Grenlandia ma wbrew woli swoich mieszkańców stać się częścią Ameryki. Podobnie jak Kanada, którą Trump widzi jako 51. stan USA. W Niemczech, jak przekonywał w lutym w Monachium wiceprezydent J.D. Vance, najlepiej aby władzę przejęła skrajnie prawicowa AfD. A „niewdzięczna” Ukraina powinna zasadniczo przyjąć warunki kapitulacji wobec Rosji, godząc się na ostateczną utratę 20 proc. swojego terytorium i rezygnując z integracji z NATO.
To tylko niektóre przykłady nowej polityki zagranicznej, jaką prowadzi Trump. Jest w niej miejsce na koncert wielkich mocarstw, do których z pewnością zalicza Rosję i Chiny. A mniejsze kraje powinny podporządkować się woli silniejszych.
Sympatia do Ameryki wśród Polaków załamuje się za Donalda Trumpa w dramatycznym tempie
Teraz przyszedł czas na Polskę. Przyjmując w Białym Domu, na trzy tygodnie przed pierwszą turą wyborów prezydenckich kandydata PiS i zapowiadając, że to on powinien wygrać, Trump dopuszcza się trudnej do zaakceptowania ingerencji w proces demokratyczny w naszym kraju. Tym bardziej zaskakujący, że obóz polityczny, z którym rywalizuje Karol Nawrocki, mnoży gesty sympatii wobec Ameryki, zaczynając od ostatecznego przyznanie w poniedziałek kontraktu na budowę pierwszej elektrowni atomowej amerykańskiemu Westinghouse.
Andrzej Duda, który dziś otwarcie popiera „kandydata obywatelskiego”, dwukrotnie próbował wykazać, że Waszyngton stawia w wyborach prezydenckich na PiS. W lutym Trump znalazł jednak dla niego tylko tyle czasu, by wystarczyło na zrobienie wspólnego zdjęcia w trakcie konferencji CPAC w Waszyngtonie. A w poniedziałek nie zjawił się na szczycie Trójmorza, choć jeszcze w sobotę był na pogrzebie papieża Franciszka w Rzymie.
Czytaj więcej
Żaden prezydent USA po 100 dniach na urzędzie nie miał tak złych notowań. Żaden też tak szybko ni...