Bogusław Chrabota: Debata w duchu Twittera (dziś X)

W sprawie poniedziałkowej debaty w jednej kwestii z kandydatem Krzysztofem Stanowskim wypada się zgodzić. Organizatorzy pokazali sprawnie zorganizowany, pełen złych emocji teleturniej, a nie rzetelną prezentację pomysłów i osobowości kandydatów na prezydenta.

Publikacja: 13.05.2025 07:21

Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski

Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski

Foto: PAP, Marcin Obara

W tym sensie przegrało dziennikarstwo, po raz kolejny w tej kampanii, bo dziennikarze nie są od powtarzania krótkich, wspólnych dla wszystkich kandydatów pytań, ale od drążenia, odsłaniania często niewygodnej dla polityków prawdy. Myślę, że trzeba wyciągnąć z tego wnioski przy kolejnych kampaniach, stawiając mediom publicznym zadania dokładnego zaprezentowania sylwetek kandydatów. Kto jeszcze przegrał? A właściwie co?

Debata prezydencka z 12 maja: Kto przegrał?

Przegrała integracja europejska, bo nie było nikogo, kto by miał odwagę bronić jej sensu, a nawet pozytywnie o niej mówić. Była tematem wstydliwym, tak jak Zielony Ład, wobec którego dystansowali się wszyscy obecni w studiu poza Rafałem Trzaskowskim, usiłującym tłumaczyć, że Zielony Ład to także czyste powietrze na naszych ulicach.

Kto jeszcze przegrał? Migranci, bo ci pełnili w debacie rolę stracha na wróble, a właściwie na Polaków. Nie było nikogo, kto by się upomniał o ich prawa i przypomniał, że to też ludzie, jak my. Wszystko sprowadziło się do straszenia migrantami lub opowiadania o konieczności obrony przed ich napływem, jakby nie było realnych potrzeb w dziedzinie pozyskiwania rąk do pracy ani rządowego programu w tej dziedzinie.

Czytaj więcej

Kto jak wypadł w debacie TVP? Jest jeden kompletnie przegrany

Przegrała również Ukraina, bo podobnie jak migranci służyła głównie do straszenia telewidzów. Tymczasem Ukraina to polska szansa i moralny obowiązek; mało kto był w stanie wypowiedzieć te słowa. Ukraina, nawet bardziej niż Władimir Putin, funkcjonowała w tej debacie w roli straszaka.

Wygrał płytki nacjonalizm; powtarzana legenda o bezwzględnym pierwszeństwie we wszystkim Polski i Polaków, jakby naród chciał usłyszeć teorię, że jesteśmy osobną rasą, unoszącą się nad resztą ludzkości, Europą i światem

Padło też w debacie mnóstwo populistycznych haseł, nieprawdziwych i drażniących, jak choćby namolne wracanie do kwestii polskiego węgla i zamykania polskich kopalń (ultrapopulizm Artura Bartoszewicza), bez ani jednego zdania wyjaśnień o sensie ekonomicznym tego procesu.

Czytaj więcej

Jacek Nizinkiewicz: Czy po debacie Karol Nawrocki pozwie Szymona Hołownię za nazwanie go kłamcą?

Debata prezydencka z 12 maja: Kto wygrał?

Wygrał płytki nacjonalizm; powtarzana legenda o bezwzględnym pierwszeństwie we wszystkim Polski i Polaków, jakby naród chciał usłyszeć teorię, że jesteśmy osobną rasą, unoszącą się nad resztą ludzkości, Europą i światem. To, rzecz jasna, kwestia niedoskonałej formuły debaty; posługiwano się prostymi, zapadającymi w pamięć hasłami, a każdy z kandydatów chciał błysnąć bon motem o swojej miłości do ojczyzny i narodu.

I to był, prócz klęski dziennikarstwa, największy problem tego show. Komunikat wyborczy potraktowano karykaturalnie i wyrywkowo, jakby był rodem z Twittera. Może takie mamy czasy, ale nie na tym polega sens demokracji. Wybory służą wyłonieniu głowy państwa, pierwszego obywatela, a nie najcelniej tweetującego. Wybory to nie pretekst do obrażania i kpienia z ludzi, a do obrony wartości. I tego w tweet-upie, którym była debata, najbardziej mi zabrakło.

Komentarze
Jacek Czaputowicz: Indie a sprawa polska
Komentarze
Najnowszy sondaż pokazuje, jak ciekawa zrobiła się kampania na ostatniej prostej
Komentarze
Michał Szułdrzyński: 224 minuty piekielnych mąk, czyli co zapamiętamy z prezydenckiej debaty w TVP?
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Czy po debacie Karol Nawrocki pozwie Szymona Hołownię za nazwanie go kłamcą?
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Czy krótka pamięć zaważy na wyniku wyborów prezydenckich?