Od początku wojny polscy przedsiębiorcy mocno zaangażowali się w pomoc Ukraińcom. I przy okazji liczyli na podatkowe preferencje. Okazuje się jednak, że wcale nie tak łatwo z nich skorzystać. Fiskus surowo bowiem podchodzi do sprawy.
Niemiła niespodzianka spotkała zwłaszcza te firmy, które pomagały Ukraińcom na własną rękę – zapewniały noclegi, jedzenie czy transport. Chcą rozliczyć wydatki w podatkowych kosztach, ze specustawy (przepisy o pomocy obywatelom Ukrainy) wynika jednak, że jest to możliwe tylko wtedy, gdy darowizny zostały przekazane za pośrednictwem określonych podmiotów, np. organizacji charytatywnych czy samorządu. Fiskus nie dopuszcza żadnych wyjątków.