Rz: Podobno coraz więcej menedżerów woli mieć umowę o pracę niż kontrakt cywilnoprawny. To chwilowy trend czy dłuższa tendencja?
Daniel Książek: To zależy od kondycji gospodarki. Jeżeli zarządzający firmą będą czuć się pewniej, to obecny trend może się odwrócić. Wydaje się jednak, że pierwszym wyborem osoby wiedzącej, jakie są różnice między umową o pracę a kontraktem menedżerskim, będzie umowa o pracę.
W jakich spółkach menedżerowie przechodzą na pracownicze kontrakty?
Ten trend dotyczy dużych podmiotów. Poniekąd dlatego, że to na tym poziomie wykształciła się praktyka korzystania z kontraktów menedżerskich. W okresie prosperity zwraca się uwagę na kwotę netto, czyli sumę, jaką dany menedżer uzyska. Skupia się więc na kwestiach podatkowych, mając pewność swojej zawodowej przyszłości. W okresie kryzysu rezygnuje się jednak z korzyści finansowych na rzecz swoistej tarczy. Jest nią nie tylko ograniczenie w rozwiązywaniu umowy, ale również cała grupa przepisów chroniących prawa pracownicze, bez względu na to, czy strony zapiszą je w umowie o pracę, czy też nie. W takim wypadku to ustawodawca troszczy się za menedżera-pracownika.
Dlaczego? Jakie korzyści daje stosunek pracy?
Przewaga kontraktu prawnopracowniczego jest widoczna już podczas jego nawiązania. Pracownik jest chroniony zakazem dyskryminacji czy pogarszania jego pozycji. W czasie jego trwania wynagrodzenie podlega ochronie. Do tego dochodzą zakaz jego zrzekania się, a także zakaz pracy w godzinach nadliczbowych czy też niezbywalne prawo do urlopu. Na etapie rozwiązania umowy kodeks pracy wymaga wskazania przyczyny rozwiązania umowy. Do tego dochodzą gwarancje odszkodowania z tytułu zakazu konkurencji po ustaniu stosunku pracy. Jeżeli pracownik będzie zmuszony egzekwować swoje prawa przed sądem, to ma możliwość uzyskania przywrócenia do pracy, jeżeli, rozwiązując umowę, naruszono przepisy prawa pracy, a w sytuacji awaryjnej – uzyskania odszkodowania.
Czy poza większym wynagrodzeniem kontrakt menedżerski ma zalety?
Swobodę kształtowania treści, ale nie jest to korzyść, która powinna determinować wybór tej formy. Trzeba pamiętać, że bardzo istotną kwestią jest ścieżka dochodzenia swoich praw w przypadku sporu. Tutaj dla menedżera niewątpliwie bezpieczniejszym trybem będzie ścieżka przed sądem pracy. Warto bowiem podkreślić, że przed sądem pracy też obowiązuje zasada kontradyktoryjności, tj. pełnego udziału stron w prezentowaniu i obronie swojego stanowiska. Mam tutaj raczej na myśli przepisy materialnego prawa pracy, zakazujące kształtowania treści umowy w taki sposób, który pogorszy sytuację pracownika w stosunku do ogólnych przepisów prawa pracy. To właśnie jest ogromną bronią pracownika i moim zdaniem ma przewagę nad korzyścią większej swobody kształtowania treści umowy na gruncie przepisów kodeksu cywilnego.