– Czynniki finansowe są drugorzędne w procesie globalizacji firm – uważa prof. Krzysztof Rybiński, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula. To wniosek z badań przeprowadzonych przez jego zespół poświęconych globalizacji.

Kluczowe czynniki miękkie

Analiza finansów firm, które z powodzeniem działają na międzynarodowych rynkach, pokazała, że zwykle cechują się one wysoką dyscypliną kosztową (np. wynagrodzenia zarządu nie rosną proporcjonalnie do wzrostu przychodów), oszczędną polityką dzielenia się zyskiem (symboliczna wypłata dywidend lub przeznaczanie ich w całości na inwestycje) czy niską skłonnością do rozwodnienia kapitału (preferencje finansowania kapitałem dłużnym, efektywne pozyskiwanie środków z nowych emisji akcji na ściśle określone potrzeby).

Ale – jak stwierdził też zespół prof. Rybińskiego – trudno wyłonić takie punkty w analizie finansowej przedsiębiorstwa, które automatycznie pozwalałyby na wyłonienie firm o dużym potencjale do ekspansji międzynarodowej. Okazuje się, że bardziej kluczowe są czynniki miękkie i aktywa intelektualne. Oznacza to także, że firma, by mieć szansę na sukces, nie musi przekroczyć jakiegoś określonego progu przychodów i zysków.

Biznes musi być zdrowy

– Pieniądze są ważne, ale samo ich posiadanie nie gwarantuje sukcesu. Gdyby wszystko zależało od kapitału, dominowaliby najwięksi i nikt inny nie mógłby rozwinąć skrzydeł na skalę międzynarodową – komentuje dla „Rz" Krzysztof Pawiński, prezes Grupy Maspex Wadowice. – Biznes nie musi być wielki – biznes powinien być zdrowy – dodaje.

To ta zasada pozwoliła przetrwać firmie pierwsze niepowodzenia za granicą. – W 1995 r. nasz zdrowy, mały biznes, produkujący cash flow, zatrzymał się i nie mógł już się zwiększać. Gdy się ma 50-proc. udziały w rynku, walka o dodatkowe profity jest już zbyt kosztowna. Wtedy rozwiązaniem okazał się eksport na rynek rosyjski, ale wraz z kryzysem finansowym w 1998 r. wszystko się skończyło, z dnia na dzień. Trzeba było szybko, a kondycja firm to umożliwiała, realokować wszystkie zasoby finansowe i ludzkie na rynki CEFT-Y (Czechy, Słowację, Węgry i Rumunię). Te kraje nie stosowały różnych praktyk protekcjonistycznych – opowiada prezes Pawiński.

I podkreśla, że tak jak przed laty, tak i dziś spółka finansuje ekspansję zagraniczną przez kredyty i środki własne.

Źródła finansowania

– Wielkość kapitału, jaka jest konieczna do rozpoczęcia działalności zagranicznej, jest zapewne różna dla różnych branż – zauważa z kolei Dariusz Pachla, wiceprezes  LPP. – Natomiast warto, by firma miała zapewnione dobre wyniki w kraju, aby było czym wspierać ewentualne, a częste w praktyce na początku, straty poza granicami – zauważa.

LPP swoją obecność na rynkach zagranicznych rozwijała organicznie.

– Nie pozyskiwaliśmy specjalnych środków przeznaczonych na finansowanie tego typu działalności. Korzystaliśmy z zysków wypracowanych w Polsce oraz bieżących kredytów bankowych, które były przeznaczone na finansowanie naszej działalności codziennej. A codzienność była taka, że w początkowej fazie sprzedaż i zyski realizowane w Polsce czy, szerzej, skala działalności na rodzimym rynku, były olbrzymie w porównaniu z działalnością poza Polską – mówi Pachla.

– W wielu firmach globalnych kapitał został zakumulowany w drodze organicznego rozwoju – podsumowuje Rybiński.

Wylicza, że nieliczne są przykłady udanych globalizacji z udziałem funduszy VC/PE (np. Integer.pl, Audioteka) czy dzięki dużemu kredytowi bankowemu (np. Solaris). W sumie czynnik „finansów" w działalności międzynarodowej ma drugorzędne znacznie, najważniejsza jest odpowiedź na pytanie: czym i jak chce się podbijać globalne rynki.

Bariery dla działalności zagranicznej

Najbardziej boli zmienność kursów walut

Największą barierą dla rozwoju eksportu dla mikro i małych firm jest ryzyko kursowe -  wynika z IV edycji badań Pekao na temat kondycji drobnego biznesu. Na ryzyka wynikające z wahań złotego wobec walut (głównie euro) wskazało aż 57 proc. respondentów.  Drugim ważnym problemem jest konkurencja z dużymi przedsiębiorstwami - 51 proc. odpowiedzi oraz duża konkurencja za granicą - 47 proc. odpowiedzi. Drobny biznes ma stosunkowo duże problemy z oszacowaniem popytu na zagranicznych rynkach (40 proc.). Na bariery związane z kosztami działalności eksportowej wskazuje zaś 33 proc. badanych (ósma bariera). Z punktu widzenia najmniejszych firm największe znaczenie mogą mieć koszty transportu ze względu na brak efektu skali, jak to ma miejsce w dużych firmach. Niewielkie spółki nie mają też możliwości ograniczania takich kosztów poprzez otwieranie za granicą swoich przedstawicielstw, czy przenoszenia produkcji na rynek docelowy. Osobnym kosztem (dla 27 proc. firm to bariera) są koszty pośredników, ponieważ mały biznes korzystać musi z „cudzych" sieci dystrybucyjnych.