Ustawa przegłosowana przed tygodniem wprowadziła zakaz hodowli norek, lisów i jenotów na futra, zakaz zakładania nowych ferm, odszkodowania dla właścicieli biznesu i wyjątkowo długie odprawy dla pracowników. Co więcej, ten cel okazał się wspólny dla posłów PiS i PO, głosowanie przeszło ogromną większością głosów i towarzyszyły mu oklaski.
– Sukces tego projektu był możliwy właśnie dlatego, że on był umową społeczną, bo uwzględniał i interes trzech milionów zwierząt, które są co roku w Polsce hodowane i zabijane na futro, ale też interes hodowców oraz kilkuset pracowników właśnie tych ferm – mówi w Magazynie o Biznesie Małgorzata Tracz, posłanka Koalicji Obywatelskiej i członkini Stowarzyszenia Naprzód, autorka głośnej ustawy. Przyznaje, że walka o ten zakaz trwała blisko 30 lat. Ona włączyła się przed dekadą, gdy obiecywała to w kampanii wyborczej.