Rz: Czy pracodawca, który wypowiedział umowę o pracę e-mailem, może naprawić swój błąd, wręczając pracownikowi po kilku dniach wypowiedzenie na piśmie?

Katarzyna Dulewicz: Nie. Wypowiedzenie umowy o pracę wysłane e-mailem jest dla stron wiążące. To znaczy, że pracodawca nie może unieważnić złożonego już oświadczenia woli, wysyłając kolejne wypowiedzenie, tym razem w prawidłowej formie. Następczego doręczenia w formie pisemnej nie można także uznawać za uzupełnienie złożonego już wypowiedzenia.

Dla pracodawcy oznacza to, że będzie musiał się liczyć z przegraną w sądzie pracy, jeżeli pracownik odwoła się od wypowiedzenia. Składając to oświadczenie w formie e-mailowej, pracodawca musi więc liczyć na to, że zwalniany nie będzie dochodził swoich praw przed sądem.

Czyli jeżeli pracownik nie odwoła się od wypowiedzenia, to pracodawca może spać spokojnie?

Tylko częściowo. Jeśli pracownik nie odwoła się od wypowiedzenia w terminie, to staje się ono niezaskarżalne, czyli definitywne. W takiej sytuacji pracodawca nie musi martwić się tym, że sąd przywróci zwolnionego do pracy.

Posługując się środkami komunikacji elektronicznej, pracodawcy nie mogą zapomnieć, że jednym z ich obowiązków jest prawidłowe prowadzenie dokumentacji pracowniczej. Wypowiedzenie umowy powinno być pisemne i znajdować się w teczce pracownika. Wiadomość e-mail nie jest dokumentem pisemnym. Nie można jej zwyczajnie wydrukować i złożyć do akt osobowych zatrudnionego. Dlatego w przypadku kontroli inspektor pracy na pewno zakwestionuje taki sposób prowadzenia akt osobowych. Wydaje się jednak, że ewentualne sankcje powinny się ograniczyć do nakazu prowadzenia teczki pracowniczej w prawidłowy sposób.

A gdyby pracodawca jednocześnie wysłał wypowiedzenie e-mailem i listem poleconym, zawierającym pismo z jego własnoręcznym podpisem?

W takiej sytuacji sprawa jest bardziej skomplikowana. W jednym z wyroków Sąd Najwyższy (z 18 stycznia 2007 r., II PK 178/06) stwierdził, że pracodawca, który sporządził na piśmie wypowiedzenie i wysłał je równocześnie e-mailem i pocztą, nie narusza wymagań co do formy. Zdaniem SN uznanie takiego oświadczenia za niezgodne z art. 30 § 3 kodeksu pracy byłoby nadmiernym formalizmem. Ten wyrok jest jednak bardzo odważny, a pracodawcy powinni zachować ostrożność w powoływaniu się na niego. Dotyczył on specyficznego stanu faktycznego, w którym pracodawca wysłał to samo wypowiedzenie pocztą i e-mailem w jednym czasie.

Przyjęcie argumentacji SN stwarza też wątpliwości natury praktycznej: jaki dzień należy uznać za datę doręczenia wypowiedzenia? Ma to istotne znaczenie dla pracownika, który ma tylko siedem dni od otrzymania pisma na wniesienie odwołania. E-mail może dotrzeć do podwładnego od razu, a list polecony dopiero za kilka dni. Niewątpliwie ten wyrok otwiera dyskusję nad sposobem postępowania w sprawie wypowiedzenia złożonego zarówno na piśmie, jak i w innej formie. Należy oczekiwać kolejnych orzeczeń SN w tym zakresie.

—rozm. Anna Abramowska