Sądowe unieważnianie umów zrobiło zawrotną karierę z dwóch powodów. Obietnicy uwolnienia od „toksycznego kredytu” i otrzymania od banku pieniędzy, o jakich większość obywateli tego kraju marzyć nie może.
Udaje się to zadłużonym we frankach szwajcarskich, więc inni zadłużeni też chcieliby zrobić interes życia, opisywany na różnych stronach i forach internetowych. Skarżą więc umowy ci, co kredyty spłacają, i ci, co je już spłacili. Upominają się „o swoje” dłużnicy kredytów hipotecznych w złotych. Pewnie zaraz po nich upomną się następni, np. nabywcy na kredyt samochodu, lodówki czy telewizora. Po nich leasingobiorcy, chociaż raczej nie są konsumentami, więc ochrona konsumenta ich nie dotyczy. Jak jednak wyjaśnił pewien polityk, „co szkodzi obiecać” także przedsiębiorcom – przecież każdy kredyt do spłacenia jest toksyczny i warto się go pozbyć.