Kampania wyborcza to czas debat i gadżetów. Ktoś przyniesie flagę albo kilka, ktoś inny hydrauliczne narzędzie, zdjęcia, torby czy koperty. Można niestety też odnieść wrażenie, że takim „kampanijnym rekwizytem” został pan Jerzy Ż., przebywający w DPS człowiek, który stracił kawalerkę w Gdańsku na rzecz Karola Nawrockiego, kandydata PiS.
Kawalerka Jerzego Ż. Czy można porównać człowieka do wyborczego gadżetu? Nie można
Pan Jerzy stał się ofiara politycznych rozgrywek – bez większego skrępowania zostało ujawnione nie tylko jego nazwisko (podali je Rafał Trzaskowski, Karol Nawrocki i Przemysław Czarnek), ale i miejsce stałego pobytu. Dowiedzieliśmy się też, że nie płacił alimentów i dotknęła go choroba alkoholowa. Sam pan Jerzy bronić się nie może – wszak cierpi na chorobę otępienną/demencję. O tym też się dowiedzieliśmy, chociaż informacje dotyczące zdrowia są objęte tajemnicą. Ale chyba głównie wtedy, gdy chce się uzyskać informacje o zdrowiu wieloletniego partnera, z którym nie ma się ślubu – „bo to nie rodzina”.
Czytaj więcej
Rafał Trzaskowski opublikował pełne nazwisko Jerzego Ż. oraz nazwę DPS-u, w którym mężczyzna ten...
Dlaczego nie było problemu z poufnymi informacjami dotyczącymi pensjonariusza DPS-u? Dla dobra Polski. W środę Urząd Ochrony Danych Osobowych poinformował, że wszczyna postępowanie w związku z ujawnieniem danych osobowych Jerzego Ż. wobec Trzaskowskiego i Nawrockiego. Podobne postępowanie toczy się już wobec Czarnka.
W tym miejscu warto także przypomnieć Barbarę Skrzypek, zmarłą kilka dni po przesłuchaniu w prokuraturze byłą współpracowniczkę Jarosława Kaczyńskiego. W kampanii wyborczej, mimo sprzeciwu rodziny, także odegrała swoją rolę. I też o jej zdrowiu dowiedzieliśmy się więcej, niż powinniśmy. Także dla Polski.