Czytaj więcej
Na Odrze doszło do katastrofy ekologicznej. Z rzeki wyławiane są tony śniętych ryb.
Ucieczka klientów, niesprzedane jedzenie, odwołane imprezy – katastrofa ekologiczna sparaliżowała firmy działające nad Odrą. Czy poniesione z powodu zatrucia rzeki straty mogą rozliczyć w podatkowych kosztach?
– Generalnie kosztem PIT/CIT są straty w towarach i wydatki, które przepadły z powodu niezależnych od przedsiębiorcy zdarzeń. Nie da się natomiast rozliczyć tzw. utraconych korzyści – przypomina doradca podatkowy Wojciech Kliś.
Nie ma klientów, nie ma przychodów
O dramatycznej sytuacji biznesu nad Odrą pisaliśmy w „Rzeczpospolitej” z 22 sierpnia. Działające w tym rejonie organizacje przedsiębiorców alarmują, że katastrofa uderzyła najbardziej w firmy z branży turystycznej, przede wszystkim pensjonaty, obiekty gastronomiczne czy wypożyczalnie sprzętu sportowego, np. kajaków. Z dnia na dzień uciekli klienci i przychody. Straty liczone są w dziesiątkach tysięcy złotych – informuje Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie.
Czy taką stratę, czyli kwotę przychodów, których przedsiębiorca nie uzyskał z powodu zatrucia rzeki, można rozliczyć podatkowo?
– Brak przychodów jest stratą w sensie ekonomicznym, ale nie powoduje powstania podatkowych kosztów. To, że nie zarobiliśmy z powodu katastrofy ekologicznej kilkudziesięciu tysięcy złotych, nie oznacza, że możemy zaliczyć tę kwotę do kosztów PIT/CIT – wyjaśnia Wojciech Kliś.
Zmarnowane ryby
A co z zakupami, które przedsiębiorcy zrobili na przyjazd turystów? Chodzi przede wszystkim o jedzenie dla klientów barów czy pensjonatów.
– Generalnie wydatki na takie zakupy są kosztem PIT/CIT. Jeśli jedzenie z powodu ucieczki klientów się zmarnowało, wartość straty można rozliczyć podatkowo. Koszty trzeba tylko odpowiednio zaksięgować, już nie jako zakupy towarów, tylko stratę spowodowaną ich zniszczeniem – tłumaczy Wojciech Kliś.
Ekspert zauważa, że zasadniczo podobnie rozliczenie będzie wyglądać w firmie handlującej rybami.
– Załóżmy, że firma je kupuje od rybaków i sprzedaje dalej. Jej odbiorcy wycofali się jednak z transakcji. Ryby zepsuły się w magazynie. Ich wartość można rozliczyć w kosztach jako stratę w towarach – ocenia Wojciech Kliś.
Czytaj więcej:
Wydatki rozliczą też firmy, które musiały odwołać zaplanowane imprezy, np. koncerty czy festyny. Jeśli nie uda im się odzyskać poniesionych nakładów, które stanowi np. część honorariów wykonawców czy opłaty za catering, mogą je zaliczyć do podatkowych kosztów.
Co na to fiskus? W interpretacjach podkreśla, że koszty można rozliczyć wtedy, gdy strata jest niezawiniona przez przedsiębiorcę (nie może być wynikiem jego błędu bądź nieostrożności) i powstaje wskutek niezależnych od niego zdarzeń.
– Takim zdarzeniem jest właśnie zatrucie Odry – mówi Wojciech Kliś.
Czuli na błędy
Skarbówka przywiązuje dużą wagę do dokumentowania szkód. Jeśli więc właścicielowi baru zmarnowało się jedzenie, powinien dokładnie opisać (np. w protokole) okoliczności i przyczyny tej straty. Urzędnicy zaś mogą sprawdzić, czy opis pokrywa się z rzeczywistością.
Wojciech Kliś podkreśla, że o stracie możemy mówić jeszcze w jednym znaczeniu. Otóż jeśli przedsiębiorca ma więcej kosztów niż przychodów (choćby z powodu załamania się ruchu turystycznego nad Odrą), to w zeznaniu rocznym wyjdzie mu strata, którą może odliczyć w następnych latach. Można to zrobić jednorazowo, limit wynosi 5 milionów złotych. Inna opcja: odliczać stratę przez pięć lat, w jednym roku nie więcej niż połowę.
Zostają jeszcze kary i odszkodowania, które firma musi zapłacić kontrahentom za to, że nie wywiązała się ze swoich zobowiązań. Przepisy wyłączają z podatkowych kosztów niektóre ich kategorie, np. płacone z powodu wad towarów czy usług. Fiskus kwestionuje jednak też inne, zwłaszcza za opóźnienia.
Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Paulina Karpińska-Huzior, adwokat i doradca podatkowy w kancelarii CMS
Generalnie firmy mogą rozliczać w kosztach straty spowodowane nieprzewidzianymi zdarzeniami, takimi jak zjawiska atmosferyczne, katastrofy ekologiczne czy klęski żywiołowe. Skarbówka oczywiście stawia warunki, każe choćby wykazywać, że szkoda nie powstała w skutek zaniedbań przedsiębiorcy. Twierdzi też, że nie może przerzucać ryzyka prowadzenia działalności na Skarb Państwa. Już nawet abstrahując od tego, że ten argument nie ma oparcia w przepisach, pamiętajmy, iż stratom nie zawsze da się zapobiec. Nawet mimo dochowania należytej staranności. Sytuacja spowodowana zatruciem Odry jest tego najlepszym przykładem. Firmy nie mogły przecież przewidzieć, że z dnia na dzień dojdzie do takiej katastrofy i normalnie przygotowywały do szczytu sezonu. Fiskus nie może więc uznać, że właściciel restauracji, który kupił tyle ryb, ile normalnie potrzebuje, postąpił niegospodarnie. I zakwestionować rozliczenie straty jeśli te ryby mu się zmarnowały.