Zmiany podatkowe, proponowane przez rząd w ramach tzw. Polskiego Ładu, wywołują wiele emocji – zwłaszcza wśród przedsiębiorców. Po Nowym Roku wszyscy będziemy musieli się zmierzyć z nowymi regulacjami. Niezależnie od tego, jak Polski Ład wpłynie na otoczenie gospodarcze, warto spojrzeć na nie szerzej, poprzez trendy, które już rysują się na horyzoncie.

Krajobraz po pandemii

Pandemia koronawirusa wywarła wpływ na gospodarkę, jakiego nie widzieliśmy od dawna. Na rynku jest bardzo dużo gotówki. Hojne programy rządowego wsparcia dla przedsiębiorstw w czasie pandemii oraz działania NBP mające na celu stabilizację sytuacji na rynku finansowym przyczyniły się do wzmożonej podaży pieniądza. Pochodną jest wyższa inflacja, która równolegle pozytywnie wpływa na dochody budżetu z podatków pośrednich, w szczególności z VAT. Drugi element, który przekłada się na sytuację rynkową, to konieczność transformacji, która dotyczy praktycznie wszystkich branż. Pandemia tylko ten proces przyspieszyła i uwydatniła.

Już te dwa trendy powodują bardzo duży ruch w biznesie. W tym kontekście nie można abstrahować od otoczenia fiskalnego. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na ogromne pakiety pomocowe przeznaczone na walkę z pandemią, z których firmy chętnie korzystały. Wsparcie udzielane na bieżąco już nie w ramach pakietów pomocowych koncentruje się głównie w obszarze B+R, a ostatnie kilka miesięcy potwierdziło tezę, jak ważne znaczenie dla gospodarki i firm mają ulgi podatkowe z nim związane.

W przeszłości przepisy podatkowe dotyczące wydatków na badania i rozwój czy nowe technologie pozostawiały wiele do życzenia. Ich największą wadą był fakt, że ze względu na warunki stawiane przez ustawodawcę niewiele firm mogło z nich realnie skorzystać.

Obecne rozwiązania spowodowały, że przedsiębiorcy mogą realnie skorzystać z podatkowych benefitów i faktycznie podnieść efektywność prowadzonych firm poprzez uzyskane zwolnienia podatkowe albo poprzez wygenerowane oszczędności fiskalne w ramach proponowanych przez ustawodawcę programów. Dla wielu przedsiębiorców, na których pandemia wymusiła zmiany w podejściu do prowadzenia działalności, ulgi podatkowe stały się dodatkowym impulsem, wprost zachętą do ich wprowadzenia. To również dobry przykład na to, że system podatkowy powinien służyć nie tylko ściąganiu należnych danin, ale przede wszystkim stymulować odpowiednie działania i zachowania, które w efekcie mogą również zwiększyć wpływy budżetowe.

W przeszłości takie podejście nie było specjalnie popularne. Aparat skarbowy do tej pory był nastawiony na maksymalizację ściągalności podatków i wprowadzanie nowych obciążeń. I nierzadko okazywało się, że to, co na papierze wyglądało dobrze i miało przynosić budżetowi zyski, w praktyce dawało niewiele lub nawet nic. Nie należy przy tym mylić stymulacji podatkowej z optymalizacją, która z uwagi na regulacje wprowadzone na przestrzeni ostatnich lat została ograniczona czy wręcz wyeliminowana.

Choć w Polsce jeszcze jesteśmy daleko od tego idealnego, nowoczesnego modelu, wkroczyliśmy na dobrą ścieżkę. Dlatego działania decydentów promujące inwestycje w nowe rozwiązania i technologie powinny być kontynuowane i rozwijane.

