Diler aut osobowych nie zawsze może korzystać z pełnego odliczenia VAT, gdy użytkuje samochody na własne potrzeby albo do jazd próbnych. Przepisy ustawy o VAT nie  są precyzyjne, ale decydować może zakwalifikowanie auta jako towaru handlowego albo środka trwałego.

Sprawą zajmował się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu. W wyroku z 12 grudnia 2011 r. (sygn. I SA/Po635/11) stwierdził, że literalne odczytanie stosownych przepisów nie daje odpowiedzi na pytanie, czy pełne odliczenie przysługuje dla samochodów przeznaczonych tylko do sprzedaży czy także do używania przez dilera do własnych celów jako pojazdy służbowe. Ten sam sąd doszedł jednak do wniosku, że trudno by było podejrzewać ustawodawcę o przyznawanie szczególnego przywileju dilerom samochodowym, pozwalając im na pełne odliczenie VAT od samochodu osobowego. Przypomnijmy, że zwykłe ograniczenie odliczenia podatku to 60 proc. jego kwoty z faktury zakupu, ale nie więcej niż 6 tys. zł.

Poznański sąd, a także WSA w Krakowie w wyroku w podobnej sprawie z 24 kwietnia 2012 r. (sygn. I SA/Kr 359/12) uzależniły traktowanie VAT od takich pojazdów od tego, jak rzeczywiście są wykorzystywane. Jeśli diler używa ich jako aut do jazd demonstracyjnych (zwykle wtedy jeżdżą nimi klienci), a potem je sprzedaje – powinien zachować pełne prawo do odliczenia. Jeśli jednak samochody te są wykorzystywane przede wszystkim do jazd służbowych, to nie można mówić o uznaniu ich za towar handlowy, raczej za środek trwały firmy. Wtedy odliczenie VAT będzie ograniczone.

23 proc. wynosi VAT od zwykłej sprzedaży samochodu

Wyroki sądów nie dają jednak odpowiedzi na pytanie, jak się zawczasu zabezpieczyć przed korygowaniem podatku naliczonego od samochodów, które są w różny sposób używane przez dilera przed sprzedażą. Zdaniem Marcina Zawadzkiego, doradcy podatkowego w Ernst & Young, najważniejsze wydaje się odpowiednie zaklasyfikowanie danego samochodu osobowego w momencie jego nabycia jako środka trwałego bądź towaru handlowego.

– Co prawda przepisy podatkowe nie wskazują precyzyjnie, jak takiej klasyfikacji dokonać, w praktyce jednak wydaje się, że odpowiednie „rozliczenie" tych samochodów w dokumentach księgowych powinno wystarczyć – zauważa Zawadzki. Mówi przy tym, że w razie kontroli skarbowej zgromadzenie odpowiedniej dokumentacji będzie najistotniejsze dla uzasadnienia zakresu odliczenia.

Dilerów irytuje też obecna niejasna sytuacja prawna.

– Pozwala władzom skarbowym na rozbieżne interpretacje, czasem ograniczające prawa dilerów do odliczenia podatku i w konsekwencji nakładające na nich dodatkowe ciężary ekonomiczne – twierdzi Paweł Tuzinek, radca prawny Związku Dealerów Samochodów. ZDS chce wystąpić w tej sprawie do ministra finansów o wydanie ogólnej interpretacji przepisów podatkowych.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora, p.rochowicz@rp.pl