– Tymczasem będzie z tego więcej prestiżu niż rzeczywistych korzyści, ale już wkrótce większość eksporterów i importerów dojdzie do wniosku, że opłaca się posiadanie statusu AEO. Mając go, pokażą, że są podmiotami zaufanymi, bezpiecznymi, z szansami na większe uproszczenia w obrocie – zauważył podczas wczorajszej konferencji w PricewaterhouseCoopers ekspert do spraw celnych Andrzej Milczarczyk.
Zarzucił MF, że do tej pory nie wyjaśnił przedsiębiorcom, w jaki sposób skutecznie ubiegać się o świadectwo zaufanego podmiotu gospodarczego, choć wiadomo, że gdy sama instytucja ma charakter dość ogólny, wiele będzie zależało od organów celnych. Może więc dojść do sytuacji, w której przedsiębiorcy będą się starali o status AEO w innych krajach Wspólnoty, gdyż niezależnie od tego, gdzie go otrzymają, będzie tak samo honorowany w całej Unii.
Status ten nie oznacza jednak przywilejów np. w postaci omijania kolejki przy odprawach czy wydzielenia specjalnego miejsca tych odpraw. Chodzi raczej o ewentualne korzyści na przyszłość, gdyby odpowiednio zmieniły się przepisy unijnego kodeksu celnego.
Inną poruszaną podczas wczorajszej konferencji kwestią był projekt zmiany rozporządzenia MF w sprawie warunków wykonywania kontroli celnych. Jedną z przewidzianych w nim nowości będzie ograniczenie częstotliwości przeprowadzania obowiązkowych kontroli w podmiotach korzystających z procedur uproszczonych, takich jak procedura składu celnego. Dziś przeprowadzane są raz w roku, po zmianach będą raz na trzy lata. Przedsiębiorcy muszą jednak pamiętać, że organy celne będą mogły kontrolować ich częściej. Do tego rozszerza się zakres kontroli np. o weryfikację, czy towary nie zostały usunięte spod dozoru celnego, czy ich klasyfikacja jest prawidłowa, czy dotarły do tzw. miejsca uznanego itp.
Trzecia nowość to uszczegółowienie kontroli towarów (np. wykorzystywanych w przemyśle stoczniowym, samochodowym, elektronicznym), które ze względu na ostateczne przeznaczenie korzystają z preferencyjnej stawki. Przedsiębiorca, który je sprowadza, nie będzie już musiał indywidualnie starać się o przywilej. Określi go rozporządzenie MF, a naczelnik urzędu celnego sprawdzi jedynie, czy zostały spełnione warunki uzasadniające zastosowanie np. zwolnienia od cła. Po wydaniu pozwolenia na korzystanie z preferencji sprawdzi natomiast, czy towary zostały wykorzystane zgodnie z przeznaczeniem, czy nie usunięto ich spod dozoru celnego.
Te zmiany powinny wejść w życie jak najszybciej, gdyż ułatwią pracę zarówno przedsiębiorcom, jak i administracji celnej – podkreślał Tomasz Rudyk, menedżer do spraw celnych w PricewaterhouseCoopers.