Reklama

Marek Domagalski: Może ktoś policzy koszty sądowej wojny

Żadna ze stron konfliktu o sądy nie ma wyraźnego pomysłu na jego zakończenie, poza czekaniem na kolejne wybory, na razie prezydenckie. Nie gwarantują one jednak, jak kilka poprzednich, rozwiązania sporu, a na pewno pokoju społecznego i zatrzymania strat.

Publikacja: 09.10.2024 04:32

Marek Domagalski: Może ktoś policzy koszty sądowej wojny

Foto: Adobe Stock

Jedno jest pewne: każdego dnia rosną koszty niesprawności sądownictwa: koszty uczestników spraw sądowych, osób i firm, sędziów i państwa, w tym gospodarki, którą hamuje nieskuteczność wymiaru sprawiedliwości. Straty generują wnioski o „przetestowanie” niezawisłości sędziego, konieczność powtarzania postępowania, często z powodu niekorzystnego dla sięgającego po to narzędzie orzeczenia. W Sądzie Najwyższym to blokowanie szerszych składów orzekających (jak w sprawie uchwały frankowej) czy wyboru prezesa – jak w Izbie Pracy, a nieskutecznie w Izbie Cywilnej.

PRO.RP.PL tylko za 39 zł!

Przygotuj się na najważniejsze zmiany prawne w 2025 r. Wszystko o składce zdrowotnej, wprowadzeniu kasowego PIT i procedury SME. Raporty biznesowe, analizy ekonomiczne, webinary oraz użyteczne kalendarium.
Reklama
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Czerwona kartka dla sądów. I nie tylko dla nich
Rzecz o prawie
Katarzyna Batko-Tołuć: Prawo? Wyrok? Eee tam
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Bezradność Syzyfa
Rzecz o prawie
Robert Damski: Szkodliwe społecznie i niebezpieczne
Rzecz o prawie
Leszek Kieliszewski: Temida jest faktycznie ślepa, tylko mieczem wojuje
Reklama
Reklama