[b]Rozmowa z Markiem Kolibskim, partnerem w Kolibski Nikończyk Dec & Partnerzy[/b]
[b]- Lepiej założyć biznes samodzielnie czy ze wspólnikiem?[/b]
[b]Marek Kolibski:[/b] Podejmując taką decyzję musimy pamiętać m.in. o konsekwencjach podatkowych i o kosztach. Pamiętajmy, że zakładając spółkę, na przykład komandytową, będziemy zmuszeni ponieść koszty, których nie ponieślibyśmy uruchamiając działalność indywidualną.
Przede wszystkim musimy zawrzeć umowę w formie aktu notarialnego, a tym samym - uiścić taksę notarialną. Spółkę trzeba zarejestrować w Krajowym Rejestrze Sądowym, co oznacza wydatek 750 zł, następnie wpis trzeba ogłosić w Monitorze Sądowym i Gospodarczym; to kosztuje 500 zł.
Pamiętajmy też, że założenie spółki komandytowej ma największy sens wówczas, gdy jednym z jej wspólników (komplementariuszem) będzie spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, a to z kolei oznacza wydatki związane z założeniem i rejestracją spółki z o.o. Zatem nie jest to tanie rozwiązanie dla małych jednoosobowych firm. Choć z drugiej strony w ostatnim czasie znacznie spadł koszt założenia spółki z o.o., gdyż jej kapitał zakładowy może wynosić tylko 5 tys. złotych.
[b]- Dlaczego opłaca się, by wspólnikiem w spółce komandytowej była spółka z o.o.?[/b]
- Bo to ona, jako komplementariusz, odpowiada wobec wierzycieli za zobowiązania spółki. Tylko ona odpowiada za długu podatkowe spółki komandytowej. Natomiast komandytariusz (najczęściej jest nim osoba fizyczna) odpowiada za zobowiązania spółki tylko do wysokości sumy komandytowej, która jest kwotowo wskazywana w umowie spółki.
[b]- Czy jest możliwe, aby ta sama osoba fizyczna była komandytariuszem i jednocześnie prezesem spółki z o.o. będącej komplementariuszem w tej samej spółce komandytowej?[/b]
- Oczywiście, bardzo często tak się dzieje, że pan X jest dominującym komandytariuszem w spółce komandytowej i jednocześnie jest członkiem zarządu spółki z o.o będącej komplementariuszem. Jako dominujący komandytariusz pan X ma prawo do przeważającej części zysku, który - z racji, że jest dochodem osoby fizycznej - jest opodatkowany jednokrotnie, najczęściej według stawki liniowej 19 proc.
[b]- Skoro komandytariusz odpowiada tylko do wysokości sumy komandytowej, to jaki powinien być jego wkład do tej spółki?[/b]
- Przepisy nie określają wysokości minimalnego wkładu komandytariusza. Mówią, że wkład komandytariusza może być wniesiony w wartości niższej niż suma komandytowa, chyba że umowa spółki stanowi inaczej. Równie dobrze do spółki komandytowej można wnieść biurowiec wart 10 mln zł, jak i zaledwie kilka tysięcy złotych, trzy komputery i biurko. Suma komandytowa może zaś w każdym ww. przypadku wynosić np. 10 tys. złotych.
[b]- Załóżmy zatem, że dług spółki komandytowej wyniesie 1 mln zł. Z czyich pieniędzy będzie egzekwowany: spółki, wspólników?[/b]
- Z majątku spółki a następnie wspólników. Pytanie tylko, czy wystarczy go na pokrycie wszystkich zobowiązań, bo komandytariusz odpowiada tylko do wysokości sumy komandytowej (a ta może wynieść na przykład tylko 10 tys zł), a komplementariusz - choć odpowiada bez ograniczeń - może dysponować majątkiem wartym zaledwie 5 tys zł (jeśli w spółce z o.o. byłby minimalny kapitał zakładowy i spółka ta nie miała innego majątku).
