Wielu przedsiębiorców, aby przetrwać epidemię, ratuje się pożyczkami. Ustawa antykryzysowa nie zniosła jednak ograniczeń w rozliczaniu odsetek w kosztach CIT.

– Postulowaliśmy złagodzenie przepisów dotyczących firmowych kredytów po to, aby zmniejszyć obciążenia przedsiębiorców związane z finansowaniem działalności. Wiadomo przecież, że firmy potrzebują teraz pieniędzy na utrzymanie biznesu, chociażby na wypłaty wynagrodzeń dla pracowników, i posiłkują się pożyczkami. Niestety, ta propozycja nie znalazła się w tarczy antykryzysowej – mówi Michał Borowski, ekspert BCC, doradca podatkowy i partner w Crido.

Procenty i wskaźniki

Chodzi o art. 15c ustawy o CIT, który wyłącza z kosztów część odsetek, prowizji i zabezpieczeń kredytowych.

Czytaj także: Koronawirus: 5 tys. zł pożyczki dla przedsiębiorców w zamian za utrzymanie etatów

– To ograniczenie jest skorelowane z sytuacją finansową przedsiębiorstwa. Jeśli wartość zadłużenia przekracza 30 proc. wskaźnika tzw. podatkowej EBIDTA, w uproszczeniu chodzi o zysk operacyjny spółki w ujęciu podatkowym, odsetki i inne wydatki związane z finansowaniem nie są kosztem CIT powyżej 3 mln zł rocznie. Tymczasem w czasach epidemii ten wskaźnik maleje, bo spadają firmowe przychody, natomiast zadłużenie przedsiębiorstw rośnie. Większa wobec tego będzie też kwota wydatków związanych z kredytem, która nie będzie mogła być kosztem CIT. Przedsiębiorca poniesie więc dodatkowy ciężar podatkowy – tłumaczy Bartosz Sankiewicz, doradca podatkowy, partner w NGL Legal.

– Zakaz rozliczania części kosztów dotyczy zarówno pożyczek wewnątrz grupy kapitałowej, jak i kredytów bankowych. Obowiązuje niezależnie od tego, czy dostajemy środki od powiązanego czy też niepowiązanego podmiotu. Generalnie ograniczenia dotyczą też pożyczek od instytucji państwowych – dodaje Bartosz Sankiewicz.

Czego nie daje tarcza

– W obecnej sytuacji, kiedy wiele firm stanęło na krawędzi bankructwa, ustawodawca powinien likwidować podatkowe ograniczenia, gdzie tylko jest to możliwe – mówi Michał Borowski. Dodaje, że organizacje przedsiębiorców złożyły wiele propozycji podatkowych zmian, które poprawiłyby finansową płynność firm. Postulowały chociażby przyspieszenie zwrotów VAT czy uwolnienie środków z rachunków, na które wpływają pieniądze w split payment. Proponowały też przyjęcie kasowej metody rozliczeń, czyli płacenie podatku dopiero wtedy, gdy dostaniemy zapłatę za sprzedane towary bądź wykonane usługi. – Rząd nie zdecydował się jednak na wprowadzenie tych zmian, ograniczając się w podatkach do drobniejszych ułatwień – podsumowuje Michał Borowski.

Ustawa antykryzysowa obowiązuje od 31 marca. Wprowadziła m.in. możliwość odroczenia zaliczek na PIT płaconych za pracowników, a także nowe ulgi dla walczących z epidemią. Rząd przygotował też drugą wersję ustawy antykryzysowej, która została już uchwalona przez Sejm.

Opinia dla „rzeczpospolitej"

Arkadiusz Łagowski, ekspert Konfederacji Lewiatan, doradca podatkowy, partner w kancelarii Martini i Wspólnicy

Ministerstwo Finansów w ostatnich latach regularnie zaostrzało przepisy o rozliczaniu firmowych kredytów. Argumentowało, że pożyczki służą do podatkowej optymalizacji i że spółki nie powinny się nadmiernie zadłużać. O ile jednak może uznać te restrykcje za uzasadnione w normalnych czasach, o tyle kompletnie nie pasują one do obecnej sytuacji. Firmom spadły przecież przychody i potrzebują finansowania. A także podatkowych zachęt. Ministerstwo Finansów powinno jeszcze raz przeanalizować przepisy i polikwidować właśnie takie ograniczenia, jak zakaz rozliczania części odsetek w kosztach CIT. To, co jest w tarczy antykryzysowej, firmom nie wystarczy. Trudno się oprzeć wrażeniu, że przyjęte w niej rozwiązania bardziej odraczają zapłatę podatków, niż dają realne korzyści. ?