W Polsce tylko 2 proc. zatrudnionych to telepracownicy. Dla porównania, taki status ma 16,8 proc. Finów. Finlandia jest europejskim rekordzistą w tym sposobie zatrudniania.

Wszystko wskazuje na to, że telepracowników będzie przybywać i w Polsce. Sprzyja temu rozwój nowoczesnych technologii. Wbrew powszechnej opinii nie każdy pracujący w domu nosi to miano.

– Telepracownikiem jest osoba, która regularnie wykonuje swoje obowiązki poza zakładem pracy, wykorzystująca środki komunikacji elektronicznej i przekazująca pracodawcy przez Internet wyniki swej pracy – wyjaśnia Maciej M. Bogucki, radca prawny z Kancelarii Mamiński & Wspólnicy.

8,3 proc. zatrudnionych chce codziennie pracować w domu, a 45,4 proc. przez część tygodnia

Pracownik, który jest chętny do pracy w domu, może wystąpić do pracodawcy z inicjatywą zmiany dotychczasowych warunków zatrudnienia na telepracę. W miarę możliwości pracodawca powinien taki wniosek uwzględnić.

Reklama
Reklama

– Aby taka zmiana była skuteczna, konieczna jest modyfikacja umowy. Określenie „w miarę możliwości" daje pracownikowi podstawę do żądania zmiany warunków wykonywania pracy – zauważa Witold Puchała, radca prawny w kancelarii Młynarczyk Puchała w Gliwicach.

W razie sporu sądowego pracodawca będzie więc musiał wykazać, że takie możliwości nie istnieją.

Argumentem, który może przekonać szefa do telepracy, jest możliwość korzystania z własnego sprzętu, np. komputera.

– Sprzęt ten musi jednak spełniać wymagania BHP, a w szczególności zabezpieczać pracownika przed urazami, porażeniem prądem elektrycznym oraz nadmiernym hałasem – mówi Witold Puchała. I dodaje, że za korzystanie przy wykonywaniu telepracy z własnego sprzętu pracownikowi przysługuje ekwiwalent pieniężny. Jego wysokość powinna zostać określona w odrębnej umowie, w porozumieniu lub regulaminie zawartym z zakładową organizacją związkową. Przy ustalaniu wysokości ekwiwalentu należy wziąć pod uwagę m.in. normy zużycia sprzętu oraz ilość i cenę wykorzystywanych materiałów.

Pracodawcy nie powinno być obojętne, jakich programów używa telepracownik. Jeśli korzysta z nielegalnego oprogramowania, odpowiedzialność obciąża bowiem pracodawcę. Pracownik jednak też nie jest bezkarny. Gdy bez wiedzy pracodawcy zainstalował na komputerze piracki program, nie uniknie odpowiedzialności.

– Zakres sankcji jest w tym przypadku bardzo szeroki. Za korzystanie z pirackiego oprogramowania kodeks karny przewiduje bowiem grzywnę, karę ograniczenia wolności, a nawet pozbawienia wolności. Kara miarkowana będzie jednak indywidualnie według stopnia winy – mówi Witold Puchała.

Bezprawne korzystanie z oprogramowania rodzi również odpowiedzialność odszkodowawczą wobec jego autorów.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki k.wojcik@rp.pl