W czasie pandemii ratunkiem dla części przedsiębiorców było zawieszenie działalności gospodarczej. Teraz wielu z nich ma problemy z rozliczeniem za 2020 r. Jeśli wcześniej wybrali opodatkowanie stawką liniową, nie mogą złożyć wspólnego rozliczenia z małżonkiem albo z samotnie wychowywanym dzieckiem. Nie skorzystają też z popularnych ulg, np. na dziecko. Skarbówka kwestionuje zeznania na podstawie przepisu, który zabrania korzystać z preferencji, gdy podatnik płaci 19 proc. PIT. I stosuje ten zakaz, nawet gdy przedsiębiorca nie osiąga żadnych dochodów z działalności.

Powszechny problem

– To powszechny problem. Wielu przedsiębiorców nie zdaje sobie sprawy, że ograniczenia obowiązują nie tylko w czasie prowadzenia, ale również w okresie zawieszenia działalności gospodarczej. Dowiadują się o tym dopiero, gdy organ podatkowy zakwestionuje ich rozliczenie – mówi Paweł Lewandowski, ekonomista zajmujący się doradztwem biznesowym.

Czytaj też:

"Polski Ład" PiS - podwyżki składki zdrowotnej to śmierć dla gospodarczego planu PiS

Tymczasem, jak dodaje, w 2020 r. wielu mikroprzedsiębiorców ratowało swój biznes, składając wnioski o przerwę.

Reklama
Reklama

Przykładem może być czytelnik, którego jednoosobowa firma wpadła w tarapaty tuż przed pandemią. Formalnie zawiesił działalność gospodarczą 1 marca 2020 r., ale w całym 2020 r. nie uzyskał z niej żadnych dochodów. Utrzymywał się z pracy na etacie. Podatnik złożył zeznanie PIT-37 wspólnie z żoną, jednak urząd skarbowy zakwestionował rozliczenie. Urzędnik wytłumaczył mu, że nie ma prawa do preferencji ze względu na stawkę liniową. Musi więc złożyć zeznanie samodzielnie. Niestety, oznacza to dla niego również obowiązek dopłaty kilku tysięcy złotych podatku.

Brak dochodów bez znaczenia

Co więcej, fiskus nie zgadza się na wspólne rozliczenie, nawet gdy okres zawieszenia działalności gospodarczej trwa ponad rok. Taką interpretację (nr 0113-KDIPT2-1.4011.300.2021.2.MM) otrzymał podatnik, który od 2014 r. rozliczał swoją firmę według 19-proc. stawki liniowej. Przerwał prowadzenie biznesu 1 sierpnia 2019 r. Działalność była zawieszona w trakcie całego 2020 r. i nadal nie została wznowiona. Podatnik wziął ślub w 2019 r. i za 2020 r. postanowił się rozliczyć wspólnie z żoną.

Skarbówka uznała jednak, że nie ma do tego prawa. Zgodnie z art. 6 ust. 8 ustawy o PIT wspólne rozliczenie nie ma zastosowania w sytuacji, gdy chociażby do jednego z małżonków, osoby samotnie wychowującej dzieci lub do jej dziecka mają zastosowanie przepisy art. 30c ustawy o PIT, czyli stawka liniowa. Tymczasem podatnik wybrał taki sposób rozliczenia na starcie działalności. Nie zgłosił dotychczas rezygnacji z opodatkowania stawką liniową, co oznacza, że wybór w dalszym ciągu obowiązuje.

„Konsekwencją jest brak możliwości łącznego opodatkowania dochodów uzyskanych przez małżonków. Wnioskodawca nie może rozliczyć się za 2020 r. razem z małżonką w oparciu o PIT-37" – stwierdził w interpretacji dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej.

Jak mówi doradca podatkowy Andrzej Sadowski, podatek liniowy daje oszczędności tym przedsiębiorcom, których roczne dochody przekraczają 100 tys. zł. Są też jednak ograniczenia. Nie można skorzystać z ulg, np. na dzieci, ani ze wspólnego rozliczenia z małżonkiem albo dzieckiem. – Dla części podatników bardziej opłacalny jest wybór skali podatkowej (czyli rozliczenia według stawek 17 i 32 proc.), zwłaszcza gdy są samotnymi rodzicami lub ich małżonek nie miał w danym roku żadnych dochodów. To znaczy, że zanim dokonamy wyboru, musimy dokładnie przeliczyć skutki finansowe, uwzględniając też sytuację rodzinną – mówi Andrzej Sadowski.

Sposób na oszczędność

Co daje wspólne rozliczenie? Daninę wylicza się w podwójnej wysokości od połowy łącznych dochodów. Sumę dochodów (po odjęciu składek ZUS i ulg przysługujących każdemu z małżonków) dzieli się na dwa. Od takiej kwoty obliczamy podatek, stosując kwotę zmniejszającą dla ustalonej w ten sposób podstawy. Wyliczony PIT mnoży się razy dwa. W efekcie im większe różnice w dochodach małżonków, tym większa oszczędność.

– To szczególnie opłacalne, gdy jedno z małżonków samo płaciłoby 32 proc. podatku, a drugie nie ma w ogóle dochodów – mówi Sadowski.

Grzegorz Grochowina Deputy Director, szef zespołu zarządzania wiedzą w departamencie podatkowym KPMG w Polsce

W podobną pułapkę wpada wielu przedsiębiorców, którzy zawiesili działalność. Według interpretacji organów podatkowych, popartej orzecznictwem sądów administracyjnych, zawieszenie działalności jest traktowane na równi z jej prowadzeniem. Więc nawet jeśli podatnik nie uzyskał w 2020 r. żadnych dochodów z biznesu, stosuje się do niego przepisy o podatku liniowym. Nie może więc skorzystać z preferencyjnego rozliczenia. Zdarza się też, że podatnik nie osiąga żadnych przychodów i po prostu zapomina o firmie, która nadal figuruje w rejestrze. Dopiero zupełna rezygnacja z prowadzenia działalności umożliwia wspólne rozliczenie z małżonkiem. Dlatego przedsiębiorcy powinni na przełomie każdego roku skalkulować, czy nie zmienić formy opodatkowania.