Reklama

Komunikacja w województwie łódzkim pełna jest gapowiczów

Nieletnich gapowiczów wpisanych do Krajowego Rejestru Długów jest już 2,4 tysiąca. To ponad cztery razy więcej niż jeszcze dwa lata temu.

Publikacja: 29.07.2025 17:49

Dopiero na czwartym miejscu, tak pod względem liczby gapowiczów, jak i ich zadłużenia, znalazło się

Dopiero na czwartym miejscu, tak pod względem liczby gapowiczów, jak i ich zadłużenia, znalazło się województwo śląskie

Foto: adobestock

Już 376,1 mln zł warte jest niespłacone zadłużenie osób podróżujących komunikacją publiczną bez biletu, jakie widnieje w Krajowym Rejestrze Długów (KRD). Z jego najnowszego raportu, do którego dotarła „Rzeczpospolita”, wynika, że liczba gapowiczów z niezapłaconymi mandatami sięga 276,2 tys. Niepokojąco rośnie zwłaszcza sytuacja nieletnich niepłacących za bilet – mają oni do zwrotu już 1,3 mln zł.

Jeszcze niecałe pół roku temu łączny dług gapowiczów był o 6 mln zł niższy. Wzrosła też przeciętna kwota przypadająca na jednego dłużnika i wynosi już 1362 zł. Zmniejszyła się natomiast liczba zadłużonych pasażerów, co oznacza, że część z nich spłaciła swoje zobowiązanie i zniknęła z rejestru.

Najwięcej dłużników wpisanych do KRD zamieszkuje województwo łódzkie. Jest tam 54,4 tys. osób, które zalegają przewoźnikom 125,6 mln zł. Na drugim miejscu pod względem wysokości zadłużenia znajdują się mieszkańcy Wielkopolski, gdzie 40,1 tys. gapowiczów ma 82,5 mln zł długu. Z kolei na Mazowszu jest 54 tys. nierzetelnych pasażerów, którzy zarządcom publicznego transportu muszą oddać 46,3 mln zł.

Czytaj więcej

Samorządy toną w długach. Jedne gminy w finansowych tarapatach, inne - inwestują

Ta geografia dłużników odzwierciedla także częstotliwość korzystania z publicznej komunikacji. W rezultacie najmniejsze długi z powodu jazdy na gapę notują mieszkańcy województwa podkarpackiego. Jest ich 1,8 tys. i mają łącznie 1,5 mln zł zadłużenia. Podobną liczbę gapowiczów (1,8 tys.) znajdziemy w Opolskiem, gdzie mają oni do spłaty 1,6 mln zł. Natomiast w Lubuskiem ponad 2 tys. dłużników musi zwrócić przewoźnikom 1,8 mln zł za jazdę bez biletu.

Reklama
Reklama

Kontrolerzy pracują szybciej

Dopiero na czwartym miejscu, tak pod względem liczby gapowiczów, jak i ich zadłużenia, znalazło się województwo śląskie. To dość korzystny wynik, zważywszy na najbardziej zurbanizowaną w kraju aglomerację katowicką. – Potwierdza to zasadność i skuteczność działania rozwiązań w postaci połączenia automatycznej bazy osób, na które nałożono opłaty dodatkowe, z systemem rejestrującym dłużników – mówiła w lutym Małgorzata Gutowska, dyrektor Zarządu Transportu Metropolitalnego (ZTM) w Katowicach. Ta nieuchronność przekazania danych do rejestru ma ułatwiać pasażerom decyzję, by kupić bilet i nie ryzykować jazdy bez opłat. – Dodatkowo kontrolerzy zatrudnieni w ZTM wyposażeni są w urządzenia przyspieszające oraz ułatwiające pracę, co pozwoliło na uszczelnienie kontroli – dodała Gutowska.

Mimo to wzrost liczby podróżujących bez ważnego biletu w skali kraju może zastanawiać. – Gapowiczom coraz trudniej o wymówki. Koszty biletów są wielokrotnie niższe niż kar, a za przejazd można często zapłacić na kilka sposobów. W wielu miastach wystarczy smartfon i aplikacja mobilna. Mimo to do jazdy środkami transportu pasażerskiego bez ważnego biletu cały czas podchodzimy lekceważąco – komentuje Adam Łącki, prezes KRD.

Czytaj więcej

Komunikacją miejską po aglomeracji. Samochód zostaw na parkingu

Zwraca uwagę na konsekwencje: dla odzyskania pieniędzy przewoźnicy podejmują działania windykacyjne, kierują sprawy do sądu czy wpisują nierzetelnych pasażerów do KRD. Tacy dłużnicy mają potem problem z wzięciem kredytu czy pożyczki, uzyskaniem leasingu czy nawet wynajęciem mieszkania. – Wśród nich jest już ponad dwa tysiące nastolatków, a ta liczba cały czas rośnie. Jeśli nie spłacą swoich zobowiązań, to w dorosłość wejdą z długami – dodaje Łącki. Co ciekawe, z badania KRD „Gapowicze w komunikacji miejskiej” wynika, że ponad połowa ankietowanych zdaje sobie sprawę, iż skutkiem nieopłacenia kary są odsetki liczone za każdy dzień opóźnienia. Mimo to wybierają jazdę na gapę.

Dziewczyny nie chcą płacić

Nieletnich gapowiczów wpisanych do KRD jest już 2,4 tys. To ponad cztery razy więcej niż jeszcze dwa lata temu. Przeciętnie każdy z nich ma do spłaty 527 zł. Jak ujawnia raport UNICEF Polska, z transportu publicznego na co dzień korzysta 48 proc. dzieci i młodzieży, w tym 27 proc. uczniów szkół podstawowych i 63 proc. średnich. Wyższą sumę zaległości, jak pokazują dane KRD, uzbierały dziewczęta – wśród wszystkich nastoletnich dłużników jest ich 1319, a oddać muszą łącznie 715,8 tys. zł. Chłopców jeżdżących bez biletu jest 1120, a ich dług wynosi prawie 570 tys. zł.

Najwyższą kwotę zaległości za jazdę bez biletu zgromadzili nieletni z Wielkopolski. Wynosi ona już 531,6 tys. zł, a ma je 901 młodych osób. W tarapatach znajduje się też 269 młodocianych z Podlasia, z kwotą 283,2 tys. zł długu, oraz 204 nieletnich ze Śląska (135,8 tys. zł). Dużo niższe kwoty do spłaty mają natomiast nastoletni pasażerowie z Małopolski (1496 zł), województwa świętokrzyskiego (1483 zł) oraz województwa zachodniopomorskiego (2582 zł).

Reklama
Reklama

Wśród miast z nieletnimi gapowiczami przoduje Poznań (ponad pół tys. zadłużonych, mających do spłacenia przeszło 384 tys. zł), za nim znalazły się Białystok oraz Rybnik w województwie śląskim.

Transport
Władze Krakowa: Strefa czystego transportu wejdzie w życie od przyszłego roku
Transport
Rower w komunikacji miejskiej. O czym trzeba zawsze pamiętać
Transport
Komunikacją miejską po aglomeracji. Samochód zostaw na parkingu
Transport
Chińskie autobusy elektryczne zyskują przychylność samorządowych przewoźników
Transport
Na jednym bilecie. Koleją i komunikacją miejską
Reklama
Reklama