Rz: Weszła już w życie ustawa o odnawialnych źródłach energii. I zgodnie z nią wytwórcy tzw. zielonego prądu od 2016 roku będą na aukcjach rywalizować o zbyt takiej energii. Czy przedsiębiorca, który wygra taką aukcję, oprócz tego, że będzie miał zagwarantowany zbyt prądu, dostanie jeszcze wsparcie w postaci tzw. zielonych certyfikatów?

Agnieszka Koniewicz: Nie. Przedsiębiorca, który wygra aukcję, będzie miał zagwarantowane wsparcie w okresie 15 lat w postaci uprawnienia do sprzedaży wyprodukowanej energii z odnawialnych źródeł energii po cenie ustalonej w drodze aukcji. Przy czym wsparcie to będzie różniło się dla instalacji OZE o mocy mniejszej niż 500 kW oraz instalacji OZE o mocy równej lub większej niż 500 kW – w tym drugim przypadku przedsiębiorcy będą sprzedawać energię na rynku, a otrzymywać wyrównanie między ceną zagwarantowaną w aukcji a ceną rynkową. Przedsiębiorcy, którzy uczestniczą w systemie aukcyjnym, nie będą uprawnieni do żadnego innego wsparcia, w tym nie będą oni uprawnieni do otrzymywania zielonych certyfikatów. Ponadto wytwórcy energii OZE objęci obecnie systemem zielonych certyfikatów, którzy zdecydują się na przejście na nowy system aukcyjny, utracą prawo do otrzymywania zielonych certyfikatów.

Jak wprowadzenie takich aukcji wpłynie na przyszłe inwestycje w energetyce odnawialnej?

Nowy system aukcyjny pozostawia nadal wiele wątpliwości i niejasności, które wyjaśnią się dopiero na etapie przeprowadzenia pierwszych aukcji w 2016 r. Na obecnym etapie można wskazać jedynie, że w związku z zasadą, iż aukcję wygrywają uczestnicy, którzy zaproponują najniższą cenę energii, istnieje ryzyko, że ceny te będą celowo zaniżane przez uczestników aukcji (po to, aby taką aukcję wygrać), a następnie wytwórcy ci nie będą realizowali inwestycji OZE z uwagi na ich nieopłacalność. Takie przypadki zdarzały się już w innych krajach Unii Europejskiej, w których funkcjonuje od kilku lat system aukcyjny (np. w Holandii). Oczywiście, jest to jedynie czarny scenariusz, ale takie ryzyko w świetle przyszłych inwestycji OZE należy również wziąć pod uwagę.

Czy obowiązek zakupu energii z mikroinstalacji, którą może mieć osoba fizyczna, po cenach narzuconych ustawą to dobry pomysł?

Rozwiązanie to miało na celu wsparcie najmniejszych wytwórców energii OZE, czyli prosumentów. Z jednej strony rozwiązanie przyjęte w ustawie OZE należy uznać za pozytywne jako zmierzające do wspierania energetyki rozproszonej (obywatelskiej). Z drugiej jednak strony istnieje ryzyko, że z uwagi na taryfy gwarantowane mikroinstalacje będą służyć celom zarobkowym – czyli produkcji energii na sprzedaż, a nie na własne potrzeby. W zeszły piątek Ministerstwo Gospodarki zaprezentowało projekt nowelizacji ustawy OZE, który wprowadził dodatkowe ograniczenia dla prosumentów wraz z system kontroli i kar. Zaproponowane zmiany mogą skutkować tym, że system wsparcia dla prosumenta stanie się skomplikowany i nieprzyjazny dla przeciętnego zainteresowanego prosumenta.

—rozmawiał Łukasz Kuligowski