[b]- A co z odpowiedzialnością członka zarządu spółki z o.o. będącej komplementariuszem spółki komandytowej?[/b]
- Jego odpowiedzialność jest wyłączona, ponieważ kończy się na majątku komplementariusza, czyli spółki z o.o. To komplementariusz odpowiada za długi spółki komandytowej, a nie członek jego zarządu. Nie tu mowy o kaskadowej odpowiedzialności osób trzecich, która – w razie niewypłacalności komplementariusza (w tym wypadku będącego spółką z o.o.) – pozwalałaby wierzycielom sięgnąć do majątku jego prezesa. Prezes może zatem odpowiadać za długi podatkowe swojej spółki z o.o., a nie ponosi odpowiedzialności za to, że ta spółka z o.o. jako osoba trzecia (komplementariusz) odpowiada za długi podatkowe spółki komandytowej. Prezes spółki z o.o. byłby tu „osobą czwartą”, a Ordynacja podatkowa nie przewiduje takiej odpowiedzialności.
[b]- Ale ten sam członek zarządu może być zarazem – jak powiedzieliśmy – komandytariuszem?[/b]
- To prawda, tylko on – jak też już powiedzieliśmy – odpowiada tylko do wysokości sumy komandytowej.
[b]- Czy tak duże ograniczenie odpowiedzialności wspólników nie jest metodą unikania odpowiedzialności za długi?[/b]
- Nie powinno. Nie zapominajmy o odpowiedzialności karnej za celowe działanie na szkodę spółki i wierzycieli. Z drugiej strony kontrahenci - wiedząc z jaką spółką mają do czynienia – powinni sprawdzić w Krajowym Rejestrze Sądowym, jaka jest wysokość jej sumy komandytowej. Powinni też zobaczyć w KRS, jaki jest kapitał zakładowy komplementariusza. O tym, kto nim jest, dowiedzą się już z brzmienia samej firmy spółki komandytowej. Firma (czyli nazwa) komplementariusza musi być bowiem uwzględniona w firmie (czyli nazwie) spółki komandytowej. Jeśli zatem komplementariuszem jest „Zdziś i Miś Spółka z o.o.”, to najprostsza firma spółki komandytowej będzie brzmiała „Zdziś i Miś Spółka z o.o. Spółka komandytowa”. Jeśli więc ktoś dowie się z KRS, że suma komandytowa spółki komandytowej wynosi 10 tys zł, a kapitał zakładowy jej komplementariusza - spółki z o.o. - 5 tys zł, to powinien mieć pełną świadomość, że maksymalnie z majątku wspólników będzie mógł ściągnąć 15 tys zł.
[b]- Jest jeszcze majątek samej spółki komandytowej ...[/b]
- No tak, ale wszystko zależy od tego, w jaki majątek wyposażyli ją sami wspólnicy. Jeżeli w biurowiec w centrum Warszawy o wartości 100 mln zł, to kontrahent nie ma się czym martwić. Jeśli jednak ma zawrzeć kontrakt na 10 mln ze spółką komandytową, która siedzibę wynajmuje, pracowników outsourcinguje, a samochody leasinguje, jej suma komandytowa wynosi 10 tys zł, a kapitał zakładowy komplementariusza wynosi 5 tys zł, to powinien poważnie zastanowić się przed zawarciem takiego kontraktu.
[ramka] [b][link=http://www.rzeczpospolita.pl/szkolenia/main/oferta.php?idEvents=572]Podatkowe i prawne korzyści prowadzenia działalności w formie spółki komandytowej oraz komandytowo-akcyjnej[/link] będą przedmiotem szkolenia, które odbędzie się 15 października 2010 r. w siedzibie naszej redakcji.[/b]
Więcej informacji na stronie: [link=http://www.rzeczpospolita.pl/szkolenia/main/]www.rp.pl/szkolenia[/link][/ramka]
[b][link=http://www.rp.pl/artykul/312089,542471.html]Posłuchaj rozmowy: Spółka komandytowa - czy się opłaca?[/link][/b]