym rozczarowaniem. Zakochała się w muzyce, a przecież – jak on – mogła być wziętym dentystą.

Szaleństwo Very Brandes

Potem już Fluk cofa się do pierwszej połowy lat siedemdziesiątych. Vera ma 16 lat. No i zamiast o stomatologii myśli o muzyce. Pełnej zapału i inwencji dziewczynie organizację swojej trasy koncertowej powierza saksofonista Ronnie Scott. A Vera ma wielkie marzenie: w Berlinie usłyszała improwizację Keitha Jarretta i w swoim cyklu New Jazz chce zorganizować jego koncert solo w rodzinnej Kolonii. Dopina swego, jednak w ostatniej chwili jest bliska fiaska. Zamiast zamówionego fortepianu Bösendorfera do Opery przyjechał rozklekotany instrument, na którym zmęczony Jarrett nie chce grać. Dziewczyna robi wszystko, by koncert doszedł do skutku. I właśnie ta muzyka, która ostatecznie wówczas powstanie, stanie się jedną z najwspanialszych jazzowych solówek. 

Reklama
Reklama

Ludzie zatrzymali się na Koln, ale ja poszedłem dalej

Keith Jarrett

Fluk nie zaproponował więc biografii artysty. Skupił się na energetycznej, pełnej inwencji nastolatce, którą świetnie zagrała 28-letnia Mala Emde. To także dzięki niej film utrzymuje mocny, szybki rytm. Z kolei humor wnosi na ekran Michael Chernus  jako krytyk muzyczny, na którego postać złożyło się podobno kilku dziennikarzy z tamtego czasu. 

„Dziewczyna z Kolonii” to opowieść o pasji, miłości do tego, co się robi, ambicji, pokonywaniu trudności, prawie młodego człowieka do pójścia własną drogą. Film toczy się w świetnym tempie. Sam reżyser w jednym z wywiadów określił go jako „opowieść o jazzie z punkrockową energią”. 

Bez Keitha Jarretta

Co może dziwić? Brak oryginalnego zapisu koncertu Keitha Jarretta. Muzyk nie wyraził zgody na jego wykorzystanie, odciął się też całkowicie od filmu Fluka. Wielokrotnie wcześniej wypowiadał się z dezaprobatą na temat „The Köln Concert”. W jednym z wywiadów powiedział wręcz: „Zniszczyłbym każdą kopię tego nagrania”, a w rozmowie z dziennikarzem „The New York Times” stwierdził: „Ludzie zatrzymali się na Kolonii, ale ja poszedłem dalej”. W tej sytuacji wcielający się w Jarretta aktor John Magaro imituje grę i zachowanie jazzmana przy fortepianie, a koncert wykonują Stefan Rusconi i Hubert Walkowski, jednocześnie twórcy muzyki do filmu.

Czytaj więcej

„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem

Zabrakło również na ekranie wnętrz Opery w Kolonii, która od ponad dekady jest w remoncie. Zastąpił ją Teatr Wielki w Łodzi. „Dziewczyna z Kolonii” jest koprodukcją niemiecko-belgisko-polską. Z Polski brała w niej udział firma „Extreme Emotions” Ewy Puszczyńskiej. Za kostiumy odpowiadała Ola Staszko, szefem charakteryzacji był Waldemar Pokromski. Film jako produkcja mniejszościowa dostał dotację z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.

Film
Marcin Dorociński, przeboje z Cannes i nie tylko
Film
Stare kino jest jak dobre wino i coraz popularniejsze
Film
Gdynia 2025: Holland, Machulski, Pasikowski i Smarzowski powalczą o Złote Lwy
Film
„Follemente. W tym szaleństwie jest metoda”, czyli randka w ciemno
Film
Trudne wyzwania imigranckich dzieci z wiedeńskiej podstawówki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama