Reklama
Rozwiń

Polski rząd chce zablokować podatek od ogrzewania

Nie wprowadzać albo przynajmniej zmienić - polski rząd zaostrza stanowisko wobec systemu ETS2, czyli tzw. unijnego podatku od ogrzewania. Nowa opłata ma wejść w życie za 2 lata, czyli w roku wyborczym, do czego nie chce dopuścić Donald Tusk.

Aktualizacja: 03.07.2025 11:43 Publikacja: 03.07.2025 04:30

Nie wprowadzać albo przynajmniej zmienić - polski rząd zaostrza stanowisko wobec systemu ETS2

Nie wprowadzać albo przynajmniej zmienić - polski rząd zaostrza stanowisko wobec systemu ETS2

Foto: Adobe Stock

Chodzi o rozszerzenie systemu ETS, czyli handlu uprawnieniami do emisji CO2, który od 2027 r. miałby objąć także gospodarstwa domowe, transport drogowy, a także mniejszy przemysł. Zgodnie z tym planem, przedsiębiorstwa sprzedające paliwa kopalne w tych sektorach będą musiały nabywać uprawnienia do emisji CO2. A to wprost przełoży się na wzrost kosztów ogrzewania np. domów jednorodzinnych oraz na ceny paliw. Według wyliczeń ekspertów banku ING, zakup uprawnienia do emisji jednej tony CO2 za ok. 45 euro, przełoży się na wzrost ceny litra benzyny o 46 gr i o 54 gr za litr oleju napędowego. W przypadku kosztów ogrzewania węglem mogą one wzrosnąć – przy takiej samej cenie za uprawnienie – o 44 zł za MWh, a węgla nawet o 400 zł za tonę. Może to wpłynąć na wzrost kosztów ogrzewania domów jednorodzinnych średnio o 2 tys. zł w skali roku (o 25 proc.). Te koszty będą rosły wraz ze wzrostem ceny uprawnień do emisji CO2 na rynkach, co ma zachęcić do redukcji emisji nie tylko przez duży przemysł i energetykę, jak to jest obecnie (EU ETS1), ale także te mniejsze podmioty.

Foto: Rzeczpospolita

Polska nie chce nowego systemu ETS2 

Jeszcze do niedawna rząd nieśmiało komunikował, że chce odwleczenia w czasie wejścia w życie systemu ETS2 o trzy lata, a więc do 2030 r. Teraz, jak wynika z nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej”, rząd premiera Donalda Tuska najchętniej w ogóle nie zgadzałby się na wprowadzenie tego systemu, a przynajmniej w takiej formie, jak obecnie. – Zapisy dotyczące ETS2 nie mogą wejść w roku wyborczym. Wszyscy są tego świadomi. Takie jest oczekiwanie premiera, inaczej mogą polecieć głowy – słyszymy nieoficjalnie od osób z kręgów rządowych. Bardziej dyplomatycznie brzmią głosy oficjalne, choć  podążają w tym samym kierunku. Wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta, odpowiedzialny w resorcie m.in. za sprawy europejskie mówi „Rzeczpospolitej” o konieczności przemyślenia tego systemu ponownie. – Uważamy, że ETS2 jest systemem zbędnym z punktu widzenia transformacji energetycznej. Mamy inne narzędzia redukcji, które obowiązują i te dodatkowe obciążenia obywateli są niepotrzebne – mówi minister Bolesta. Dodaje jednak, że system został już uzgodniony w 2023 r. w czasach, gdy rządziło Prawo i Sprawiedliwość bez żadnych zabezpieczeń, a „radykalne jego zmiany będą trudne, bo wymagają większości państw UE i Komisji Europejskiej".

Czytaj więcej

Większość krajów UE chce zmian w tzw. podatku od ogrzewania

Nieśmiały sukces polskiej prezydencji w UE

Podczas polskiej prezydencji w UE resort klimatu starał się stworzyć koalicję państw wspierających zmiany w ETS2 jeszcze przed jego wdrożeniem. Owocem tych działań – na ostatniej prostej polskiej prezydencji – miał być list 16 krajów UE (w tym Polski i Niemiec), w którym czytamy o konieczności złagodzenia tego mechanizmu. Biorąc pod uwagę liczbę krajów, które podpisały się pod tym listem, dysponują one razem kwalifikowaną większością głosów, co jest silnym sygnałem dla KE. Kraje członkowskie domagają się większej kontroli cenowej, aby ceny EU ETS2 za szybko nie wzrosły. – List do Komisji podpisany przez koalicję państw opisuje zmiany, nad którymi pracujemy. Mają ograniczyć skutki społeczne nowego systemu, m.in. przez kontrolę cen i większą przewidywalność rynku – mówi „Rz” wiceminister Bolesta. Jak podkreśla, dla Polski to podstawowe zabezpieczenie, na wypadek, gdyby zablokowanie wdrożenia ETS2 nie uzyskało niezbędnej większości w UE.

Maciej Burny z firmy doradczej Enerxperience, który był m.in. sekretarzem i członkiem rady zarządzającej Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej w latach 2012–2018, pytany o ten list podkreśla, że z punktu widzenia polskich postulatów, w stanowisku nie ma nic o odsunięciu wejścia w życie systemu ETS2 o kilka lat, tak jak chciałaby tego Polska. 

Czytaj więcej

Polskie elektrownie bez opłat za emisje CO2? Jest propozycja

– Dla polskiego rządu ważne będzie jednak w ogóle rozpoczęcie tej dyskusji w KE, bo pozwoli to na formalne otwarcie procesu zmian w tym prawie. Da to szansę na przeforsowanie polskiego stanowiska, choć na razie nie widać szerszego wsparcia dla opóźnienia ETS2 – mówi Burny.

Innym działaniem zabezpieczającym, do którego polski rząd przekonuje UE, jest nadal postulat odsunięcia w czasie rozliczeniowej części ETS2 o trzy lata. – Chcemy się lepiej przygotować, zadbać o ludzi i o gospodarkę. Takie rozwiązanie oznaczałoby niemalże od zaraz środki na wsparcie Polek i Polaków w ocieplaniu ich domów i na wymianę samochodów na zeroemisyjne – mówi wiceminister Krzysztof Bolesta. I dodaje, że w Polsce co roku wymieniane są dziesiątki tysięcy źródeł ciepła, a na drogi trafiają kolejne zeroemisyjne pojazdy, więc Unia powinna docenić ten wysiłek Polski.

Szanse na wejście w życie postulatu mechanizmu kontroli cen, który znalazł się w liście do KE, Bolesta ocenia wysoko. To ma być jednak tylko pierwszy krok, który ma otworzyć Polsce w wersji maksimum porzucenia tego rozwiązania w ogóle. – Teraz przechodzimy do walki o bardziej fundamentalne zmiany w systemie. Do rozmów na ten temat wykorzystaliśmy ostatnią Radę Europejską. Od lipca, kiedy już nie będziemy pełnić roli prezydencji UE, nasza walka o kolejne zmiany będzie bardziej bezpośrednia – mówi nam Bolesta.

Czytaj więcej

Przełom w polityce klimatycznej? Francja i Polska proponują zmiany w podatku CO2

W ostatnich dniach również Cypr – podobnie jak wcześniej Polska czy Estonia – wezwał do rozważenia zawieszenia lub odroczenia ETS2, wskazując na napięcia geopolityczne, wysokie ceny energii i ryzyko spadku konkurencyjności UE. – W obecnych warunkach gospodarczo-politycznych postulaty dotyczące mechanizmów ochronnych i elastycznego podejścia do harmonogramu systemu nie tracą na aktualności. Widać, że coraz więcej państw członkowskich widzi, że utrzymanie społecznej akceptacji dla ETS2 będzie możliwe tylko wtedy, gdy system zostanie wdrożony w sposób realistyczny, przewidywalny i sprawiedliwy – mówi Robert Jeszke, zastępca dyrektora ds. zarządzania emisjami w Instytucie Ochrony Środowiska – Państwowym Instytucie Badawczym (IOŚ-PIB).

Wyzwanie, które niesie nowy system ETS2

Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, podkreślają ryzyka związane z ETS2. Były minister środowiska, prezes Instytutu Zielonej Gospodarki Marcin Korolec uważa, że nie jest to czas i miejsce na takie rozwiązania. 

Czytaj więcej

Unijny pakiet dla przemysłu nie da niższych cen energii

– Jeżeli jednak liderzy polityczni uważają, że ten system handlu uprawnieniami do emisji CO2 w sektorach transportu i ogrzewania budynków należy utrzymać, to powinniśmy wprowadzić do niego wiele zmian. Po pierwsze, nowy system musi zapewniać niską cenę uprawnień, a w przypadku polskich gospodarstw domowych używających węgla do ogrzewania, ETS2 powinien zostać w ogóle wyłączony – proponuje Korolec. To ta grupa jest w Europie najbardziej narażona na wzrosty cen ogrzewania. Prognozy niezależnych think tanków wskazują, że wzrost kosztów właścicieli domów jednorodzonych może sięgnąć nawet 140 proc. wobec dzisiejszych cen.

