Rz: Czemu służy europejska dyrektywa ATAD?

Cezary Krysiak: Chodzi o zapewnienie i realizację prawa do opodatkowania wzrostu majątku osób prawnych w przypadku przeniesienia tego majątku za granicę. Do tej pory państwo rezydencji traciło prawo do opodatkowania dochodu ze zbycia takiego wyprowadzonego majątku. Ministerstwo Finansów chce tę dyrektywę wdrożyć w Polsce pod hasłem przeciwdziałania unikaniu opodatkowania. W praktyce opodatkowanie takich przenosin może jednak dotyczyć sytuacji innych niż ucieczka przed podatkiem. Zresztą z projektu ustawy wynika, że wdrożenie przekroczy ramy dyrektywy, bo dotyczy ona biznesu, a nie majątku osób fizycznych.

Czytaj także: Podatkowa kula u nogi przeciw ucieczkom z kraju

Być może włączono tam osoby fizyczne, dlatego że nawet jeśli ktoś nie prowadzi biznesu, to też chce uniknąć podatku?

Przedstawię to na dwóch przykładach. Załóżmy, że ktoś mieszkający w Polsce ulokował spore oszczędności w papierach wartościowych i wyjeżdża do kraju, w którym dochody kapitałowe nie są opodatkowane albo podatek jest niski. Tam te papiery spienięża i wraca do Polski. To klasyczne unikanie opodatkowania. Może być jednak inna sytuacja: Francuz mieszka w Polsce, pracuje tu legalnie od kilkunastu lat, a oszczędności lokuje w papierach wartościowych. Chce wrócić do swojej ojczyzny na emeryturę. Wówczas też powinien zapłacić podatek od niezrealizowanych zysków z tych papierów. Będzie miał taki obowiązek, choć jego decyzja jest podyktowana sprawami życiowymi, a nie ucieczką od podatku. Dlatego mówmy szczerze: exit tax przede wszystkim ma cel budżetowy, ma zapewnić ochronę polskiej bazy podatkowej. Gdyby była to regulacja przeciwko unikaniu podatku, to dlaczego miałaby obejmować sytuacje, które nie noszą znamion unikania?

Reklama
Reklama

A co się stanie, jeśli te papiery wartościowe stracą na wartości w momencie ich zbycia?

Wtedy powstanie paradoksalna sytuacja, w której wcześniejszy podatek od hipotetycznego zysku w chwili wyprowadzenia majątku będzie się należał mimo realnej straty w późniejszym czasie. Wówczas też trudno będzie mówić o racjonalności tego podatku.

Ministerstwo Finansów zapowiada, że podatek od wyjścia będzie miał stawki 3 oraz 19 proc. A co wynika z dyrektywy?

Dyrektywa nie mówi wprost o stawkach, ale zawiera dość niezrozumiałe sformułowanie. Można odczytać, że podatek powinien być równy różnicy między wartością rynkową w chwili przeniesienia, a wartością nabycia. To by oznaczało stuprocentowe opodatkowanie zysku. Wierzę, że jest to tylko omyłka w treści lub tłumaczeniu przepisu dyrektywy i że zostanie to właściwie sprostowane na szczeblu Unii Europejskiej. Projekt polskich przepisów nie powtarza tego absurdu, ale błąd w dyrektywie może być kłopotliwy. ©?

—rozmawiał Paweł Rochowicz