Władimir Putin postanowił jednostronnie ogłosić tymczasowe zawieszenie broni, z okazji obchodów 80. rocznicy Dnia Zwycięstwa, czyli zakończenia II wojny światowej. Według Rosjan zawieszenie broni miałoby obowiązywać od północy w nocy z 7 na 8 maja do północy w nocy z 10 na 11 maja.
„W tym okresie wszelkie działania militarne zostają wstrzymane” – zadeklarował Kreml. Rosja uważa, że Ukraina powinna pójść w jej ślady i również ogłosić zawieszenie broni podczas rocznicy – głosi komunikat rosyjskich władz. „W przypadku naruszenia zawieszenia broni przez stronę ukraińską, Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej udzielą adekwatnej i skutecznej odpowiedzi” – czytamy.
Czytaj więcej
Rządzący Rosją Władimir Putin ogłosił kolejne tymczasowe zawieszenie broni, które ma być przestrz...
Generał Waldemar Skrzypczak: Zawieszenie broni? Nie chodzi o przesłanki humanitarne. Rosjanie chcą spokojnie świętować
Decyzję władz Rosji skomentował w rozmowie z PAP generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych RP. – To, aby podjąć działania, które miałyby charakter humanitarnego rozejmu między Ukrainą a Rosją, dawno już sygnalizowali Ukraińcy, ale nie zostały one pozytywnie odebrane przez Moskwę. Rosjanie nie respektowali wszystkich deklaracji, które składał Kreml, dotyczących rozejmu. Teraz nie chodzi o jakiekolwiek przesłanki humanitarne. Rosjanie chcą świętować rocznicę zwycięstwa. Rosjan trudno posądzić o jakąkolwiek humanitarność. To raczej ma służyć temu, by to święto odbywało się w spokoju, miało charakter niezakłócony, by przypadkiem Ukraińcy nie zaatakowali w tym czasie Rosji. By nie było uderzeń, które mogłyby odwrócić uwagę Rosjan od świętowania. Rosjanie robią to tylko pod siebie – powiedział.
Generał Skrzypczak ocenił także, jak należy postrzegać deklarowaną przez Rosjan gotowość do bezpośrednich negocjacji z Ukrainą. – Trzeba pamiętać, że Rosja stawia warunki wyjściowe. Jest to między innymi zaakceptowanie przez Ukraińców przejęcia Krymu i tych części terytoriów, które są obecnie okupowane przez armię rosyjską. To jest nie do przyjęcia przez Ukrainę, więc moim zdaniem szybko do takich rozmów nie dojdzie, chyba że Zełenski ulegnie presji Trumpa, który za wszelką cenę chce namówić (Ukrainę), by (...) zaakceptowała niektóre warunki, które dyktuje Rosja. To nie jest czas na jakiekolwiek ustępstwa ze strony Ukrainy, trzeba przekonać Trumpa, by podjął aktywniejsze działania, by zajął bardziej stanowcze stanowisko wobec Rosji – skomentował.