Putin chce sterroryzować Ukrainę, ale czy starczy mu zapasów

W ciągu ostatnich trzech dni rosyjska armia przeprowadziła największe w tym roku powietrzne uderzenia. Po czym chyba zabrakło jej amunicji

Publikacja: 28.05.2025 04:50

Po raz pierwszy  zmasowany atak powietrzny dronami i rakietami putinowska armia przeprowadziła jesie

Po raz pierwszy zmasowany atak powietrzny dronami i rakietami putinowska armia przeprowadziła jesienią ubiegłego roku, gdy Kremlowi udało się w końcu uruchomić na miejscu produkcję irańskich szahedów. One (zarówno w wersji oryginalnej, jak i rosyjskiej o nazwie Gerań) stanowią podstawę każdego nalotu na Ukrainę.

Foto: REUTERS/Gleb Garanich

– To jest strategia terroryzowania mieszkańców Ukrainy, dlatego że większość trafień to prywatne domy albo wielopiętrowe budynki mieszkalne – mówi ukraiński ekspert lotniczy Walery Romanienko.

Analitycy cytowani przez CNN z kolei twierdzą, że to „część celowej strategii mającej stworzyć wrażenie, że Rosja ma miażdżącą przewagę w wojnie, poderwać morale Ukraińców i wywrzeć presję na europejskich sojuszników Ukrainy”.

Rosyjskie ataki powietrzne są ściśle związane z Donaldem Trumpem

Po raz pierwszy taki zmasowany atak powietrzny dronami i rakietami putinowska armia przeprowadziła jesienią ubiegłego roku, gdy Kremlowi udało się w końcu uruchomić na miejscu produkcję irańskich szahedów. One (zarówno w wersji oryginalnej, jak i rosyjskiej o nazwie Gerań) stanowią podstawę każdego nalotu na Ukrainę.

Po kilkumiesięcznej przerwie armia Putina zaczęła dokonywać masowych nalotów wraz z zaprzysiężeniem w styczniu Donalda Trumpa na nowego prezydenta USA. Pięć największych rosyjskich ataków powietrznych miało miejsce od stycznia, a cztery w ciągu ostatniego półtora tygodnia – wraz z zastopowaniem przez Putina rozmów o zawieszeniu broni.

Każdorazowo Kreml używał ponad 300 dronów i rakiet w jednym nalocie, choć wcześniej nie wystrzeliwano ich więcej niż sto kilkadziesiąt. – Jeszcze na początku 2024 roku Rosjanie produkowali około 500 sztuk dronów miesięcznie. Ale już na początku 2025 roku było to około 4 tysięcy egzemplarzy miesięcznie – szacuje ukraiński ekspert Bohdan Dolince.

Czytaj więcej

Powietrzne ciosy i lądowe natarcia Rosjan. Jak długo potrwa wojna?

Ukraiński wywiad wojskowy HUR uprzedza, że Rosja planuje zwiększenie produkcji do 500 dziennie, a to oznacza, że „atakujące roje liczące dziennie po tysiąc dronów mogą stać się realnością”. Już jednak obecne uderzenia po 300 aparatów ukraińska obrona odpiera z wielkim trudem. Rosjanie bowiem zmienili ich taktykę.

Rosyjskie drony lecą początkowo na niskiej wysokości, by utrudnić wykrycie, a potem gwałtownie wznoszą się na wysokość 2–2,5 km – by utrudnić zestrzelenie. Do niedawna ponad połowa trafionych aparatów spadała uderzona przez mobilne grupy obrońców mające tylko karabiny maszynowe czy ręczne wyrzutnie rakiet. Obecnie to już niemożliwe i walka głównie spoczywa na lotnictwie oraz zachodnich systemach przeciwlotniczych. Ale do tych ostatnich chronicznie brakuje pocisków.

W jednym z zestrzelonych dronów obrońcy znaleźli podobno notatkę od jakiegoś Rosjanina zatrudnionego przy ich produkcji informującą, że do kierowania lotem pociski wykorzystują konta w sieci społecznościowej Telegram. Ale ukraińscy inżynierowie powątpiewają w to, choć nie wydali jeszcze ostatecznego werdyktu.

Drony ze styropianu i rakiety odkładane na jakąś inną wojnę

Rosyjskie uderzenia mimo wszystko nie są tak silne, jakby mogło się wydawać. – Połowa z tych dronów to „fałszywki” ze styropianu zaopatrzone w silniki do napędzania modeli samolotów – mówi Romanienko. Armia Kremla używa ich do wprowadzania w błąd obrony i wyczerpywania jej zasobów.

Nawet jednak z takim styropianowym wsparciem rosyjskich zapasów starczyło tylko na trzy dni nieprzerwanego ataku. – Wielkość ataków nadal może pozostawać taka sama, ale dla ich przygotowania potrzeba będzie kilu dni – sądzi Dolince.

Przy tym eksperci liczą produkowane drony, a Kreml wystrzeliwuje jeszcze rakiety balistyczne i pociski kierowane. Ukraiński wywiad wojskowy oblicza, że Rosja może produkować miesięcznie do 150 rakiet różnych typów. Ale od początku roku tylko ok. 190 wystrzeliła do Ukrainy.

– Albo mylimy się w naszych szacunkach, albo Kreml zbiera uzbrojenie – mówi jeden z przedstawicieli wywiadu, ale odmawia odpowiedzi na pytanie, po co Rosjanie „chomikują” rakiety.

Czytaj więcej

Donald Trump o Władimirze Putinie: Oszalał. To doprowadzi do upadku Rosji

Jednocześnie i Ukraina atakuje drugą stronę granicy, równie zajadle. Celem tych ataków są rosyjskie przedsiębiorstwa zbrojeniowe. Prawie jedna trzecia rosyjskiego potencjału w tej dziedzinie znajduje się w Moskwie i jej okręgu przemysłowym. Ale też jest on najsilniej broniony i Ukraińcom rzadko udaje się przebić rosyjską zasłonę przeciwlotniczą.

Siły Kijowa polują obecnie na miejsca produkcji rosyjskich dronów. Wcześniej jego centrum znajdowało się w Tatarstanie, kilkakrotnie atakowanym przez ukraińskie drony. – My od dawna rozśrodkowaliśmy swoje wytwórstwo. Teraz i Rosjanie tak robią. Produkcja dronów rozrzucona jest po całym ich kraju. Dlatego nie należy mieć nadziei, że uda nam się ją zniszczyć – mówi kolejny ekspert wojskowy Ołeksandr Hetman.

Konflikty zbrojne
Ukraina zdana na pomoc Europy. Czy otrzyma niemieckie taurusy?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. uruchomił nową usługę doradztwa inwestycyjnego
Konflikty zbrojne
Reuters: Pokój na Ukrainie? Oto warunki Władimira Putina
Konflikty zbrojne
Zełenski znów proponuje spotkanie Putinowi. „Może być z udziałem Trumpa”
Konflikty zbrojne
W nocy ukraińskie drony atakowały Moskwę
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Konflikty zbrojne
Ilu Ukraińców chowa się przed armią? Skala przeraża
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont