– Robotyzacja to dziedzina, w której nasz kraj ma jeszcze wiele do nadrobienia. Nie tylko w porównaniu np. z Koreą Południową czy z Niemcami, ale też z Węgrami, Czechami czy Słowacją. W 2018 r. – na 10 tys. osób pracujących w przemyśle – w Niemczech przypadało ich 338, na Słowacji - 165, w Czechach - 135, na Węgrzech - 84, a w Polsce tylko 42 - wskazuje wicepremier, minister rozwoju Jadwiga Emilewicz.
Resort liczy, że efektem robotyzacji będzie zapotrzebowanie na pracowników w nowych specjalnościach, m.in. w obszarze programowania, analityki danych, wsparcia klienta, obsłudze i serwisowaniu. Będą to miejsca pracy zdecydowanie lepiej płatne od prostej obsługi maszyn, którą mają wykonywać roboty.