Szef związku zawodowego działającego w jednym z miejskich ośrodków pomocy społecznej został zwolniony dyscyplinarnie po tym, gdy dyrektor osobiście kilkakrotnie stwierdził jego nieobecność na stanowisku pracy.
Nie pomogło tłumaczenie, że był zatrudniony tylko na pół etatu w elastycznych godzinach pracy oraz że z polecenia przełożonego zajmował się współpracą z zewnętrznymi organizacjami pomocowymi, a także pomagał w organizacji zakładowej wigilii. Dyscyplinarka została wręczona pomimo negatywnej opinii związku zawodowego. Kilka dni po zwolnieniu szefa okazało się, że z 11-osobowego związku odeszli czterej jego członkowie. Stan osobowy organizacji spadł więc poniżej ustawowego minimum. Pracodawca uznał zatem, że kierujący nim pracownik nie ma już związanych z tym przywilejów.