Po drugie, do końca czerwca państwa członkowskie miały przygotować tzw. społeczne plany klimatyczne. Mają w nich opisać, na co zamierzają wydawać dochody, które są zgromadzone w społecznym funduszu klimatycznym. – Moim zdaniem przetargi organizowane we wszystkich państwach członkowskich z Europejskiego Funduszu Klimatycznego (EFK) powinny być ukierunkowane na produkty wyprodukowane w Europie. „Made in Europe” to przecież znak firmowy nowej Komisji Europejskiej. Trzeci punkt, to trzymanie się zasady niewyrządzania szczególnych szkód w środowisku – mówi były minister. Oznacza to, że z EFK nie powinny być finansowane technologie emisyjne, na przykład: – W przypadku przetargu na zakup autobusów do komunikacji miejskiej przez samorządy, dopuszczone powinny być wyłącznie autobusy zeroemisyjne, w przypadku inwestycji w nowe lub remontowane źródła ciepła, dopuszczone powinny być również wyłącznie technologie zeroemisyjne, np. pompy ciepła – mówi Marcin Korolec.

Czytaj więcej

Nowy cel redukcji emisji CO2 może być dla Polski nie do zrealizowania

Na systemie ETS2 może ucierpieć także mały i średni przemysł. – Z punktu widzenia wysokich kosztów paliw i energii, ponoszonych już obecnie przez firmy w Polsce, kolejny czynnik ich wzrostu, jakim niewątpliwie będzie system ETS2, wymaga głębokiej refleksji i analizy skutków. Jego bezrefleksyjne wprowadzenie przyniesie kolejne problemy i pogłębi kryzys w gospodarce – ocenia Henryk Kaliś, prezes Zarządu Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii oraz Prezes Zarządu Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu. Wskazuje jednocześnie na postulaty branży, aby ograniczyć spekulacje na rynku EU ETS poprzez wyłączenie z tego handlu instytucji finansowych. – Mimo to dla przemysłowych odbiorców energii elektrycznej, ważniejsza od ograniczenia zmienności cen EU ETS jest redukcja wysokości cen uprawnień – dodaje Kaliś.

Wskazuje on na zmienność cen energii, która dokucza przemysłowi. – Szkodliwa dla gospodarki zmienność jest skutkiem stosowanej metody wyceny energii elektrycznej na rynku hurtowym, którą z kolei w znacznej mierze wywołują wahania cen uprawnień do emisji CO2. By tego uniknąć, przemysłowi odbiorcy energii elektrycznej od lat postulowali, by wyłączyć instytucje finansowe z możliwości prowadzenia działań spekulacyjnych na rynku uprawnień do emisji CO2, i przywrócić i przywrócić mu pierwotny charakter rynku towarowego, którego uczestnikami powinny być jedynie podmioty kupujące EUA na własne potrzeby. Niestety, z możliwości tej UE nigdy nie chciała i nie chce nadal skorzystać, a woli wprowadzać rozwiązania być może potrzebne, ale niesprawdzone. Poza tym dla przemysłowych odbiorców energii elektrycznej, ważniejsza od ograniczenia zmienności cen uprawnień do emisji CO2 jest redukcja ich wysokości – mówi Kaliś. 

Jak dodaje Maciej Burny, dla Polski w tym kontekście ważna będzie także realizacja głównego postulatu ze stanowiska państw w zakresie zwiększenia puli uprawnień do emisji CO2 dopływających z Rezerwy Stabilności Rynkowej (tzw. MSR) w przypadku ich niskiej podaży w ETS2, a więc i wysokich cen, co może obniżyć koszty uprawnień. 

– To pozwoli na ograniczenie wzrostu kosztów ogrzewania czy paliw dla gospodarstw domowych zaraz po wejściu w życie ETS2 – wskazuje Burny.

Robert Jeszke, pytany o możliwości złagodzenia ETS2, w sytuacji, w której będzie on musiał wejść w życie, wskazuje na propozycje ujęte we wspominanym wcześniej liście 16 krajów. 

– Dokument ten jasno identyfikuje kluczowe ryzyka – w tym gwałtowne wahania cen uprawnień, brak rynkowej płynności w początkowej fazie czy ograniczoną zdolność państw do uruchomienia wsparcia odpowiednio wcześnie, aby umożliwić i przyspieszyć dostosowanie się do skutków tej regulacji. Proponowane w nim rozwiązania – wcześniejsze aukcje, bardziej elastyczne zarządzanie podażą uprawnień w ramach mechanizmu rezerwy MSR, wzmocniony mechanizm ograniczenia wzrostu cen uprawnień i lepsza transparentność – to rozsądny krok w kierunku zwiększenia przewidywalności i stabilności funkcjonowania systemu – komentuje Jeszke.

Co2
Nowy cel redukcji emisji CO2 może być dla Polski nie do zrealizowania
Co2
Większość krajów UE chce zmian w tzw. podatku od ogrzewania
Co2
Największe spółki za wyłączeniem części elektrowni z opłat za emisję CO2
Co2
Polskie elektrownie bez opłat za emisje CO2? Jest propozycja
Co2
Podatek od ogrzewania wejdzie w życie później? Bruksela nie daje póki co nadziei