Żyjemy w epoce danych, których wartość staje się niekiedy ważniejsza niż człowieku, którego te dane dotyczące. Są one lepszej lub gorszej jakości, bardziej lub mniej dostępne, lepiej lub gorzej wykorzystane, ale jedno jest pewne – towarzyszą nam każdego dnia. Coraz więcej urządzeń, które są obok nas lub wręcz z nami, pobiera ze świata zewnętrznego za pomocą specjalnych sensorów dane, które pozwalają sztucznej inteligencji na swoiste modelowanie rzeczywistości. Przykład pieluchy z sensorami badającymi wiele czynników wcale nie jest science fiction, a to tylko jeden z przykładów. Sensory mogą zbierać informacje na temat naszego stanu zdrowia, zachowań czy nawet stanu emocjonalnego, a następnie przekazywać je do zaawansowanych algorytmów, które „podejmują” decyzje co do dalszych działań. Zostawiając na boku, przynajmniej na chwilę, kwestie dotyczące prywatności, etyki i ochrony danych osobowych, warto uświadomić sobie, że takie dane pochodzące z szeroko rozumianego internetu rzeczy (IoT) mogą mieć realną wartość zarówno dla ich posiadacza, jak i użytkownika danego produktu.