Mamy w Polsce za dużo banków? W jakim kierunku zmierza rynek

Niemal 86 tys. pracodawców otrzyma wkrótce pismo z PFR z wezwaniem do wyjaśnienia przyczyn nieuruchomienia pracowniczego planu kapitałowego.

Październikowe dane GUS wskazują na zaskakujące ożywienie w naszym przemyśle. Ekonomiści tonują optymizm i radzą, by z otwieraniem szampanów poczekać kolejne dwa–trzy miesiące. Optymizmem nie napawają dane o zadłużeniu sektora przemysłowego.

Przygotowywane przez pracodawców przyszłoroczne budżety wynagrodzeń przewidują niższe tempo wzrostu płac niż w bieżącym roku. W części branż pensje będą jednak rosły w dwucyfrowym tempie.

Najemcy zyskali przewagę w negocjacjach z właścicielami mieszkań. Stawki najmu podlegają korekcie. A koniec roku to dobry czas na szukanie okazji.

Złożony ostatnio w Sejmie poselski projekt ustawy może przyspieszyć wdrożenie kluczowych zapisów unijnej dyrektywy o jawności i równości wynagrodzeń.

Czy banki zaoferują klientom nowe produkty o bardziej długoterminowym charakterze? Wszystko na to wskazuje. Ale czy Polacy z nich skorzystają? Do tego potrzebna jest m.in. większa wiedza finansowa.

To, co wyróżnia banki w Polsce, to przede wszystkim innowacyjność i zdolność do szybkiej odpowiedzi na potrzeby klientów – dynamiczne dostosowanie struktury i zakresu usług – niezależnie od tego, czy mówimy o kliencie korporacyjnym, czy indywidualnym.

Odkładanie zakupu mieszkania czy budowy domu może nie być dobrą strategią. Ta sama kwota wystarczy na coraz mniej metrów nieruchomości. Koszty rosną.

Coraz więcej instytucji finansowych deklaruje osiągnięcie neutralności klimatycznej w ciągu najbliższych dwóch dekad.

Od dwóch lat pełnomocnictwo do prowadzenia sprawy obejmuje także SN, ale tylko kilka procent np. spraw frankowych trafia do SN.

Padł nowy rekord średniej wartości udzielonej pożyczki. Kredyty zaciągają dobrze zarabiający, na droższe mieszkania.

Komisja Nadzoru Finansowego zgodziła się, by jeden z największych banków w Korei, należący do rządu, utworzył w Polsce bank pod nazwą IBK BP SA.

Banki w Rosji już przygotowują się na grudniową podwyżkę bazowej stopy procentowej do 23 proc. Ale to nie koniec. W lutym stopa ta ma sięgnąć 25 procent. Oznaczać to będzie powrót do poziomu z 2000 roku, kiedy Władimir Putin przejął władzę.