Mieszkaniec jednej z podlaskich gmin wystąpił do wójta z wnioskiem o wznowienie, zakończonego prawomocną decyzją, postępowania w sprawie podziału nieruchomości przeprowadzonego w trybie ustawy o gospodarce nieruchomościami. Jako podstawę swojego wniosku wskazał on art. 145 § 1 pkt 4) kodeksu postępowania administracyjnego – brak udziału strony bez jej winy w postępowaniu administracyjnym. Okolicznością faktyczną wskazywaną na poparcie tej tezy było graniczenie nieruchomości mieszkańca z działką, która została wyodrębniona na skutek postępowania działowego.

Prawo do gruntu

Zarówno w I instancji – wójt i w II instancji – samorządowe kolegium odwoławcze wydały decyzje odmawiające wznowienia postępowania w sprawie. W uzasadnieniu prawnym takich rozstrzygnięć wskazywano na art. 97 ust. 1 ustawy o gospodarce nieruchomościami (u.g.n.). Zawarta w nim norma prawna wskazuje na to kto jest stroną postępowania podziałowego. Jej zakres obejmuje osoby, które posiadają rzeczowe prawo do gruntu, t.j.: właścicieli, użytkowników wieczystych, użytkowników, uprawnionych z tytułu służebności gruntowych lub osobistych (por. wyrok NSA z 20 listopada 2019 r., I OSK 3108/18, LEX nr 2768631). Tym samym status strony takiego postępowania może przysługiwać właścicielowi sąsiedniego gruntu, jeżeli decyzja wydana na jego skutek ingerowałaby w prawo takiej osoby. Sam art. 97 ust. 1 u.g.n. jest zaś przepisem szczególnym względem art. 28 kodeksu postępowania administracyjnego.

Czytaj też: Postępowanie podziałowe wszczyna ten, kto ma interes

Ostateczna decyzja została zaskarżona do sądu administracyjnego. W skardze zarzucono naruszenie przepisów k.p.a. w zakresie statusu strony w związku z szeregiem przepisów u.g.n. i ustawy o drogach publicznych. WSA w Białymstoku wyrokiem z 18 stycznia 2018 r., II SA/Bk 782/17, LEX nr 2435882, skargę oddalił. Sąd I instancji wskazał, że podział sąsiedniej nieruchomości w żaden sposób nie oddziaływał na prawa skarżącego, ponadto w wyniku takiej czynności nie powstała żadna droga publiczna. Tym samym zarzuty podniesione w skardze okazały się chybione – skarżący nie miał interesu prawnego w sprawie.

Od takiego orzeczenia została wywiedziona skarga kasacyjna. Jej zarzuty w zasadniczy sposób były powtórzeniem tych sformułowanych przed WSA. Rozszerzono je jednak o możliwość naruszenia prawa własności (w ujęciu konstytucyjnym i kodeksu cywilnego) i z uwagi na naturę skargi kasacyjnej, powiązano z przepisami prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi.

Interes prawny

Naczelny Sąd Administracyjny rozpoznając sprawę (wyrok z 15 stycznia 2020 r.), przypomniał utrwalony w orzecznictwie sądów administracyjnych pogląd zgodnie z którym: „Interes prawny powinien być konkretny, indywidualny, aktualny i sprawdzalny obiektywnie, dający się zaspokoić przez wydanie decyzji. Interes prawny, którego istnienie warunkuje przyznanie osobie przymiotu strony w określonej sprawie, musi bezpośrednio dotyczyć jej sfery prawnej".

Zdaniem sądu II instancji w przedmiotowej sprawie takowy nie występował. Nie wyniknął on (wbrew twierdzeniom skarżącego kasacyjnie) z przepisów ustawy o drogach publicznych. Nie mogły one znaleźć zastosowania, gdy w stanie faktycznym sprawy nie funkcjonowała żadna droga publiczna. Interesu prawny nie wynika też z art. 140 kodeksu cywilnego, zgodnie z którym: w granicach określonych przez ustawy i zasady współżycia społecznego właściciel może, z wyłączeniem innych osób, korzystać z rzeczy zgodnie ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem swego prawa, w szczególności może pobierać pożytki i inne dochody z rzeczy. W tych samych granicach może rozporządzać rzeczą. Podział nieruchomości sąsiedniej nie wpłynął, bowiem na zakres tego uprawnienia.

NSA zakończył swój wywód następującą konkluzją:

„Interes [prawny – przyp. JDK] ten nie może być bowiem hipotetyczny, ewentualny, przyszły. Nieuprawnione jest także powoływanie się w skardze kasacyjnej na uprzywilejowanie przez organy pozycji właściciela nieruchomości dzielonej w stosunku do właściciela nieruchomości sąsiedniej. Skarżący kasacyjnie wskazuje nawet na dyskryminowanie jego osoby w stosunku do sąsiada. Tymczasem, interes prawny jego sąsiada – właściciela nieruchomości dzielonej jest oczywisty, podział dotyczy jego nieruchomości i jest przejawem wykonywania jego prawa własności".

Z powyższych względów skarga kasacyjna okazała się bezzasadna i podlegała oddaleniu.

Sygnatura akt: I OSK 1445/18