Nowe świadczenie rodzicielskie jest najciekawszą instytucją wprowadzoną ustawą z 24 lipca 2015 r. o zmianie ustawy o świadczeniach rodzinnych oraz niektórych innych ustaw (DzU poz. 1217). Będzie ono na pewno formą wsparcia dla kobiet, które urodziły dziecko, a które nie są uprawnione do zasiłku macierzyńskiego lub uposażenia macierzyńskiego. Na zmianach skorzystają rodzice mający status bezrobotnych, studenci czy wreszcie osoby, które wykonywały usługi na podstawie umów cywilnoprawnych nieobjęte dobrowolnym ubezpieczeniem chorobowym.
Ważne jest, że świadczenie będzie mógł otrzymać tylko jeden z rodziców, co może powodować praktyczne problemy. Istotne jest też to, że przysługuje ono niezależnie od dochodu rodziny, co nie wydaje się dobrym rozwiązaniem. Trudno ocenić na chwilę obecną skutki nowych regulacji. Sami projektodawcy wskazywali przecież, że w obecnie obowiązujących przepisach prawnych w krajach członkowskich Unii Europejskiej w uregulowaniach dotyczących szeroko rozumianej polityki rodzinnej brak jest analogicznych instytucji do polskiego świadczenia rodzicielskiego. I rzeczywiście trudno mi się doszukać analogicznych rozwiązań. W większości krajów słusznie się przyjęło, że świadczenia związane z macierzyństwem wiążą się ze statusem osoby prowadzącej aktywność zawodową, a zatem powinny przysługiwać osobom pracującym. Mam wątpliwości, czy przyznanie tego specyficznego świadczenia niezależnie od sytuacji finansowej rodziny jest rozwiązaniem pożądanym, zwłaszcza że jego kwota jest np. wyższa od zasiłku dla bezrobotnych. Na pewno jednak przyjęte rozwiązania są kontynuacją działań legislacyjnych zmierzających do poprawy wskaźników demograficznych, co może budzić kolejne kontrowersje, choć nie należy już do kwestii rozważań prawnych.
Joanna Torbé, adwokat Kancelaria Adwokacka Joanna Torbé & Partnerzy mp