Z przedstawionego pakietu rozwiązań dla firm w związku z pandemią koronawirusa wynika, że część podatników, którzy odnotują spadek przychodów o 50 proc. w stosunku do 2019 r., odliczy wstecznie straty. Obniżą dochód do opodatkowania o wysokość straty poniesionej w 2020 r., składając korektę za 2019 r. Nieoficjalnie wiadomo też, że zaliczki za marzec i kwiecień mają być płacone do 1 czerwca. Przedsiębiorcy oczekują jednak więcej.

– Na razie nie padły żadne konkretne propozycje dotyczące pomocy firmom – mówi Arkadiusz Łagowski, doradca podatkowy, wiceprzewodniczący Grupy VAT Rady Podatkowej PKPP Lewiatan. Dodaje, że dobrym rozwiązaniem byłoby przesunięcie terminu wejścia w życie zmian w VAT, wprowadzających m.in. nową matrycę VAT i nowy JPK dla dużych firm.

Według Grzegorza Grochowiny, starszego menedżera w firmie doradczej KPMG w Polsce, deklarowana przez rząd chęć pomocy przedsiębiorcom to pozytywny sygnał. – Ułatwieniem byłoby odroczenie bieżących terminów płatności podatków, a także zawieszenie prowadzonych postępowań czy kontroli podatkowych – mówi Grochowina.

Czytaj także: ZUS zawiesi składki na 3 miesiące

Reklama
Reklama

Bardziej krytyczny wobec rządowych zapowiedzi jest Przemysław Ruchlicki, ekspert Krajowej Izby Gospodarczej. – Propozycje przedstawione przez premiera nie rozwiązują żadnego z podstawowych i pilnych problemów przedsiębiorców. Przede wszystkim konieczne jest zwolnienie ich z uciążliwych obowiązków administracyjnych. Taki krok nie generuje żadnych kosztów dla budżetu, a pomoże w prowadzeniu biznesu. Postulujemy przesunięcie do końca czerwca terminu składania sprawozdań finansowych – mówi.

Większość firm musi przygotować sprawozdania finansowe do końca marca. Trudno będzie dotrzymać terminu, bo wielu pracowników w wyniku zamknięcia szkół opiekuje się dziećmi.

Według Ruchlickiego odroczenie terminu zapłaty podatków niewiele zmieni, ponieważ liczna grupa przedsiębiorców w marcu i tak nie osiągnie przychodów.