Narodowy Bank Polski „zrobi wszystko, co konieczne", by sprowadzić inflację do celu w ciągu dwóch lat – zapewniał prezes tej instytucji Adam Glapiński, odwołując się do słynnej wypowiedzi szefa EBC Mario Draghiego z 2012 r.
Czy rzeczywiście wszystko? Z kolejnych wystąpień prezesa NBP oraz komunikatów Rady Polityki Pieniężnej wynika, że determinacja tego gremium, aby faktycznie obniżyć inflację do 2,5 proc., jest ograniczona. Niektóre ich fragmenty sugerują, że granicę zaostrzania polityki pieniężnej wyznacza kondycja gospodarki. Rada jest zdeterminowana, aby w średnim terminie obniżyć inflację, ale tylko pod warunkiem, że nie popsuje to zanadto koniunktury, w szczególności na rynku pracy. Na styczniowej konferencji prasowej prezes Glapiński wprost powiedział, że wzrost bezrobocia to nie jest cena, którą RPP jest skłonna zapłacić za stłumienie inflacji. I dodał, że za bezpieczny dla gospodarki uważa wzrost stopy referencyjnej NBP do 3 proc., z 2,25 proc. obecnie.