Marek Przystaś, lider studia Duckie Deck, nie chce jeszcze mówić o sukcesie. Jeśli jednak podpisanie kontraktu z koncernem McDonald's nim nie jest, to z pewnością otwiera krakowskiej firmie drzwi do wypłynięcia na głębsze wody. Studio, z charakterystycznym logo – żółtą kaczuszką, tworzy mobilne gry dla najmłodszych. Praca została dostrzeżona przez fastfoodowego potentata w morzu tysięcy innych tego typu aplikacji mobilnych. W efekcie polskie gry edukacyjne instalowane są w kącikach dla dzieci w restauracjach McDonald's na terenie całej Ameryki Północnej. Zagrać można w nie już w kilkudziesięciu punktach w USA i Kanadzie, a ich liczba stale rośnie.
Polski produkt, światowy poziom
Marek Przystaś nie wie właściwie, dlaczego zdecydował się zaangażować w tworzenie aplikacji dla dzieci. Na koncie ma ich już ponad 500. – W życiu tak bywa, że pewne rzeczy po prostu się dzieją. I tak też było ze mną. Odpowiednia kompozycja zbiegów okoliczności spowodowała, że od ośmiu lat zajmuję się tworzeniem gier – mówi.
Zaczęło się od współpracy z Rafałem Hanem, właścicielem agencji reklamowej. W 2005 roku obaj postanowili stworzyć własny produkt. – Uruchomiliśmy serwis z grami edukacyjnymi dla dzieci Ciufcia.pl i to był początek przygody w tej branży – wspomina Marek Przystaś. – Chcieliśmy udowodnić światu, a przede wszystkim sobie, że jesteśmy w stanie stworzyć polski produkt na światowym poziomie. Z każdą kolejną grą staraliśmy się ulepszać warsztat, sprawiać, aby gra była prostsza, łatwiejsza i bardziej uniwersalna, w kontekście różnych kultur. Działanie w Internecie ma tę zaletę, że nagle orientujesz się, że w twoje gry grają dzieci z Francji, Hiszpanii i Indii – tłumaczy i dodaje, że to był dość wyraźny sygnał do stworzenia marki, która będzie swobodnie działać na rynkach europejskich, azjatyckich czy amerykańskim.
W drugim kwartale 2012 r. powstał Duckie Deck. Pracuje w nim 10-osobowy zespół. Już w czerwcu 2012 r. działalność krakowskiej firmy została dostrzeżona przez Jasona Callacanisa, przedsiębiorcę z Los Angeles. – Otrzymaliśmy nominację do finałów konkursu Launch Education & Kids w Dolinie Krzemowej. To dodało nam wiatru w żagle i jeszcze mocniej uwierzyliśmy, że to, co tworzymy, ma sens – zaznacza Marek Przystaś. W marcu 2013 r. Duckie Deck, na konferencji SXSW w Texasie, został wybrany do grupy sześciu najbardziej innowacyjnych projektów edukacyjnych świata. To tam został też dostrzeżony przez McDonald's.
Duckie Deck ma jednak duży apetyt. – Absolutnie nie ograniczamy się do rynku amerykańskiego. W nasze gry grały już dzieci z ponad 180 krajów świata. Część z gier udostępniamy za darmo, ma to na celu promowanie marki i zachęcenie użytkowników do zakupu aplikacji mobilnych. Te darmowe gry są bardzo popularne w Hiszpanii, Brazylii, Meksyku, Tajwanie czy Wietnamie. Długofalowo powinno się to mocno przełożyć na rozpoznawalność marki. Nie mamy na razie pomysłu, w jaki sposób zmonetyzować taki ruch – mówi Przystaś.
Nowy kierunek
Gry Duckie Deck pobrać można w App Store, Google Play, Windows Store, Amazon App-Store, dostępne są także na tabletach Toys R Us. Polski startup jednak na tym nie poprzestaje. Teraz liczy na zainteresowanie telekomów.
– Operatorzy telekomunikacyjni to dość oczywisty dla nas kierunek. Jesteśmy w trakcie pilotażowego wdrożenia w Hiszpanii dla firmy Telefonica, prowadzimy też rozmowy z jednym z operatorów w Polsce – zdradza twórca Duckie Deck.
Spółka na początku działalności pozyskała inwestora – krakowski fundusz Satus. Teraz jest w fazie zaawansowanych rozmów z inwestorem branżowym.
Tomasz Popów, autor czterech start-upów, ekspert i praktyk, udziałowiec oraz współtwórca aplikacji taksówkowej Taxi5
Duckie Deck jest na dobrej drodze do sukcesu, ale łatwo z pewnością nie będzie. Model biznesowy Duckie Deck jest niezwykle trudny. Trzeba stymulować bowiem nie tylko dziecko do grania, czy też raczej uczenia się na aplikacjach, ale również rodziców, którzy za tę przyjemność płacą. Twórcy Duckie Deck pierwszy etap mają za sobą – stworzyli świetny projekt, pozyskali w tzw. zalążkowej rundzie finansowania polskiego inwestora i zostali zauważeni przez McDonald's. Teraz czekają ich jednak kolejne rundy finansowania i proces monetyzowania dotychczasowej pracy. Na pewno nie uda się tego zrobić tu, na miejscu. By osiągnąć ze start-upem sukces, trzeba już na tym etapie przenieść się do USA. W Polsce nie mamy wystarczających kompetencji, by dalej ciągnąć takie projekty, to znaczy wiedzy i doświadczenia w marketingu, reklamie oraz umiejętności pozyskiwania użytkowników, czyli tego wszystkiego, co określa się mianem „user acquisition".
Trudno zarobić na rynku aplikacji mobilnych
Mniej niż 0,01 proc. aplikacji mobilnych, dostępnych na rynku konsumenckim, może liczyć na finansowy sukces w perspektywie do 2018 roku – wynika z prognoz firmy analitycznej Gartner. Eksperci przekonują, że większość produktów dostępnych np. w App Store czy Google Play jest darmowa i nigdy nie będzie generować jakiegokolwiek przychodu. Gartner podaje, że w ciągu najbliższych trzech lat 94,5 proc. ściągniętych aplikacji będzie bezpłatnych. Dziś 90 proc. płatnych aplikacji jest kupowanych mniej niż 500 razy dziennie, co przekłada się na wpływy wynoszące maksymalnie 1250 dol. na dobę. – A będzie jeszcze gorzej, bo konkurencja na tym rynku rośnie – twierdzi Ken Dulaney, wiceprezes Gartnera. Szacunki wskazują, że do 2017 roku aplikacje zostaną ściągnięte w sumie 268 mld razy, generując przychody rzędu 77 mld dol.