Daniny i praca

Kolejnym ważnym aspektem, który rzutuje i będzie rzutował na otoczenie gospodarcze w najbliższym czasie, jest kontynuacja dużych zmian podatkowych. Wejście w życie Polskiego Ładu zmieni bardzo wiele sfer życia gospodarczego. Publiczna dyskusja w tym zakresie sprowadza się głównie do analizy zakazu odliczania składki zdrowotnej i zmian w zasadach opodatkowania poszczególnych form prowadzenia działalności. Patrząc z perspektywy dużych firm widać, że Polski Ład wprowadzi rozwiązania, które dotkną je w sposób pośredni, a będą miały istotny wpływ na ich ogólną sytuację biznesową. Chodzi głównie o model zatrudniania pracowników i współpracowników.

W wielu firmach standardem stał się model tzw. umowy b2b. Wystarczy popatrzeć na praktykę przyjętą przez popularne w Polsce firmy informatyczne, z branży nowych technologii oraz centrów gier komputerowych. W tych specjalizacjach nikt nie myśli o etacie. Wyrosło już całe pokolenie osób, które cenią sobie niezależność i elastyczność pracy. Dla nich nie są to zatem wybory natury fiskalnej, ale standard wymuszony przez praktykę rynkową.

Chyba każdy pracodawca wie, że rynek pracy znów stał się rynkiem pracownika. Firmy mają bardzo poważne problemy ze znalezieniem odpowiednich ludzi. Dotyczy to również szeroko pojętego sektora finansów. Potwierdzają to obserwacje dokonane u naszych klientów, borykają się z notorycznymi brakami kadrowymi w obszarze obsługi finansowo-podatkowej. Problemu o takiej skali nie było w tej materii nigdy. Potęguje go jeszcze olbrzymia rotacja na stanowiskach oraz brak wykwalifikowanych ludzi z doświadczeniem i wiedzą.

Biorąc pod uwagę fakt, że jednym z efektów planowanych zmian będzie zapotrzebowanie na usługę, która polegałaby nie tylko na przejęciu wszystkich procesów i procedur związanych z rozliczeniami podatkowo-kadrowymi, ale także na przejęciu odpowiedzialności za tę sferę, należy oczekiwać dalszych problemów ze znalezieniem odpowiednich współpracowników. Ten trend będzie niestety coraz silniejszy. Firmy intensywnie poszukają bowiem na rynku nie tylko kogoś, kto przygotuje rozliczenia czy wypełni deklarację podatkową, ale tego, kto weźmie za to pełną odpowiedzialność.

Ma to związek pośrednio również z tendencją do nakładania na podatników nowych obowiązków w zakresie raportowania. Polska nie jest w tym odosobniona. Działania w tej materii wpisują się w ogólnoświatowy trend związany z dążeniem do uzyskania tzw. pełnego raportowania. Planowane przez polskiego ustawodawcę rozwiązanie w zakresie e-faktur z powodzeniem funkcjonuje już np. w Hiszpanii, gdzie fiskus otrzymuje od płatnika fakturę nieomal w czasie rzeczywistym.

Oczywiście, ma to swoje plusy i minusy. Z jednej strony zwiększa obciążenia podatkowe, ale w dłuższej perspektywie w wielu przypadkach spowoduje, że rozliczenia staną się bezobsługowe. Zwłaszcza w firmach zajmujących się jednorodną działalnością ciężar rozliczenia, z uwagi na informatyzację, przejmie na siebie fiskus. Dla niego zresztą wdrażanie nowoczesnych rozwiązań będzie oznaczać ogromne korzyści. Nie tylko dzięki temu będzie miał mniej pracy, ale będzie też dużo lepiej poinformowany.

Do tego zyska możliwość kontrolowania każdej sprawy na bieżąco, co jest o wiele tańsze, mniej czasochłonne i efektywniejsze od obecnej kontroli prowadzonej ex post. Może przełożyć się to na uszczelnienie całego systemu podatkowego, i choć może wydawać się to pieśnią przyszłości, tego trendu nie da się już zatrzymać.

