Gości luksusowych hoteli nad Bałtykiem coraz częściej obsługują kelnerzy, kucharze czy pokojowe z Filipin, Indonezji i Afryki.
– To bardzo rzetelni, stabilni i uprzejmi pracownicy, którzy świetnie sprawdzają się w usługach – przekonuje Roman Kucierski, dyrektor zarządzający w pięciogwiazdkowym hotelu Hamilton w Świnoujściu. Ponad 60 proc. jego załogi stanowią teraz cudzoziemcy.
Przed pandemią dominowali wśród nich Ukraińcy. Natomiast od dwóch sezonów, a szczególnie w tym roku, szybko rośnie liczba pracowników z innych państw, w tym z Kenii, Tunezji czy Indonezji. O Polaków, którzy ze Świnoujścia mają blisko do lepiej płatnej pracy w Niemczech, a ostatnio także o Ukraińców jest coraz trudniej.
Czytaj więcej:
Jak mówi Anna Sudolska z agencji zatrudnienia Idea HR Group, ekspertka ds. rynku pracy w Północnej Izbie Gospodarczej, jeszcze w ubiegłym roku kadrowe problemy hotelarzy i restauratorów pomagał rozwiązać napływ uchodźczyń z Ukrainy. Nawet te z wyższymi kompetencjami, nauczycielki czy księgowe, nie znając języka, podejmowały proste sezonowe prace w hotelarstwie czy gastronomii.
– Dzisiaj widzimy, że 70–80 proc. tych osób nie podjęło ponownie pracy. Można się spodziewać, że wróciły do Ukrainy, wyjechały do Niemiec lub pracują gdzie indziej – ocenia Anna Sudolska.
Najnowsze dane Eurostatu potwierdzają, że coraz więcej Ukraińców wyjeżdża do innych państw, w tym do Kanady, Hiszpanii czy Niemiec. Na koniec czerwca w Niemczech mieszkało już ponad 1,3 mln uchodźców z Ukrainy, podczas gdy w Polsce ich liczba spadła do ok. 978 tys.
Polska przegrywa wyścig o imigrantów z Ukrainy – ostrzega w sierpniowym raporcie Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Apeluje też o jasne określenie perspektywy statusu prawnego uchodźców i o inne rozwiązania (w tym szkolenia językowe oraz zawodowe), które zachęcą do pozostania nad Wisłą. Takimi rozwiązaniami warto też stabilizować pobyt pracowników z innych państw.
Powinniśmy być przygotowani na to, że przy obecnych trendach demograficznych firmy będą potrzebować coraz więcej cudzoziemców do pracy. Wprawdzie w rejestrach ZUS wciąż najwięcej jest Ukraińców, lecz ich udział maleje. W 2019 roku sięgał 75 proc., a na koniec lipca 2023 r. spadł do 68,2 proc.
Rośnie za to udział migrantów z innych państw, w tym Białorusinów, Gruzinów, Hindusów czy Filipińczyków. Ich liczba w rejestrach ZUS zwiększyła się w ostatnich dwóch latach ponaddwukrotnie.