Konieczności doliczania podatku akcyzowego do ceny sprzedawanego towaru nie unikną polskie kopalnie i koksownie, które sprzedają swoje produkty wyłącznie za pośrednictwem zagranicznych spółek niemających w naszym kraju ani siedziby, ani miejsca zamieszkania, a są w Polsce jedynie zarejestrowane dla celów VAT.

To, co jest, jak mówi Wojciech Kotala, doradca podatkowy w kancelarii DLA Piper Wiater, normalną praktyką i organizacją struktury grupy stosowaną przez podmioty do niej należące, w Polsce stanie się powodem kłopotów firm zagranicznych i doprowadzi do opodatkowania sprzedawanych przez polskich producentów towarów.

W piątek Sejm przegłosował senackie poprawki do ustawy o redukcji niektórych obowiązków obywateli i przedsiębiorców i do zmienianych tą ustawą przepisów o podatku akcyzowym. Niestety ani Sejm, ani Senat nie zauważył, że system zwolnień, który zacznie obowiązywać dla węgla i koksu sprzedawanego w Polsce od 1 stycznia 2012 r., zawiera lukę.

Chodzi o definicję pośredniczącego podmiotu węglowego, który ma uczestniczyć w obrocie węglem i koksem, by towar ten mógł być zwolniony z akcyzy.

Szkopuł w tym, że zgodnie z nowym art. 2 ust. 1 pkt 23a

ustawy akcyzowej

takim podmiotem będzie mógł być tylko ten, który ma siedzibę lub miejsce zamieszkania w naszym kraju.

– To jest rodzaj dyskryminacji. Nowe przepisy naruszają zasady konkurencji, a dokładnie postanowienia traktatów rzymskich dotyczące swobody prowadzenia działalności gospodarczej – powiedział „Rz" Paweł Bębenek, doradca podatkowy, menedżer w kancelarii Ożóg i Wspólnicy. I dodał: – To jest niczym nieuzasadnione ograniczenie. Tym dziwniejsze, że do tej pory takie firmy funkcjonowały w Polsce bez przeszkód.

Podobnego zdania jest Wojciech Kotala. Według niego nowe przepisy sprawią, że polskie kopalnie i koksownie, które sprzedają swoje produkty za pośrednictwem zagranicznych podmiotów z grupy, będą miały kłopoty ze stosowaniem zwolnienia. – Sejm przyszłej kadencji powinien te regulacje jak najszybciej znowelizować. Nie ma innego wyjścia. Zanim się to jednak stanie, wadliwe przepisy powinny być interpretowane – podkreśla Kotala.

etap legislacyjny: trafi do podpisu prezydenta