258 absolwentów przystąpiło do tegorocznego egzaminu sędziowskiego w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Oblał go co trzeci zdający. Wyniki są najgorsze od wielu lat, zastanawiają powody. Co jest przyczyną takiego wyniku?
Po pierwsze należy zaznaczyć, że wyniki różnią się znacząco pomiędzy aplikantami aplikacji stacjonarnej oraz uzupełniającej. W przypadku aplikacji stacjonarnej część pisemną zdało 86 proc zdających, zaś część ustną 90 proc przystępujących do tego etapu. Wyniki te są poniżej oczekiwań, jednak nie można powiedzieć o znacznym obniżeniu poziomu. Nie da się ukryć, że problemem tegorocznego egzaminu była część pisemna – w historii egzaminu przeprowadzanego w okresie istnienia szkoły nie zdarzyło się, aby aż 14 proc aplikantów aplikacji stacjonarnej nie zdało tego etapu. Nie chodziło o skomplikowaną materię, lecz obszerność akt i zagadnień, do których należało się odnieść w porównaniu z czasem przeznaczonym na sporządzenie pracy. Do Stowarzyszenia VOTUM docierały również głosy o nieprzyjemnej atmosferze podczas części ustnej egzaminu, czego jednak nie jestem w stanie osobiście potwierdzić. Niektórzy z egzaminatorów byli faktycznie wymagający w trakcie rozmowy na temat kazusów oraz pytań pobocznych, jednak w mojej ocenie nie były to zachowania nieprzystające do tego etapu. Wiem jednak, że egzamin odbywał się w wielu grupach i przez wiele dni, w związku z czym zachowania mogły być różne. Problemem była również rozbieżność w poziomie zestawów, niektóre osoby losowały zestawy związane z podstawowymi zagadnieniami z danej gałęzi prawa, niektóre z kwestii, o których nigdy w życiu nie słyszały. Osobiście wylosowałem kazus, w którym problem dotyczył stosowania prawa unijnego wobec obywateli państw trzecich, którym udzielono azylu na terytorium innego państwa członkowskiego UE. Ostatecznie okazało się, iż był on skonstruowany pod jedno konkretne orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W naszej ocenie sytuacja taka nie powinna mieć miejsca. Ostatecznie przyjąć należy, że na słaby wynik egzaminowanych złożyło się kilka czynników: niedostosowanie poziomu skomplikowania zadań pisemnych do czasu przeznaczonego na sporządzenie pracy, abstrakcyjność kazusów na egzaminie ustnym w stosunku do zadań wykonywanych przez sędziów w codziennej pracy, znaczna rozbieżność poziomu trudności kazusów w poszczególnych zestawach, a ponadto – ostatecznie – stres związany z doniesieniami o aż nadto wysokich oczekiwaniach komisji.
Czytaj więcej
Aplikacja uzupełniająca powinna trwać dłużej niż 18 miesięcy. Należałoby wprowadzić możliwość wie...
Nie chodzi o to, że słaba była wiedza merytoryczna kandydatów do zawodu?
W mojej ocenie nie ma podstaw do wyciągania takich wniosków. Mówię to z perspektywy osoby, która właśnie zakończyła cykl szkolenia, jak i osoby, która wielokrotnie miała okazję rozmawiać z sędziami różnych szczebli sądownictwa. Aplikanci, a zaraz asesorzy, są wyczekiwani zarówno przez prezesów sądów, jak i sędziów, jako wartościowe osoby uzupełniające braki kadrowe w sądach. Regularne sprawdziany weryfikujące wiedzę aplikantów również były na zasadniczo wysokim poziomie trudności – warto nadmienić, że w pierwszym terminie sprawdzianu z wyrokowania w bloku karnym nie wykonało kilkadziesiąt osób, zaś ostatecznie dwójce z nich nie udało się również zaliczyć sprawdzianu w drugim terminie, co skutkowało skreśleniem ich z listy aplikantów. Nie można więc uznać, że Szkoła niejako „przepychała” aplikantów tak, aby zakończyli aplikację i podeszli do egzaminu bez merytorycznego przygotowania. Problemem mogą być również zagadnienia natury osobowościowej, związane z tzw. kompetencjami miękkimi bądź cechami personalnymi, jednak jest to problem związany z rekrutacją i nie pojawił się od wczoraj, bo tryb rekrutacji nie zmienił się od początku istnienia Szkoły.