2 kwietnia elektryzującą wiadomość o cyberataku na system informatyczny Platformy na portalu X podał premier Donald Tusk: „Zaczęła się obca ingerencja w wybory. Służby wskazują na wschodni ślad”. Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, po półtora miesiąca od tego zdarzenia śledztwo nadal nie zostało wszczęte. „Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, we współpracy z CSIRT NASK, zajęła się incydentem związanym z atakiem na skrzynki poczty elektronicznej członków Platformy Obywatelskiej w sposób przewidziany właściwymi procedurami. Działania Agencji nie są prowadzone pod nadzorem żadnej prokuratury” – odpowiada biuro prasowe ABW.
Dlaczego? Biuro Platformy w Warszawie dopiero po tym, jak opisaliśmy sprawę na portalu rp.pl, odpowiedziało „Rzeczpospolitej”, że „zawiadomienie zostało złożone w dniu 11 kwietnia br. do Prokuratury Regionalnej w Warszawie. W dniu 24 kwietnia br. otrzymaliśmy pismo informujące o przekazaniu naszego zawiadomienia do Prokuratury Okręgowej w Warszawie” – informuje Platforma. Śledztwo nie zostało jednak wszczęte i sprawa zostanie przekazana na najniższy szczebel prokuratury – do rejonowej w dzielnicy Mokotów. W zawiadomieniu wskazano nie na atak hakerski, ale przejęcie konta mailowego.
Wschodni ślad? Eksperci podzieleni
Cyberatak, jak ujawniła „Rz”, miał klasyczną formę phishingu, w której rzeczywiście specjalizują się cyberprzestępcy zza wschodniej granicy. Haker przejął konto e-mailowe jednego z lokalnych działaczy Platformy, przełamując zabezpieczenia. Następnie z jego adresu mailowego wysłanych zostało kilkadziesiąt maili, w tym do posłów PO, ze specjalnym linkiem – był on zainfekowany złośliwym oprogramowaniem.
„Zastosowana przez atakującego taktyka oraz techniki są charakterystyczne dla pochodzących ze Wschodu grup hakerskich” – twierdzi ABW w odpowiedzi dla „Rz”.
– Patrząc na tego typu ataki, rzeczywiście w znaczącej części pochodzą z miejsc „bezpiecznych” dla cyberprzestępców, jak Rosja czy Chiny, bo łatwo hostować tam takie usługi, ale to wcale nie znaczy, że zleceniodawcą jest Rosja, a jedynie, że ruch sieciowy pochodzi z Rosji – mówi „Rz” Przemysław Krejza, dyrektor ds. bezpieczeństwa Mediarecovery, lidera informatyki śledczej. Co więcej, znaczna część ataków, w tym na infrastrukturę krytyczną w Polsce, jest wykonywana przez boty. Kluczowe jest ustalenie, kto jest ich właścicielem lub – co ważniejsze – na czyje zlecenie działają. – Phishing również teraz jest wykonywany przez AI. W darknecie można kupić takie akcje phishingowe, a służby niewątpliwie są jednymi z klientów – dodaje dyrektor Krejza.