Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł niedawno (sygn. akt C-547/22), że oferent bezprawnie wykluczony z postępowania o udzielenie zamówienia może żądać odszkodowania z tytułu utraty szansy. Czy spodziewa się pani wysypu pozwów?
Myślę, że w związku z tym pojawi się nowy ruch na rynku. TSUE powiedział o utraconej szansie, a nie już jedynie o znanych w Polsce utraconych korzyściach, czyli możliwości zarobku. W zamówieniach publicznych jest taka sytuacja, że po wyroku Krajowej Izby Odwoławczej zamawiający nie musi czekać na wyrok sądu, który weryfikuje wyrok KIO, tylko może zawrzeć umowę z wykonawcą. W momencie, gdy zamawiający taką umowę o zamówienie publiczne zawrze, oferent, który skarży wyrok KIO, może otrzymać pozytywny dla siebie wyrok. W tym wyroku nie ma jednak nic więcej niż zapis, że umowa została zawarta z naruszeniem prawa. Oznacza to, że sądy rozstrzygają, czy zamawiający naruszył procedurę, ale nie rozstrzygają o tym, czy należy się odszkodowanie. Natomiast z racji tego, że w Polsce system ubiegania się o odszkodowania jest bardzo trudny co do oszacowania kwot, rzadko który wykonawca decydował się na procesy odszkodowawcze. Wiadomo, że należałby się przynajmniej zwrot kosztów przygotowania oferty. Koszt przygotowania oferty w stosunku do przetargu za miliony to jednak tak niska kwota, że nie jest to opłacalne, ponieważ koszty procesu sądowego są za wysokie.