Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?

W inwestowaniu w OZE brakuje strategii, planu i koordynacji. W efekcie marnotrawimy nie tylko inwestycje, ale i perspektywy.

Publikacja: 18.06.2025 04:31

Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?

Foto: James MacDonald/Bloomberg

Dla obserwatorów z zewnątrz może to być szokiem. Ale dla energetyków to sprawa oczywista. Otóż nasz potencjał w dziedzinie taniej energii z OZE jest dużo większy niż jego dzisiejsze wykorzystanie. Słońca, wiatru w tym kraju nie brakuje. Podobnie jak inicjatywy, by z nich korzystać. Polacy i polskie firmy od ponad dekady inwestują w panele fotowoltaiczne i elektrownie wiatrowe. Moc zainstalowana w odnawialnych źródłach energii już przekroczyła 30 gigawatów, a w 2024 r. produkcja energii elektrycznej z OZE osiągnęła w krajowym miksie energetycznym rekordowe 30 proc. Zgodnie z najnowszym projektem Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu do końca tej dekady moc zainstalowana w OZE powinna wzrosnąć do 57 gigawatów, a w 2040 r. przekroczyć 90.

OZE przyspieszyły 

To plany, rzeczywistość wygląda jednak nieco inaczej. Polska produkcja zielonej energii napędzana bardziej entuzjazmem niż racjonalną kalkulacją zdecydowanie przyspieszyła. Inwestorzy pojawiają się jak grzyby po deszczu. I trafiają na bariery nie do przeskoczenia. Z jednej strony to brak wydolności sieci energetycznej. Z drugiej sens ekonomiczny inwestycji, który znika, gdy instalacje, ze względu na brak popytu, trzeba wyłączać.

Ważniejsze jest to pierwsze. Polskie sieci przesyłowe są przestarzałe i mało wydolne. Wciąż odbija się na nich zapóźnienie technologiczne z czasów komunizmu. Także tempo inwestowania w ich unowocześnianie było niedostateczne. Efekt? Szokująco wysoka liczba odmów korzystania z już gotowych albo planowanych instalacji energetycznych. Według najnowszych danych Urzędu Regulacji Energetyki w ubiegłym roku operatorzy zdecydowali o niemal 8 tys. odmów wydania warunków przyłączenia do sieci dystrybucyjnej i przesyłowej. Wśród nich większość (niemal 6,3 tys.). dotyczyła OZE, a łączna wnioskowana moc, która mogła wejść do systemu, wynosiła ponad 42 gigawaty.

Masowe odmowy

Gdyby ktoś pytał o przyczyny tak masowych odmów, to mamy i takie dane. W ponad 4,4 tys. przypadków były one spowodowane brakiem warunków technicznych przyłączenia do sieci, a w 2,2 tys. względami ekonomicznymi. Natomiast w prawie 1,2 tys. przypadków odmowa była podyktowana jednym i drugim. Jak te dane rozumieć? Można na różne sposoby: czegoś się nie da, coś się nie opłaca, ale odkładając na bok pretensje i żale, konkluzja jest jedna. Racją polskiej gospodarki jest dostęp do taniej energii. Ta jest w naszym zasięgu, ale pod kilkoma warunkami. Pierwszym jest takie planowanie i koordynacja rozwoju poszczególnych części składowych miksu energetycznego, by wykorzystać potencjał i unikać jego marnotrawienia. To między innymi rozwijanie OZE skoordynowane z inwestycjami w sieci. Drugi warunek to usprawnienie regulacji i uproszczenie procedur przyłączania OZE do systemu. I na koniec trzeci – większa transparentność i efektywność procesu przydzielania mocy przyłączeniowych.

Trzy warunki jak trzy palce jednej ręki. Wszystkie nie tyle możliwe do spełnienia, ile konieczne. Inaczej przegramy bitwę o tani prąd.

Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Rząd sięgnie po trik PiS-u
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Piotr Mieczkowski: Polska w cieniu cyberkolonializmu