Od czasu gdy zacząłem pisać felietony do „Rzeczpospolitej", rzucają mi się w oczy sprawy związane z ZUS. Wszędzie w prasie znajduję informacje, że w Zakładzie albo źle się dzieje, albo urzędnicy wyprawiają rzeczy, o których w Kanadzie nie zdarzyłoby mi się słyszeć. Do tego kompletny brak empatii ludzi odpowiedzialnych za przyszłość wszystkich Polaków. W odpowiedziach na uzasadnioną krytykę – pełna arogancja.
ZUS to jedna z najważniejszych instytucji. Sugerowałbym zatem nowemu parlamentowi jak najszybsze wzięcie na warsztat nie tylko polityki ZUS, ale również kwalifikacji i kultury podejścia do społeczeństwa (bo pełni wobec niego funkcję służebną).