Urzędy celne uznaniowo nakładają akcyzę na skażony spirytus. Jeśli ich zdaniem skażenie jest niewystarczające obciążają produkt wysokim podatkiem tak jak normalny alkohol. Fiskus obawia się bowiem wprowadzania do obrotu wysokoprocentowego alkoholu bez zapłacenia należnego podatku.

Bez skażonego spirytusu nie da się jednak wyprodukować płynów do samochodowych spryskiwaczy czy chłodnic. Tyle że po obłożeniu akcyzą ich ceny mogą skoczyć nawet kilkunastokrotnie. I uderzyć po kieszeni wszystkich kierowców.

– Opolski urząd celny od każdego litra sprowadzonego koncentratu z krajów wspólnoty naliczył mi 45 zł akcyzy – mówi Edward Marciniak, właściciel firmy Chemia-Bomar ze Skorogoszczy – tak więc sprzedając 5-litrową bańkę spryskiwacza, powinienem żądać za niego nie 7 zł, jak dotąd, ale 100 zł. Oczywiście nie miałbym wówczas szans na rynku, gdzie konkurencja jest bardzo duża.

[srodtytul]Akcyza albo koniec[/srodtytul]

W sumie Marciniak musi dopłacić 32 mln zł akcyzy. Urzędnicy uznali, że choć skażony spirytus wykorzystywany do produkcji płynu do spryskiwaczy sprowadzany z Ukrainy nie podlega opodatkowaniu, to z krajów unijnych już tak. Sprawa ciągnie się już półtora roku.

– Nie mam takich pieniędzy – tłumaczy Edward Marciniak, właściciel firmy. – Zapłacenie takiej kwoty oznacza dla mnie konieczność zamknięcia zakładu i zwolnienia pracowników.

Marciniak produkuje płyny do chłodnic i do spryskiwaczy na potrzeby wojska, policji, a także miejskich przewoźników autobusowych od lat. Sprowadzany przez niego skażony spirytus i koncentrat na bazie skażonego spirytusu zawsze odpowiadał wymogom unijnym.

Marciniak zaznacza, że dostarcza skażony spirytus także innym producentom i w żadnym innym województwie celnicy nigdy nie zażądali płacenia akcyzy. Zaznacza przy tym, że opolski urząd już wcześniej zatrzymał sześć jego cystern i przetrzymywał je przez 14 miesięcy. – Operacja ta kosztowała moją firmę 91 tys. zł, tyle bowiem zapłaciłem w tym czasie odsetek od kredytu – wylicza właściciel firmy. – Straciłem też 38 tys. przewidywanego zysku ze sprzedaży towaru. Nie wspomnę o utracie kontrahentów i kosztach doradztwa prawnego, które sięgnęły już 150 tys. zł.

Koniec końców sprawę umorzono, bo nie było znamion przestępstwa. Jednak w tym czasie firma nie wpłaciła do państwowej kasy około 110 tys. zł z tytułu niezapłaconego VAT i 16 tys. zł podatku dochodowego

Jak będzie tym razem? Póki co Marciniak odwołał się od decyzji urzędu do Izby Celnej w Opolu. – Rozpatrzyliśmy odwołanie od decyzji Naczelnika Urzędu Celnego w Opolu i wydaliśmy w tej sprawie decyzję - wyjaśnił "Rzeczpospolitej" Tomasz Nowak, rzecznik prasowy Izby Celnej w Opolu. – Przepisy ordynacji podatkowej (dział IV) wykluczają jednak ujawnianie faktów dotyczących postępowania. Do momentu uprawomocnienia się decyzji sprawa objęta jest tajemnicą, wstrzymana jest jednak także egzekucja.

Marciniak podkreśla, że jeśli przyjdzie mu płacić tak kolosalną kwotę podatku, nie pozostanie mu nic innego, jak zamknąć zakład i wyemigrować z Polski.

[srodtytul]Zawiłe przepisy[/srodtytul]

Eksperci podatkowi podkreślają, że tego typu sprawy nie należą do prostych, głównie z powodu bardzo zawiłych przepisów obowiązujących w Polsce.

– Nasze prawo w odniesieniu do obrotu alkoholami jest bardzo rygorystyczne, ma za zadanie bowiem uchronić rynek przed wprowadzeniem na niego wysokoprocentowych produktów spożywczych nieobłożonych podatkiem akcyzowym – tłumaczy Zbigniew Liptak, ekspert podatkowy Ernst & Young. – W UE przepisy są inaczej skonstruowane, tak by firmy produkujące np. płyny do płukania ust, wytwarzane na bazie nieskażonego alkoholu, nie płaciły podatku.

Z tego też powodu nasze urzędy nie pobierają akcyzy od wyrobów sprowadzanych do produkcji lekarstw i innych towarów spożywczych produkowanych na bazie czystego alkoholu. Inaczej bowiem ich cena musiałaby być kilkakrotnie wyższa.

Problem polega jednak na tym, że rygorystyczne, a przy tym zawiłe prawo daje pole do popisu lokalnym szefom urzędów celnych. Akcyza zależy od ich interpretacji przepisów.

– Moim zdaniem szef opolskiego urzędu celnego postąpił bardzo konserwatywnie, nie uwzględniając przepisów wspólnotowych – wyjaśnił Liptak. - Na drodze sądowej wynik dla podatnika powinien być pozytywny.

[ramka][b]Prawo co dnia wyjaśnia[/b]

W opinii ekspertów Baker & McKenzie Jerzego Martiniego i Piotra Tatara – istnieją mocne argumenty na poparcie tezy, że zwolnienie powinno mieć zastosowanie także do alkoholu zużytego do produkcji wyrobów nieprzeznaczonych do spożycia.

Co prawda nie spełnia on norm skażenia wskazanych przez państwo, w którym zużycie następuje, lecz spełnia normy państwa, gdzie alkohol skażono. Przeciwna interpretacja wydaje się sprzeczna z istotą koncepcji Wspólnego Rynku. Oznaczałaby bowiem poprzez stworzenie bariery fiskalnej eliminacje możliwości sprzedaży takich preparatów w państwach członkowskich o innych wymogach skażenia. W dyrektywie akcyzowej jest też zapis, który mówi, że podatki nakładane przez kraje członkowskie nie mogą powodować utrudnień w wymianie towarowej w UE. [/ramka]

[ramka]Rozmowa z właścicielem firmy Chemia-Bomar oraz przedstawicielem Urzędu Celnego w Opolu na antenie Radiowej Jedynki o 8.40 27 stycznia i na stronach [link=http://www.polskieradio.pl/jedynka/biznes/artykul133663_zabity_akcyza.html]www.polskieradio.pl/jedynka[/link][/ramka]