– Od dwóch tygodni jesteśmy zawalone dokumentami, ponieważ obowiązek wydania do końca lutego druków RMUA zbiega się z wysyłką PIT – mówi kadrowa jednej z warszawskich firm, zatrudniającej ponad 350 pracowników.

Takie są skutki deregulacji przepisów z 2011 r. i braku wyobraźni urzędników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Ministerstwa Pracy. Reforma znosząca biurokratyczne obowiązki miała ulżyć także pracodawcom. Od początku 2012 r. nie musieli już wystawiać co miesiąc zatrudnionym druku RMUA. Znajduje się na nim informacja o wysokości składek do ZUS zapłaconych od pensji pracownika. Dzięki temu można było sprawdzić, czy firma płaci na jego emeryturę. Druk służył jednak najczęściej do potwierdzenia prawa do opieki medycznej w szpitalu. Po zmianach zastąpiło go roczne zestawienie składek. A od początku 2013 r. zaczął działać system e-WUŚ, dzięki któremu nie trzeba już w przychodni potwierdzać, że pacjent jest ubezpieczony.

ZUS nie przygotował jednak aktualizacji programu „Płatnik", która pozwoliłaby na przygotowanie rocznego zestawienia.Przedsiębiorcy muszą więc drukować zaświadczenia za poszczególne miesiące. Chyba że sami przygotują zestawienie ręcznie albo mają specjalne własne oprogramowanie do rozliczania składek z ZUS.

30 mln zł zapłacą urzędy pracy za wysyłkę niepotrzebnych druków RMUA do bezrobotnych

Do końca lutego roczne RMUA muszą trafić do ponad 10 milionów pracowników. W rozbiciu na 12 miesięcy daje to nawet 120 mln niepotrzebnie wydrukowanych zaświadczeń.

– Nie przygotowaliśmy nakładki na program „Płatnik" z troski o publiczny grosz – bagatelizuje sprawę Jacek Dziekan, rzecznik ZUS. – Poza tym informację na temat składek można dziś podejrzeć bezpłatnie na Platformie Usług Elektronicznych ZUS.

– Jeśli każdy pracownik może bez problemu sprawdzić sobie w Internecie, czy firma zapłaciła za niego składki w 2012 r., to po co drukować te dokumenty? – zastanawia się Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan. – Najwyraźniej urzędnikom zabrakło wyobraźni. To przecież ogromne koszty dla pracodawców w całej Polsce.

Obowiązek wysyłki RMUA objął także urzędy pracy. Muszą one poinformować ponad 3 miliony osób, które przewinęły się przez ich rejestry w zeszłym roku.

– Nie widzę już swoich pracowników zza stert papierów – ubolewa Jerzy Bartnicki, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kwidzynie. – Ministerstwo Pracy przygotowało nam specjalną nakładkę na program „Syriusz" i drukujemy zestawienie składek na jednej kartce, ale nadal nie rozumiem, po co informować bezrobotnych o tym, że urząd zapłacił za nich składkę zdrowotną np. w styczniu zeszłego roku. Taka informacja nie jest przecież dzisiaj nikomu do niczego potrzebna.