– Rada Polityki Pieniężnej jest nastawiona na obniżki stóp procentowych, ale potrzebuje jeszcze potwierdzenia w kwietniowych danych z gospodarki – wyjaśniał przed miesiącem prezes Narodowego Banku Polskiego i przewodniczący RPP Adam Glapiński. I dane jakby Glapińskiego posłuchały. W drugiej połowie kwietnia GUS zaraportował solidarnie niezachwycające statystyki.
Mocno rozczarowała szczególnie marcowa produkcja budowlano-montażowa (spadek o 1,1 proc., średnia prognoz ekonomistów dla „Rzeczpospolitej” wynosiła +5,8 proc.), ale oczekiwaniom nie sprostały też dane o sprzedaży detalicznej (-0,3 proc. r./r. wobec średnich prognoz +0,3 proc.) i produkcji przemysłowej (+2,5 proc. r./r. zamiast spodziewanych +3,8 proc.). To wszystko sygnały, że w pierwszym kwartale 2025 r. polska gospodarka rosła nieźle, ale jednak wyraźnie poniżej oczekiwań Narodowego Banku Polskiego. W marcowej projekcji inflacyjnej NBP założył wzrost o 3,5 proc. r./r., tymczasem obecnie średnio ekonomiści ankietowani przez „Rzeczpospolitą” prognozują wynik w okolicach 3 proc. Co do zasady, niższy od oczekiwań wzrost PKB to mniejsza od spodziewanej presja inflacyjna dla gospodarki.
Dodatkowo, a może wręcz przede wszystkim, zgodnie z kwietniowymi danymi przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw urosło w marcu „tylko” o 7,7 proc. r./r. Tylko, bo to najwolniejsze tempo od czterech lat. To również sygnał stopniowo topniejącej presji inflacyjnej.
Czytaj więcej
Produkcja przemysłowa w Polsce wzrosła w marcu o 2,5 proc. rok do roku – podał we wtorek GUS. Ska...