Nie przyłączę się więc do tych, którzy krytykują nieobecność na ostatnim Kongresie Deweloperskim w Krakowie przedstawicieli resortu odpowiedzialnego za sprawy budownictwa. Przecież nieuczciwe byłoby, gdyby minister rozwoju i technologii lub wydelegowany przez niego, choćby niskiej rangi urzędnik jakiegoś departamentu, opowiadał farmazony o polityce mieszkaniowej tego resortu. A tak to przynajmniej było uczciwie, nikt nie czarował, nie mamił i sprawa jest jasna.
Pewnie dlatego nie ma także stanowiska resortu w sprawie poselskiego projektu nowelizacji prawa lotniczego z druku sejmowego nr 573, likwidującego ogromny problem paraliżu inwestycyjno-budowlanego terenów objętych planem generalnym lotniska użytku publicznego, który został wywołany nieprecyzyjnie sformułowanym przepisem art. 55 ust. 9 prawa lotniczego. Przypomnę, że przez ten nikomu niepotrzebny przepis nie można wydawać decyzji ustalających warunki zabudowy dla terenów objętych planem generalnym lotniska. W tym przypadku nie tylko nie ma opinii resortu odpowiedzialnego za budownictwo, ale nie ma nawet – choć sprawa jest piląca - wyznaczonego posiedzenia sejmowej Komisji Infrastruktury.