Zgodnie z ustawą o podatkach i opłatach lokalnych firmy mają prawo do niższej stawki podatku od nieruchomości ze względu na ich stan techniczny.

– W praktyce przepisy te nieczęsto interpretowane są na korzyść podatników – mówi Wojciech Morawski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Martwy przepis

Gminom nie przeszkadza żądać najwyższej stawki daniny od budynku ani brak wody czy prądu, ani konieczność przeprowadzenia generalnego remontu, ani nawet uzyskanie decyzji o rozbiórce. Organy nie biorą też pod uwagę, że budynek nie spełnia norm przeciwpożarowych czy sanitarnych.

– Na problemy narażają się przedsiębiorcy, którzy kupują np. tereny poprodukcyjne ze zrujnowanymi budynkami. Od razu muszą płacić wysoki podatek – mówi Mieczysław Bąk  z Krajowej Izby Gospodarczej.

Przekonał się o tym przedsiębiorca, który nabył nieużywany od 20 lat budynek  bez okien, mediów i z popękanymi ścianami. Gmina odrzuciła jego wniosek o obniżenie stawki podatku, twierdząc że budynek można wyremontować. Uznała też, że przedsiębiorca nie zasługuje na preferencję, bo zły stan budynku to jego wina.

Nie pomaga skarga do sądu, o czym przekonał się podatnik, który w 2010 r. kupił tereny po starej fabryce ze zniszczonymi magazynami. Uzyskał pozwolenie prezydenta miasta na rozbiórkę, która rozpoczęła się w 2012 r. Mimo to prezydent kazał mu zapłacić podatek za 2011 r. według najwyższej stawki, twierdząc, że rozbiórka nie ma przyczyn technicznych, ale ekonomiczne. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy poparł ten argument (I SA/Bd 864/12).

Podobnie WSA w Warszawie stwierdził (VIII SA/Wa 608/12), że w zapłacie najwyższej stawki nie przeszkadzają zniszczone instalacje wodna, elektryczna i kanalizacyjna.

– Znam wiele podobnych przypadków. Argumenty organów podatkowych i sądów nie mają jednak oparcia w przepisach – mówi Piotr Kwaśny, doradca podatkowy.

Jak podkreśla, sądy uzależniają stosowanie niższej stawki od trzech czynników: uszkodzenie budynku musi być trwałe, niezależne od przedsiębiorcy i od warunków ekonomicznych, takich jak brak środków na remont czy wyburzenie. Tymczasem ustawa mówi, iż niższa stawka przysługuje, gdy budynek nie jest i nie może być wykorzystywany do prowadzenia działalności ze względów technicznych.

Różnica jest znacząca. Większość gmin stosuje maksymalną dopuszczalną w ustawie stawkę od budynków związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, która wynosi ok. 23 zł za 1 mkw.  Za ruiny powinno to być 7,6 zł za 1 mkw.

Gminy ratują budżety

– Gminy szukają możliwie największych dochodów. Z drugiej strony rozumiem, że zależy im na utrzymaniu budynków w dobrym stanie – dodaje Mieczysław Bąk.

Morawski dodaje, że kwestia ta dotyczy nie tylko budynków. W niektórych regionach problemem jest podatek od gruntów po zlikwidowanych liniach kolejowych.

– Często gminy nakazują zapłatę najwyższej stawki od gruntów, na których kilka lat temu położone były tory. Zdaniem samorządów ich fizyczna likwidacja nie wystarczy, by obniżyć podatek. Na szczęście część sądów przyznaje rację podatnikom – mówi.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki m.pogroszewska@rp.pl

Opinia dla „Rz"

Paweł Banasik doradca podatkowy, menedżer w MDDP

Wykładnia przepisów stosowana przez organy podatkowe i sądy powoduje, że stają się martwe. Względy techniczne rozumiane są jako nieodwracalne i trwałe – przepisy te miałyby zatem zastosowanie tylko do budynków do rozbiórki. Gdyby jednak podatnik zdecydował się na  jego remont, to według organów podatkowych musiałby zapłacić wyższy podatek, nawet gdyby go nie przeprowadził. Taka wykładnia jest nieuprawniona – nie ma w nich bowiem mowy o nieodwracalności i trwałości względów technicznych. Ważne są tylko t obiektywne przeszkody (natury technicznej – np. zalanie budynku,  lub prawnej – np. zakaz prowadzenia działalności na jego terenie). Podatek można więc obniżyć, nawet  gdy takie przeszkody trwają krócej niż rok.