Celownik skarbówki

Analizując sytuację, w jakiej obecnie się znajdujemy, zwraca uwagę fakt, że kontroli podatkowych jest coraz więcej. Nie powinno to nikogo zaskakiwać. To naturalne pokłosie pandemii, w trakcie której kontrole na jakiś czas w ogóle zostały zawieszone. Fiskus wrócił do kontroli w momencie luzowania obostrzeń, teraz aparat skarbowy wszczyna coraz więcej nowych spraw i chyba nie powinno to być zaskoczeniem. Podatnicy muszą się przygotować na to, że tendencja wzrostowa się utrzyma. Oczywiście nie wiadomo, jak potoczy się sytuacja związana z pandemią, niemniej zakładam, że przyszły rok zaowocuje kumulacją kontroli podatkowych.

W tym kontekście warto zwrócić uwagę na pewne procedury, które powinny być standardem w każdej firmie. Podatnicy co jakiś czas powinni przeanalizować swoją sytuację pod kątem rozliczeń podatkowych, prowadząc audyt, śledząc zawierane kontrakty oraz wnikliwie sprawdzając rozliczenia. I nie chodzi tylko o to, że w każdym momencie firma może trafić na celownik skarbówki i wykazany zostanie błąd.

Przede wszystkim, rozliczenia podatkowe są oparte o bardzo skomplikowany model i niedopatrzenie może przydarzyć się każdemu. Warto zatem albo zdecydować się na powierzenie obsługi tego ważnego i ryzykownego procesu komuś z zewnątrz, kto przejmie odpowiedzialność w istotnej części, albo na bieżąco dbać o egzekwowanie określonych procedur, które zminimalizują ryzyko podatkowe. To wymaga jednak wykwalifikowanych kadr, bieżącego monitorowania zmian i coraz częściej inwestycji w obszarze IT. Znakomitym narzędziem, z którego od niedawna mogą skorzystać podatnicy, jest tzw. monitoring horyzontalny. To rozwiązanie zaczerpnięte z międzynarodowych doświadczeń, które pozwala na bieżąco wypracować wspólne stanowisko z fiskusem. I choć nie jest to narzędzie proste w użyciu, rekomenduję je z pełnym przekonaniem wszystkim swoim klientom.

Zresztą, gdybym miał doradzać ministrowi finansów, to właśnie w obszarze monitoringu horyzontalnego rekomendowałbym wzmocnienie kadrowe. Powszechne jego stosowanie wyjdzie na dobre firmom i naszemu państwu. Najkorzystniejszym rozwiązaniem dla budżetu jest umożliwienie podatnikowi terminowego i prawidłowego się z nim rozliczania. Nie jest nim na pewno sytuacja, w której ze względu na popełniony przez podatnika błąd, powodowany często zawiłością przepisów, fiskus latami dochodzi swoich praw. Zazwyczaj jest to rozwiązanie kosztowne i nie zawsze sprawa kończy się po myśli urzędników.

Podsumowując, koniec tego roku i nadchodzący 2022 r. to czas sporych wyzwań dla przedsiębiorców – z uwagi na planowane zmiany podatkowe i dynamikę procesów gospodarczych, wynikających z wpływu pandemii Covid-19 na otaczającą rzeczywistość.

Firmy muszą przygotować się do wdrożenia nowych przepisów, uzupełnienia braków kadrowych wynikających ze zmieniającego się rynku pracy oraz wzmożonych kontroli podejmowanych przez fiskusa. Wymuszony przez pandemię rozwój technologiczny i proponowane zachęty podatkowe (jeśli zostaną na czas wprowadzone przez ustawodawcę) mogą wprowadzić firmy na nowy poziom funkcjonowania. Inwestycje w nowe, innowacyjne rozwiązania to najmocniej widoczny trend, który jeszcze się umocni z korzyścią dla biznesu i budżetu państwa. Niezbędna do osiągnięcia tego celu jest jednak odpowiednia stymulacja podatkowa.

Autor jest partnerem zarządzającym działem prawno-podatkowym EY